Wawrzyniec Gucewicz, budowniczy katedry i ratusza


Na zdjęciu: Wilno w końcu XVIII w., rys. Ferdynand Ruszczyc, 1912 r., Biblioteka Wróblewskich, fot. domena publiczna
Wywodził się z rodziny polsko-litewskiej. Żył i projektował w chylącej się ku upadkowi, targanej wewnętrznymi konfliktami, zagrożonej przez wrogów zewnętrznych Rzeczypospolitej. Ten profesor architektury, pułkownik, powstaniec ma dzisiaj w centrum Wilnie swój pomnik. A miasto dzięki niemu – dwa najbardziej rozpoznawalne budynki i podmiejski pałac. Oto Wawrzyniec Gucewicz (1753–1798), druga postać omawiana w cyklu „Kuriera Wileńskiego” o architektach i budowniczych Wilna, którym wpisujemy się w obchody 700-lecia miasta

Podobnie jak jego mistrz, Marcin Knackfus, był również podopiecznym bp. Ignacego Massalskiego, zdrajcy, którego powstańcy Tadeusza Kościuszki powiesili dla przykładu publicznego w Warszawie w 1794 r. On sam, wówczas w stopniu pułkownika, walczył przeciwko Rosjanom pod Oszmianą. Urodził się we wsi Migańce w parafii kupiskiej, w dawnym powiecie wiłkomierskim, w rodzinie chłopskiej.

Został ochrzczony 5 sierpnia 1753 r., a data ta jest niekiedy błędnie utożsamiana z jego narodzinami. W księdze parafialnej odnotowano: „Ochrzczono dziecko o imieniu Wawrzyniec z ojca Szymona Stuoki i matki Katarzyny Masulisowej ze wsi Migańce”. Obecnie znajduje się tam jego pamiątkowy głaz.

Styl gucewiczowski

Nazwisko Gucewicz pochodziło od matki chrzestnej i późniejszej żony ojca. Pomimo utraty majątku w pożarze ojciec nie zaniechał edukacji dziecka. Wawrzyniec uczył się w szkołach w Kupiszkach, Polewieniu oraz w placówce pijarskiej w Poniewieżu. W latach 1773–1775 studiował architekturę w Szkole Głównej Litewskiej pod kierunkiem Knackfusa oraz matematykę pod kierunkiem prof. Franciszka Narwojsza. Brak finansów skutkował jednak przerwaniem edukacji. Postanowił zostać misjonarzem. Trafił do seminarium diecezjalnego. Tam został dostrzeżony przez bp. Massalskiego, który wysłał młodzieńca w kilkuletnią podróż po Europie Zachodniej. Przebywał i kształcił się w Hamburgu, Kopenhadze, Rzymie i Paryżu, gdzie uczęszczał na publiczne wykłady w akademiach sztuki.


Na zdjęciu: Wawrzyniec Gucewicz, litografia Józefa Oziembłowskiego z ok. 1840 r., fot. domena publiczna

Po powrocie z zagranicznych wojaży powrócił do Wilna. Stworzył wtedy dzieła swojego życia. Dokończył po Knackfusie przebudowę kompleksu pałacowego w Werkach oraz odbudował katedrę i ratusz. Prof. Juliusz Kłos pisał: „Dłuższy okres pokoju za Stanisława Augusta wpłynął korzystnie na rozwój handlu i przemysłu. Wzbogacił też mieszczaństwo, które na dawnych gruzach buduje nowe kamienice i nie szczędzi ofiar na odbudowę kościołów. Zwłaszcza zakony, zwolnione od podatków na rzecz miasta, budują zapamiętale. Dominikanie, augustianie, bazylianie, karmelici i inni wznoszą wspaniałe, bogato zdobione świątynie. Duchowieństwo wyznania wschodniego odbudowuje monaster św. Ducha. Wreszcie bp Ignacy Massalski powierza Wawrzyńcowi Gucewiczowi odbudowę katedry (…). Rozkwit klasycyzmu w Wilnie związany jest ściśle właśnie z jego twórczością (…). Wykształcony w Paryżu, gdzie przejął się najnowszymi hasłami sztuki, ucieleśnia swój program [w Wilnie]”.

Dr Jerzy Remer również doceniał zasługi tegoż projektanta: „Klasycyzm antyczny wprowadza do Wilna Wawrzyniec Gucewicz, wykształcony w Rzymie i Paryżu u najznakomitszym architektów, następca Knackfusa na [uniwersyteckiej] katedrze architektury, utrzymujący stosunki artystyczne z królem, o czym świadczy między innymi własnoręczna aprobata Stanisława Augusta widniejąca na planszy projektu wileńskiego ratusza”.

Przebudowa katedry – dzieło życia

Od 1777 r., z przerwami na wyjazdy zagraniczne, Wawrzyniec Gucewicz na zlecenie bp. Massalskiego prowadził przebudowę katedry wileńskiej. Wcześniej jego projekt, przestawiony królowi Stanisławowi Augustowi, został nagrodzony medalem. Dr Remer podkreślał: „Jeszcze wyraźniej występuje jednolitość formy i treści w architekturze katedry, która stała się naczelnym dziełem Gucewicza. »W pracy tej wyładował on, jak pisał Juliusz Kłos, cały swój bezwzględny fanatyzm nowatora, zacierając bez skrupułów nawarstwienie wieków w tej szacownej kronice architektonicznej Wilna. Pozostałości gotyku, renesansu i baroku zanikły bez śladu z wyjątkiem kaplic: Królewskiej i św. Kazimierza. Ta ostatnia była punktem wyjścia dla jego kompozycji. Konglomerat form różnych epok i części niezwiązanych ze sobą przetopił Gucewicz siłą żelaznej woli w jednolitą w granicach możliwości, lecz całkowicie nową bryłę«. Kształt zwartego prostokąta nadał świątyni cechę powagi i spokoju. Najwyższy wyraz tężyzny i mocy osiągnął Gucewicz w potężnym portyku o sześciu kolumnach doryckich, przykrytych, wielkim, trójkątnym tympanonem. Słupy portyku (nie mające sobie równych, co do wielkości w całej architekturze Polski) imponują monumentalnością, która znajduje znów swój odpowiednik w całym gmachu, wyrażając się również takimi formami w poważnym, dostojnym i jasnym wnętrzu świątyni. Arcydziełem Gucewicza jest w niej zakrystia w kształcie rotundy o ośmiu kolumnach, zachwycająca swą uroczystą powagą i świetnością proporcji”.

Architekt odszedł tutaj od barokowej koncepcji dwuwieżowej fasady na rzecz wspomnianego sześciokolumnowego klasycznego portyku. Murowane kaplice boczne otrzymały wspólne ściany przerywane bocznymi kolumnadami. Naprzeciwko kaplicy św. Kazimierza stanęła od północy bardzo podobna, zakryta kopułą, wzmiankowana zakrystia. Nowe kształty i eliptyczne kopuły otrzymały też kaplice przyfrontowe, Mariacka i Wojniańska.

Wspomniany prof. Kłos wskazywał, iż przebudowa katedry św. Stanisława to najważniejsze osiągnięcie tegoż architekta. „Dziełem jego życia staje się przebudowa katedry, której nie ukończył z powodu przedwczesnego zgonu (…). Nadał jej charakter świątyni rzymskiej. Zwłaszcza portyk frontowy o sześciu kolumnach doryckich imponuje swą przepotężną monumentalnością i nie ma sobie równego co do wielkości w całej Polsce. Posągi ustawione na szczycie świątyni, rażące swą nieproporcjonalnością, wielkością, dodane zostały przez następcę Gucewicza, niefortunnego architekta [Michała] Szulca. Nie mogą więc być poczytane za błąd Gucewicza, który w swym projekcie nie przewidywał ich wcale. Wnętrze katedry, poważne, dostojne, lecz chłodne i sztywne, wraz z wielkim ołtarzem w kształcie portyku rzymskiego stanowi realizację programu klasycznego, zaś zakrystia w formie rotundy o ośmiu kolumnach jest istotnie arcydziełem Gucewicza. Pozbawiona zupełnie dekoracji działa uroczyście i poważnie dzięki znakomicie uchwyconym proporcjom”.

Wewnątrz katedry zawisły olbrzymie obrazy Konstantego Villaniego i Franciszka Smuglewicza. Świątynię wyposażył w rzeźby Tommaso Righi. Przebudowa zakończyła się już po śmierci Gucewicza w 1801 r., jednakże problem podmywania fundamentów przez wody pozostawał nadal aktualny.

Vladas Drema wskazywał na główną przyczynę takiego stanu: „Sugestie [remontowe i projektowe] Marcina Knackfusa przypuszczalnie nie zostały dostatecznie uwzględnione przez Wawrzyńca Gucewicza przy przebudowie katedry od fundamentów. Nie skanalizował ostatecznie wód gruntowych dalej od fundamentów, tylko umocnił te ostatnie wystarczająco na sto lat. Przestróg Knackfusa nie uwzględniono i w czasie remontu katedry prowadzonego w latach 1932–1936, pomimo umocnienia fundamentów palami betonowymi oraz wykonania studzienek nieopodal tych fundamentów, nie zdołano wyprowadzić wód spod katedry. Podziemia nadal były zalewane wodą. Coraz to nowe rysy powstawały w ścianach”.

Na zdjęciu: pałac w Werkach, ok. 1848 r., fot. domena publiczna


Na zdjęciu: Zamek Dolny w Wilnie według litografii Józefa Oziembłowskiego, fot. domena publiczna

Budowniczy rezydencji

Po europejskich wyprawach i podpatrywaniu architektonicznych mistrzów, nowinek, trendów, Wawrzyniec Gucewicz był znakomicie przygotowany do tego, aby przywracać świetność najważniejszym budowlom w Wilnie i regionie. W 1781 r. otrzymał zlecenie dokończenia prac przy zabudowie pałacowej w Werkach, rozpoczętych jeszcze przez Knackfusa. Dokończył stawianie centralnego pałacu, przybocznego pawilonu, karczmy dla podróżnych.

Topografię tego wyjątkowego z punktu widzenia przyrodniczego miejsca dr Remer tak scharakteryzował: „Legenda wprowadza nas na lesiste wzgórza Werek, wyrastające ogromną masą nad samą Wilią. Tutaj wedle podań znaleziony został jako niemowlak późniejszy arcykapłan Lizdejko, mający szeroko po świecie imię Litwy i własne rozsławić, tłumaczeniem Gedyminowi snu o żelaznym wilku. Werki nadane przez Władysława Jagiełłę biskupstwu wileńskiemu stały się ulubioną letnią siedzibą biskupów. Wspaniałą letnią rezydencję werkowską, której resztki podziwiamy, budował bp Massalski. Z dawnego parku pałacowego pozostały nikłe ślady. Zatarła je tutaj, wszędzie na tych wzgórzach zwycięska, ogromna siła przyrody, zmieniając przemyślną sztukę ogrodniczą na tajemnicze gaje, ostępy leśne. Ze strzelisto-masztowych drzew szpilkowych i z olbrzymich dębów stworzyła wspaniałe rusztowania i konstrukcje. Tam to nad urwistym zboczem wzgórza znajdziemy krągły taras, skąd wracać będziemy wraz wodą ku miastu, błękitniejącemu w dali w tonach pastelu. Jeśli jeszcze chcemy zrozumieć całą istotę tego pięknego skrawka ziemi i pragniemy podumać w zupełnej ciszy tego uroczyska, to musimy się udać nad pobliskie Zielone Jeziora”.

W 1792 r. Gucewicz przebudował również tzw. pałac biskupi (Pałac Napoleona) w Wilnie. Jak zauważał prof. Kłos, nazwa ta dotyczyła raczej miejsca niż przeznaczenia samego budynku. Niedługo potem charakteryzowała bowiem patriotyczny upór wilnian unikających przez cały czas zaboru rosyjskiego nazywania tegoż budynku cesarskim lub generał-gubernatorskim. „Dawny dwór drewniany biskupów wileńskich – pisał profesor – zamieniano później na murowany, który ulegał wielu przeróbkom i powiększeniom. Ostatnia taka przebudowa wykonana została w 1792 r. przez Gucewicza dla bp. Massalskiego. Po upadku Polski rząd rosyjski przejął go na rzecz państwa i oddał na własność osobistą cara. Tutaj lokowano bawiących w Wilnie przejazdem: ex-króla Stanisława Augusta w 1797 r.; Ludwika XVIII, późniejszego króla francuskiego w 1804 r., króla pruskiego Wilhelma w 1812 r. Po wybuchu wojny z Rosją Napoleon mieszkał w pałacu w 1812 r. przez dłuższy czas zajęty przygotowaniami do wyprawy na Moskwę. Lecz pałac ten nie istnieje już dziś wcale. W 1819 r. car Aleksander nakazał swojemu architektowi nadwornemu Wasilijemu Stasowi przebudować i powiększyć pałac. Roboty rozpoczęte zostały w marcu 1824 r. pod kierownictwem Karola Podczaszyńskiego według projektu przysłanego z Petersburga. Stwierdzono wówczas, że mury dawnego pałacu są tak zmurszałe i spękane, iż rozebrano starą część gmachu aż do fundamentów i cały pałac zupełnie na nowo zbudowano (…). Nie można więc w dzisiejszym pałacu dopatrywać się ani śladu twórczości Gucewicza”.

Ratusz, czyli piękno antycznego świata

Trzecim monumentalnym dziełem Wawrzyńca Gucewicza, po rezydencji werkowskiej i przebudowie wileńskiej katedry, stała się odnowa ratusza, zwanego dzisiaj starym. Aby można było dokonać restauracji tegoż gmachu, podobnie jak w przypadku świątyni pw. św. Stanisława, konieczna była dopiero katastrofa budowlana.

Prof. Kłos pisał: „»Wyrok śmierci« zapadł na ten starożytny [w znaczeniu tutaj: dawny, poprzedni] budynek z chwilą, gdy w 1781 r. zawaliła się wieża [ratusza], przygniatając biura i archiwa. Wzniesienie zupełnie nowego gmachu na miejscu podniszczanego ratusza powierzono Gucewiczowi, który z tego zadania wywiązał się w sposób iście monumentalny, aczkolwiek odbiegający od uświęconej wiekami tradycji (…). Niestety i ten gmach nie ocalał potem przed wandalizmem rosyjskim. W 1845 r. urządzono tutaj teatr, niszcząc piękną salę kolumnową (…). Parter przerobiony został na sklepiki”.

Wiele podobnych dewastacji dokonanych zostało wówczas przez rosyjskich najeźdźców w strukturze zabytkowych budowli Wilna. Z kolei dr Remer podkreślał zasługi Gucewicza jako pioniera nowego kierunku wytyczonego między innymi w trakcie przebudowy ratusza: „Tym właśnie dziełem (wykonanym między 1781 a 1783 r.) zapoczątkował on nową fazę klasycyzmu, którą można nazwać jego imieniem. Piękno, które ucieleśniał on w swej architekturze, było pięknem antycznego świata, to prawda, ale też stawało się żywe mocą swej czystości kształtów i jednolitości koncepcji. Te właśnie oglądamy w ratuszu i w katedrze. W pierwszej budowli, monumentalnej bryle, zwartej i prostej, dominuje sześciokolumnowy portyk dorycki z trójkątnym szczytem. Ale ta fasada nie jest już tylko motywem lub interpretacją wzorów starożytnych. Jest częścią składową organizmu, jednolitego w formie i treści”. W tym okresie wzniósł przy ulicy Trockiej pałacyk Karpiów, będący następnie własnością Benedykta Tyszkiewicza oraz dom Lejboszyca przy ulicy Niemieckiej.

Od 11 listopada 1790 r., po nobilitacji przez sejm, Wawrzyniec używał już nazwiska Montrym-Gucewicz i herbu Syrokomla. Od bp. Massalskiego otrzymał w dożywotnie użytkowanie ziemię w folwarku Bernatek koło Bracławia oraz kamienicę w Wilnie przy reprezentacyjnej ulicy Świętojańskiej. Podobnie jak jego mistrz, działał również w wileńskich lożach wolnomularskich. W loży „Gorliwy Litwin” pełnił funkcję Drugiego Dozorcy i był kontrolerem finansowym.

Od 1789 do 1794 r. wykładał także inżynierię wojskową i kartografię w Litewskim Korpusie Inżynieryjnym w Wilnie. Prowadził również zajęcia w Szkole Głównej Litewskiej. Został mianowany profesorem i po Knackfusie objął katedrę architektury. W tym czasie kolejny najazd rosyjski na wschodnie ziemie Rzeczypospolitej zmusił profesora i jednocześnie pułkownika wojsk Wielkiego Księstwa Litewskiego do walki czynnej. Należał on w Wilnie do ścisłego grona dowódczego przygotowującego antyrosyjski zryw zbrojny. W ramach pospolitego ruszenia zorganizował w mieście oddziały obywatelskie, do których zaciągnęło się około 1 500 ludzi. W bitwie z Rosjanami koło Werenowa niedaleko Oszmiany został ranny.


Na zdjęciu: kościół św. Stefana w Wilnie, szkic z 1863 r., fot. domena publiczna

„Pamięć po sobie utrwalił dziełami”

Dr Remer zauważał: „Gucewicz nie stworzył w ścisłym znaczeniu szkoły architektonicznej. Działalność jego naukowo-artystyczna na uniwersyteckiej katedrze, jak i budowlana, a fundował poza Wilnem bardzo wiele, wycisnęła jednak na fizjonomii i charakterze ówczesnej architektury tak wyraźne piętno, że stylem gucewiczowskim określa się niemal całe budownictwo klasyczne na ziemiach dawnego księstwa litewskiego”.

Brał udział w projektowaniu i budowaniu pałaców w posiadłościach: Chomińskich, Chreptowiczów, Paców, Pociejów, Radziwiłłów, Szwykowskich, Tyzenhauzów, pałacu w Cerkliszkach koło Święcian, kościołów w Mejszagole i Janowie koło Kowna, ratusza w Widzach. Jak ostatnio przypomniał dr Tomasz Bożerocki w swojej serii filmowej na YT „Wileńszczyzna w obiektywie”, nadal jest jednak błędnie identyfikowany jako architekt i budowniczy wyjątkowego na Litwie ze względu na kształt kościoła w Suderwie.

21 grudnia 1798 r. w wieku 45 lat Wawrzyniec Gucewicz zginął na skutek nieszczęśliwego upadku z rusztowania ustawionego w kaplicy św. Kazimierza w katedrze wileńskiej. Pracował wtedy przy renowacji tegoż miejsca kultu. W testamencie sporządzonym kilka miesięcy przed śmiercią zapisał: „Co się tyczy pogrzebu mego, ten pragnę i chcę mieć w sposób najprostszy bez wszelkich niepotrzebnych kosztów i okazałości”. Został pochowany, według jednych źródeł, na cmentarzu przy kościele św. Stefana, według innych – na Rossie.

Przebudowę katedry dokończył po zmarłym kontynuator jego stylu w klasycyzmie wileńskim, Michał Szulc, wprowadzając jednak własne zmiany, chociażby w budowie chóru. Dr Remer trafnie podkreślał, że „wizja antycznego świata, jaką zostawił Wawrzyniec Gucewicz w »spartańsko« mocnej architekturze ratusza i katedry, wprowadzała do obrazu miasta majestatyczną wymowę form starożytnego kształtowania a zarazem jego słoneczność. Oba te pierwiastki wnosiły poczucie istnienia idealniejszej rzeczywistości od tej bliskiej a prawdziwszej przez tragizm kataklizmu dziejowego. Ów świat antyczny rozpogadzał i usłoneczniał niedolę »wydziedziczonego« [po rozbiorach Polski] Wilna, dając przez sztukę miraż ładu, porządku, równowagi. W niezachwianej logice, w nieskalanym pięknie Grecji i Rzymu, szukano bowiem i tutaj, jakby wzorów dla trwałego ustroju społecznego i pewnej ostoi dla kultury. Dlatego może owe pozornie »obce« północnemu niebu kształty klasyczne, odcinając się swą jasną harmonią od tutejszego tła, zrastały się i zrosły się z duszą Wilna tak silnie, jak i inne formy, niewątpliwie od nich bogatsze, oryginalniejsze”.

Jego twórczość wywarła wielki wpływ na większość architektów okresu klasycyzmu na Litwie. Jak czytamy w charakterystyce jego postaci: „Był wzrostu miernego, zwięzłej budowy ciała, oczu i włosów światłych, miłego nader wejrzenia i wdzięcznej wymowy. Urazy prędko zbywający, mocnego a niekiedy popędliwego charakteru, w odpowiedziach dowcipny i żartobliwy: bogobojny, jak przystało na człowieka prawdziwie uczonego. W pożyciu i sprawowaniu obowiązków swojego powołania wzorem był cnót, zdobiących użytecznego obywatela, a przeto i pamięć po sobie utrwaloną dziełami talentu, droższą nam zostawił”.

Tomasz Balbus
Instytut Pamięci Narodowej

Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 6(18) 11-17/02/2023