Wybory w Wilnie wygrała Swiatłana Cichanouska


Swiatłana Cichanouska, fot. belsat.eu
Obywatele Białorusi uczestniczący w wyborach prezydenckich w Ambasadzie Białorusi w Wilnie poparli Swiatłanę Cichanouską. Opozycjonistka zdobyła dwukrotnie większe poparcie niż obecnie urzędujący prezydent Alaksandr Łukaszenka. Opozycja chce ponownego przeliczenia głosów. Ich zdaniem wyniki podane przez CKW w ogóle nie pokrywają się z protokołami, którymi oni dysponują.
 

Ambasada Białorusi poinformowała, że w lokalu wyborczym w Wilnie głosowało 501 wyborców. Z możliwości głosowanoia przedterminowego skorzystało 197 obywateli,  we właściwym dniu wyborów głos oddało 304 osób.  Na Swiatłanę Tichanowską głosowało ​​318 wyborców głosowało na S. Tichanovskaja,  na Alaksandra. Łukaszenkę – 157.  Nie wszyscy jednak mogli oddać głos. Jak komentowali wyborcy oczekujący w długich kolejkach przed gmachem ambasady, białoruscy urzędnicy rzekomo w celach bezpieczeństwa spowolniały przebieg głosowania. Około 300-400 osób w Wilnie nie zdążyło zagłosować. Ambasada Białorusi w Wilnie wyników i przebiegu wyborów nie komentuje.
 
Tymczasem kandydatka na prezydenta Białorusi Swiatłana Cichanouska oświadczyła, że nie uznaje wstępnych wyników wyborów, które ogłosiła Centralna Komisja Wyborcze. CKW podała, że rządzący krajem od 26 lat Alaksandr Łukaszenka otrzymał 80,23 proc. głosów, a Cichanouska - 9,9 proc. 

W rozmowie z dziennikarzami Swiatłana Cichanouska podkreśliła, że jej zdaniem wybory zostały sfałszowane. Podkreśliła, że opozycjoniści chcą ponownego przeliczenia głosów. Ich zdaniem wyniki podane przez CKW w ogóle nie pokrywają się z protokołami, którymi oni dysponują.
 
Zdaniem Cichanouskiej w tych komisjach otrzymała ona od 70 do 90 proc. głosów. Dlatego też uważa się za zwyciężczynię wyborów prezydenckich na Białorusi.

Wczoraj po ogłoszeniu wstępnych wyników wyborów, w kilku miastach na Białorusi doszło do zamieszek. Protestujących atakowały służby. Zdaniem centrum Wiasna, co najmniej jedna osoba zginęła w walkach z milicją po tym, jak potrąciła ją więźniarka.
 
Służby na Białorusi z kolei twierdzą, że nie było żadnych ofiar śmiertelnych. Podano, że w wyniku zamieszek zatrzymano 3 tys. osób. 
 
Na podstawie: BNS, polsatnews.pl