Walka o pomniki


for. supernowosci24.pl
Odrodzona Ukraina odwołuje się do pamięci o OUN i UPA. W imię demokracji i niepodległości Ukraińcy stawiają pomniki swoim bohaterom. W tym czasie próba upamiętnienia ofiar rzezi wołyńskiej w Rzeszowie stoi pod znakiem zapytania. Gdzie powinny przebiegać granice poprawności politycznej?
Jak informuje dziennik „Supernowości”, w Gliwicach odlewany jest pomnik Rzezi Wołyńskiej. Jego autor, prof. Andrzej Pytyński chciał, aby pomnik stanął w Rzeszowie. Z nieoficjalnych informacji wynika jednak, że prezydent miasta Tadeusz Ferenc nie wyraził zainteresowania ideą.

Były prezydent Stalowej Woli Andrzej Szlęzak przypomina, że trzy lata temu próbowano utworzyć komitet budowy innego pomnika, który miałby uczcić ofiary mordów banderowskich na ziemi lubaczowskiej. Poproszony wówczas o udział w komitecie prezydent Rzeszowa, odmówił.

Odlewany obecnie w Gliwicach pomnik rzezi wołyńskiej jest olbrzymim 14-metrowy monumentem z brązu. Zapłaci za niego Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej w Ameryce, SWAP-Okręg 2 w Nowym Jorku. Pomnik ma kształt orła w koronie, na którego skrzydłach umieszczono nazwy miejscowości, w których UPA dokonała mordów na Polakach. W piersi orła wycięto krzyż, w którym z kolei przedstawiono dziecko nabite na trójzębne widły. Przy marmurowej podstawie pomnika artysta umieścił naturalnej wielkości postacie: ojca i matkę z dziećmi. Rodzina stoi na tle ogrodzenia ze sztachetami, na które wbite są trzy główki dziecięce, a czwarta leży obok płotu na ziemi. Niektórzy komentatorzy uważają, że władze polskie obawiają się oskarżeń o działania wrogie niepodległej Ukrainie. Problem polega na tym, że ofiarodawcy najpierw odlewają pomniki, a dopiero potem szukają dla nich miejsca.

W magazynie Gliwickich Zakładów Urządzeń Technicznych stoi już jeden monument projektu prof. Mariana Koniecznego, który miał upamiętnić wołyńskie ludobójstwo, ale niestety jego ustawienie nie uzyskało aprobaty władz. W 2008 r. pomnik trafił więc do pomieszczeń GZUT pocięty na 18 kawałków. W miejscu, gdzie miał stanąć, czyli na warszawskim Skwerze Wołyńskim znalazł się inny postument.

Mówi się o tym, że oba pomniki ofiar rzezi wołyńskiej epatują okrucieństwem i mogą wpłynąć na pogorszenie stosunków z Ukrainą, podczas gdy odrodzonej Polsce zależy na pojednaniu. Środowiska kresowe oskarżają przez to polskie władze o brak zdecydowanej polityki historycznej.

Gdzie przebiegają granice poprawności politycznej? Kto w Polsce powinien dyktować zasady ustawiania pomników? Jak mówić dosadnie o historii nie prowokując nowych przejawów nienawiści? Trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć na te pytania. Jedno jest pewne, każdy naród chętnie pielęgnuje pamięć o swoich bohaterach, natomiast przyznawanie się do błędów i branie odpowiedzialności za rozlew krwi wszystkim przychodzi z trudnem.

Na podstawie: myśl-polska.pl  

Komentarze

#1 W telewizji ukrainskiej

W telewizji ukrainskiej historycy wypowiadaja sie, ze to nie byla rzeznia,ludobojstwo Wolynskie przez upa. Byli tylko pojedyncze nieporomienia miedzy sasiadami.Dziwna polityka rzadu polskiego webec Ukrainy i Litwy mordu liudnosci cywilnej panstwa polskiego,Katyn jasne, polscy wojskowi wierni przysiedze niechca wspolpracowac sowietami ida na smierc.Wtedy byl Budionnyj doradca ktory nie mogl wybaczyc Polakom przegrana wojne pod Warszawa, poleglych i wzetych do niwoli swych zolnierzy.Na Ukrainie banderowcy w okrutny sposob mordowali kobiet i dzieci to sa nie liudzie ,a teraz gdy przyjezdza deligacja z Polski tych nacjonalistow chowaja na tylny plan jakby ich nie ma.Odjezdzaja i znow slawa Ukrainie i bez przeszkod stawiaja pomniki banderze i swoim bohaterom.Tylko mowiac prawde mozno doisc do poruzumienia,upomietnic wolynskie ludobojstwo.

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.