Wincuk Bałbatunszczyk: Kaziuczek żywy, młodzińki


Dominik Kuziniewicz, fot. wilnoteka.lt/Waldemar Dowejko
Wileński gawędziarz Dominik Kuziniewicz od ponad 30 lat, czyli odkąd kiermasze organizowane na wzór wileńskich odbywają się na Warmii i Mazurach, nie był na Kiermaszu Kaziukowym w Wilnie. Co innego Kaziuczek Niemenczyński z jego swojską podwileńską atmosferą, gdzie można spotkać znajomych, potargować się, kupić kosz na ziemniaki czy szpakówkę... Dominik Kuziniewicz jako Wincuk Bałbatunszczyk z Pustaszyszek był prowadzącym program artystyczny towarzyszący tegorocznemu jarmarkowi w Niemenczynie.
Tradycja Kaziuczków Niemenczyńskich liczy 30 lat. Dominik Kuziniewicz zaliczył zaledwie kilka edycji – zazwyczaj w tym samym czasie odbywają się podobne imprezy w zaprzyjaźnionych miejscowościach w Polsce. Z radością przyjął więc zaproszenie poprowadzenia tegorocznego, jubileuszowego Kaziuczka: „Niemenczyn to niejako żesz i moje miasteczko, bo i żonka był wziewszy z Niemenczyna, szwagrów mam na pęczki. Jak to mówio, w Niemenczynie to i nie ma komu w broda plunońć”. 



Na przełomie lutego i marca kiermasze wzorowane na wileńskim Kaziuku odbywają się w wielu miastach w Polsce. „Importowany” z Wilna kiermasz zadomowił się najpierw tam, gdzie po II wojnie światowej osiadali przesiedleńcy z Wileńszczyzny. Najdłuższą tradycję mają „Kaziuki-Wilniuki” organizowane na Warmii i Mazurach. W Lidzbarku Warmińskim pierwszy festiwal kultury wileńskiej odbył się w 1985 roku. Od początku prowadzącymi koncerty kaziukowe są Dominik Kuziniewicz i Anna Adamowicz. Jak mówi gawędziarz, spotkania z wilniukami w Polsce zawsze są wzruszające.



Odkąd kiermasze kaziukowe odbywają się w Polsce, a więc od ponad 30 lat, Dominik Kuziniewicz nie był na żadnym Kaziuku w Wilnie. Pamięta jednak kiermasze z lat młodości, które odbywały się na Rynku Kalwaryjskim. Nie były to jarmarki zorganizowane: każdy, kto potrafił własnoręcznie coś zrobić, po prostu przywoził na kiermasz to, co w ciągu zimy wykonał: kosze, drewniane łyżki, palmy.



Na współczesnych Kaziukach coraz mniej jest autentycznych wyrobów, wykonanych przez lokalnych rzemieślników. Na straganach – niezależnie czy to tradycyjny marcowy kiermasz czy jakiś inny – dominuje masowa produkcja. Dominik Kuziniewicz uważa, że „majstrem trzeba urodzić sie”, czyli mieć do tego wrodzony dar, zamiłowanie i chęć, a i tak nie da się na tym zarobić: „chęć sobie, tradycja sobie, a życia swoje robi, wiadomo”. Gawędziarz zauważa jednak, że mimo wszystko młodzież chętnie uczęszcza do zespołów ludowych. 



Swoją przygodę ze sceną Dominik Kuziniewicz rozpoczął w Teatrze Polskim przy ówczesnym Pałacu Kultury Kolejarzy, w zespole Ireny Rymowicz. Popularny Wincuk „narodził się” w 1983 roku, gdy wileński poeta i dziennikarz Romuald Mieczkowski zaproponował Kuziniewiczowi czytanie gawęd Stanisława Bielikowicza, pisanych w gwarze z okolic Święcian. Wkrótce Dominik Kuziniewicz sam zaczął pisać teksty, posługując się w nich gwarą z różnych stron Wileńszczyzny. Przez lata prezentował swe gawędy na antenie Radia Litewskiego, radia „Znad Wilii”, pisał felietony do „Kuriera Wileńskiego”. Od lat jako Wincuk Bałbatunszczyk z Pustaszyszek prowadzi koncerty i festyny, na Wileńszczyźnie, ale też w Polsce, m.in. był prowadzącym Festiwal Kultury Kresowej w Mrągowie, do dziś jest związany z „Kaziukami-Wilniukami” w Lidzbarku Warmińskim.

Zdjęcia: Paweł Dąbrowski
Montaż: Edwin Wasiukiewicz
Współpraca: Walenty Wojniłło