Wszedł w życie IV pakiet sankcji wobec Rosji, ale brak zgody na kolejne, surowe


Fot. pixabay.com
Czwarty pakiet unijnych sankcji wobec Rosji za napaść na Ukrainę, który we środę, 9 marca, wszedł w życie, jest najsłabszym z dotychczasowych. Polska jest w grupie krajów, które uważają, że potrzebne są surowe restrykcje w sektorze energetycznym, by zatrzymać Putina. Jednak na zakaz importu z Rosji ropy, gazu i węgla nie chcą się zgodzić Niemcy, przy wsparciu Włoch i Węgier.



„Naszym celem jest zablokowanie zdolności Kremla do prowadzenia wojny z sąsiadami” – mówiła przed kilkoma dniami przewodnicząca Komisji Ursula von der Leyen, zapowiadając kolejne restrykcje.

Wczorajszy pakiet do najsurowszych nie należy. Na czarną listę z zakazem wjazdu i zamrożonym majątkiem w Unii zostało wpisanych kilkunastu oligarchów, członków ich rodzin i biznesmenów działających w przemyśle metalurgicznym, rolniczym, farmaceutycznym, telekomunikacyjnym i cyfrowym, a także ponad 140 senatorów z rosyjskiej Rady Federacji. Restrykcje objęły także sprzęt i technologie używane w transporcie morskim. Kolejne trzy białoruskie banki zostały odłączone od systemu SWIFT.

Polska wraz z krajami bałtyckimi uważa, że czekać nie można i już teraz Unia powinna objąć sankcjami rosyjski sektor energetyczny. Jednak sprzeciw przede wszystkim Niemiec uniemożliwia podjęcie tej decyzji.

„Na Ukrainę spadają bomby, giną ludzie, a niektórzy są oderwani od rzeczywistości” – powiedział jeden z dyplomatów, komentując brak zgody wśród krajów członkowskich na ostrzejsze zapisy w deklaracji przygotowanej na szczyt w Paryżu i zapowiedź surowych restrykcji.

Na podstawie: IAR