Wileński Jarmark Kaziukowy 2018


Fot. wilnoteka.lt/Eryk Iwaszko
Już po raz 415. do Wilna zawitał tradycyjny Jarmark Kaziukowy. Choć pogoda nie rozpieściła uczestników, przybyli oni tłumnie na Litwę z, jak zapowiadali organizatorzy, 18 krajów. Na wileńskiej starówce, przede wszystkim na ulicach Zamkowej, Wielkiej i Niemieckiej, a także na alei Giedymina i okolicznych placach oraz skwerach przez trzy najbliższe dni będzie można nabywać najróżniejsze tradycyjne produkty i wyroby rzemiosła artystycznego.

Wileński Kaziuk ma kilka swoich symboli, bez których trudno sobie wyobrazić ten jarmark. Jednym z nich są ręcznie robione palmy, które powstają na Wileńszczyźnie. Kwiaty i materiały potrzebne do ich zrobienia palmiarki zbierają latem, po czym suszą i niekiedy farbują. Pani Janina Jabłońska, która od wielu lat swoje palmy sprzedaje na jarmarku mówi, że nad ich przygotowaniem pracowała od października. Do zaoferowania ma tradycyjne palmy różnych rozmiarów. Wszystkie wykonuje z kwiatów i kłosów zbóż w ich naturalnych kolorach, ponieważ uważa, że farbowane wyglądają sztucznie. Bardzo chętnie dzieli się swoimi umiejętnościami nie tylko poprzez sprzedaż, ale również pracę warsztatową. Prowadzi zajęcia w lokalnych szkołach i ośrodkach kultury dla wszystkich chętnych nauczenia się tej wyjątkowej sztuki.

Na Kaziuku znaleźć można wiele polskich stoisk i straganów, które oferują naturalne produkty: zarówno kulinarne, jak i wyroby rękodzielnicze. Wielu uczestników jarmarku przyjeżdża do Wilna już od wielu lat, niektórzy doczekali się nawet stałych klientów. Również dla turystów z Polski kiermasz ten jest często stałym punktem w planie marcowych zajętości.

W tym roku pogoda nie rozpieściła uczestników Kaziuka. Z uwagi na mrozy i niekorzystne warunki atmosferyczne wielu wystawców w ostatniej chwili zrezygnowało z przyjazdu na Litwę. Większość jednak nie poddała się złej aurze i mimo chłodu zjawiła się na wileńskiej starówce. Co przywieźli ze sobą wystawcy z Polski i nie tylko, zobaczyć można w naszym materiale filmowym. Zapraszamy do oglądania!



Zdjęcia i montaż: Edwin Wasiukiewicz