Wileński motocyklista wrócił z wyprawy do Magadanu


Antoni Okulewicz, fot. wilnoteka.lt
Przed Ostrą Bramę przyjechał Antoni Okulewicz, wileński motocyklista, który wrócił właśnie z trwającej niemal miesiąc wyprawy do Magadanu śladami polskich zesłańców. Pokonując trasę ponad 11 tysięcy kilometrów, odwiedził miejsca związane z sybirakami i spotkał się z ich potomkami. Jednocześnie zachwycił się przyrodą Kołymy, która okazała się bardzo różnorodna, bujna i nieskażona.



„Udało się zrealizować plan: zacząć od Wilna, przez Katyń, Smoleńsk, Tabolsk, Tomsk, Irkuck, Nowosybirsk, Krasnojarsk, Jakuck, dojechać do Magadanu” – powiedział Antoni Okulewicz w rozmowie z Wilnoteką już po powrocie do Wilna. Jak dodał, najbardziej spektakularną częścią trasy był tzw. Trakt Kołymski albo Droga z Kości – 2032-kilometrowa trasa usypana miejscami z kamieni rozbitych przez więźniów łagrów w latach 40. XX wieku. Przy jej budowie zginęło kilka tysięcy ludzi, w tym wielu Polaków, których pochowano w tym miejscu – stąd jej nieoficjalna nazwa.

Antoni Okulewicz jest pierwszym Polakiem z Litwy, który udał się w tak długą wyprawę. Kiedy 5 lipca wyruszał spod Ostrej Bramy, towarzyszyli mu koledzy z wileńskiego oddziału motocyklowego Rajdu Katyńskiego: Wiktor Dulko, Jan Ornowski i Daniel Bieńkuński, którzy odprowadzili go do granicy. W dalszej części drogi do Antoniego przyłączyli się dwaj motocykliści z Warszawy: Michał Byrski i Maciej Bolesny i w takim trójkowym składzie dotarli aż do Magadanu.     

Podróż w jedną stronę zajęła 25 dni. Motocykliści pozwolili sobie na dwa dłuższe postoje – pierwszy dwudniowy nad Bajkałem i drugi, krótszy w Jakucku. Jak opowiadał Antoni Okulewicz – i co potwierdzają przywiezione przez niego materiały filmowe i zdjęcia – Kołyma jest przepiękna, ma bardzo różnorodny krajobraz i bujną roślinność. Co więcej, na Kołymie nie ma asfaltu, a znaczną część drogi w tym rejonie – ok. 2,5 tys. kilometrów – motocykliści musieli pokonać szutrówką.

„W ogóle jest pięknie, sama Kołyma jest piękna, tylko tragiczna. Dlatego jak czytałem wspomnienia tych więźniów, to wydawała mi się taka ponura, opisywana w ciemnych, szarych barwach. Bo rzeczywiście, oni tam męczyli się, ciężko pracowali, to ich ta przyroda nie cieszyła. Ale teraz, z perspektywy zobaczyłem, że naprawdę Kołyma jest piękna, pagórki, wzgórza, góry, rzeki, to jest bardzo piękne, ale tragiczne niestety” – opowiada Antoni Okulewicz.

Przygotowania do wyprawy obejmowały nie tylko odpowiednie zabezpieczenie sprzętu, który może być potrzebny i przydatny w drodze, lecz także opracowanie trasy i wybranie miejsc, które chce się odwiedzić. Wiedzę o tym, co warto zwiedzić i zobaczyć, motocykliści początkowo czerpali głównie z internetu, ale na późniejszych etapach podróży mogli również liczyć na pomoc miejscowych Polaków i nie tylko. „Jak przyjechaliśmy do Magadanu, to tam ksiądz z parafii miejscowej nam troszeczkę opowiedział, później wzięliśmy przewodnika, który opowiadał o historii, bo samemu trudno tego wszystkiego się dowiedzieć” – powiedział Antoni Okulewicz.

Z wyprawy przywiózł do Wilna nie tylko wspomnienia, częściowo udokumentowane na zdjęciach i filmach, lecz także wyjątkowe pamiątki: fragment drutu kolczastego z dawnego łagru oraz książkę w języku rosyjskim ze wspomnieniami zesłańców, którą podarował mu ksiądz w polskiej parafii w Magadanie. Jedną z bohaterek publikacji jest mieszkanka Litwy. Być może wspomnienia te doczekają się tłumaczenia na język polski?



Zdjęcia: Antoni Okulewicz, Edwin Wasiukiewicz
Montaż: Aleksandra Konina