Wałęsa nie odbierze Nobla Liu Xiaobo


Liu Xiaobo, fot. chinageeks.org
Komitet Noblowski poinformował, że nie skorzysta z propozycji Lecha Wałęsy, który zadeklarował gotowość odebrania nagrody w imieniu więzionego przez chińskie władze dysydenta Liu Xiaobo. Były prezydent Rzeczypospolitej Polskiej zaproponował wcześniej, że ponieważ sam nie odebrał swej nagrody, to mógłby mieć zaszczyt odebrania jej teraz, 10 grudnia, w imieniu chińskiego dysydenta.
"Gotów jestem reprezentować Liu Xiaobo wraz z innymi laureatami Pokojowej Nagrody Nobla, by zwrócić uwagę opinii publicznej na to, że prawa człowieka nadal nie są respektowane i że laureatowi najważniejszej nagrody przyznawanej za walkę o wolność uniemożliwia się jej odebranie" - powiedział Wałęsa. Jak podkreślał, nie była to jego inicjatywa, lecz wyszła od jednego z laureatów Pokojowej Nagrody Nobla.

Sekretarz Komitetu Noblowskiego Geir Lundestad nie przyjął jednak propozycji polskiego laureata Pokojowej Nagrody Nobla, znaznaczając, że "ani medal, ani dyplom, ani pieniądze nie ucierpią szczególnie, zostając w naszych murach, w oczekiwaniu na ich prawowitego właściciela".

Laureat nagrody, chiński dysydent Liu Xiaobo, przebywa w więzieniu, a nikt z jego rodziny do tej pory nie zapowiedział udziału w ceremonii wręczenia wyróżnień.

Liu odbywa zasądzoną mu w 2009 roku karę 11 lat więzienia za zredagowanie manifestu, w którym domagał się przeprowadzenia reform demokratycznych w Chinach. Jego żona Liu Xia przebywa w areszcie domowym.

"Mimo nieobecności Liu na uroczystości przyznania nagród oraz jej bojkotu, który zapowiedziały Chiny i pięć innych państw, ceremonia na cześć chińskiego laureata odbędzie się 10 grudnia z całym tradycyjnym przepychem" - zapewnił Lundestad.


Liu Xiaobo otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla "za długą walkę bez przemocy na rzecz podstawowych praw w Chinach". Nagrodę stanowi medal, dyplom i czek na 10 milionów koron szwedzkich (równowartość około 1,1 mln euro).

Sześć państw odmówiło udziału w mającej się odbyć 10 grudnia w Oslo ceremonii wręczenia Pokojowej Nagrody Nobla chińskiemu dysydentowi. "Prócz Chin są to Rosja, Kazachstan, Kuba, Maroko i Irak. Państwa te nie podały przyczyn swych decyzji" - oświadczył sekretarz Komitetu Geir Lundestad.


Przedstawiciele Norweskiego Komitetu Noblowskiego twierdzą, że "Chiny prowadzą niespotykaną kampanię sabotowania udziału ambasadorów ceremonii wręczenia pokojowej nagrody Nobla". "Nie znam innego przypadku, kiedy jakieś państwo tak aktywnie i bezpośrednio starało się powstrzymać ambasadorów przed uczestniczeniem w ceremonii" - dodał Lundestad.

Na podstawie: PAP, inf.wł.