W Warszawie – pożegnanie prof. Witolda Kieżuna


Na zdjęciu: prof. Witold Kieżun (2014), fot. dzieje.pl/PAP/L. Szymański
We środę, 23 czerwca, w Warszawie odbędą się uroczystości pogrzebowe prof. Witolda Kieżuna. Urodził się w Wilnie. Był wybitnym polskim ekonomistą, żołnierzem Armii Krajowej, powstańcem warszawskim. Nagrodzony Krzyżem Walecznych i Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari. Zmarł 12 czerwca w wieku 99 lat.






Uroczystości pogrzebowe prof. Kieżuna rozpoczną się mszą świętą o godz. 10.30 (czasu polskiego) w Bazylice św. Krzyża przy Krakowskim Przedmieściu 3. Po niej nastąpi odprowadzenie do grobu. Legendarny powstaniec spocznie w Panteonie Żołnierzy Polski Walczącej na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.

T był człowiek renesansu, którego życiorysem można by obdzielić co najmniej kilka osób –  tak o prof. Witoldzie Kieżunie mówi dr Paweł Ukielski, zastępca dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego.

Witold Kieżun urodził się 6 lutego 1922 r. w Wilnie. W 1931 r. przeniósł się z rodzicami do Warszawy, gdzie w 1939 r. zdał maturę w Gimnazjum i Liceum Humanistycznym im. Księcia Józefa Poniatowskiego. „Pochodzę ze środowiska szlachty litewsko-ruskiej, która na początku XVI wieku spolonizowała się. To jest to, co opisuje Sienkiewicz w +Potopie+. Kmicic też z tego typu rodziny pochodził. Z tym że polonizacja była wielowiekowa, niesłychanie głęboka, patriotyzm był bardzo daleko posunięty” –  powiedział w wywiadzie z 2005 r. dla Archiwum Historii Mówionej prowadzonego przez Muzeum Powstania Warszawskiego.

Od początku II wojny światowej Kieżun brał czynny udział w działalności konspiracyjnej, był żołnierzem Armii Krajowej. Podczas Powstania Warszawskiego walczył w oddziale do zadań specjalnych „Harnaś” w batalionie „Gustaw”. Uczestniczył m.in. w akcji zdobycia Poczty Głównej przy placu Napoleona (dziś Powstańców Warszawy), komendy policji na Krakowskim Przedmieściu 1 i parafialnego domu kościoła Świętego Krzyża. Samodzielnie wziął do niewoli 14 jeńców niemieckich, przy czym pozyskał 14 karabinów oraz 2 000 sztuk amunicji.

„Uważam, że Powstanie było tragedią grecką, było nie do uniknięcia, ale oczywiście to była potworna tragedia. Moim zdaniem trzeba rozwijać kult Powstania. To był jednak najwspanialszy okres w naszym życiu. Okres, w którym olbrzymia masa ludzi zjednoczyła się w jednej postawie reprezentującej interes ponadosobowy – to jest coś niezwykłego. Był okres, w którym masa, milion ludzi, myślało kategoriami nie swojego interesu, myślało kategoriami zdobycia wartości wyższego rzędu” – tłumaczył prof. Kieżun w rozmowie z Archiwum Historii Mówionej.

Zryw z 1944 r. – jak również stwierdził – „udowodnił, że społeczeństwo, które jest podzielone, skłócone, bardzo zróżnicowane, może się złączyć wtenczas, gdy chodzi o ideały wyższego stopnia w strukturze wartości – o wolność, o którą walczyliśmy, zniszczenie okupanta, zlikwidowanie totalitaryzmu niemieckiego. A potem totalitaryzmu również radzieckiego. To jest wielka wartość i to musi w naszej świadomości zostać. Następne pokolenie musi być w taki sposób wychowywane, żeby miało świadomość rangi tego zrywu”.

W sierpniu 1944 r. został odznaczony Krzyżem Walecznych, a we wrześniu bezpośrednio podczas walk przez dowódcę AK gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego – Krzyżem Srebrnym Virtuti Militari.

Do dziś walki powstańcze upamiętnia jedna z najbardziej znanych fotografii Witolda Kieżuna, kiedy pozuje do niej ze zdobytym chwilę wcześniej cekaemem, radosny, uśmiechnięty. „Czułem się symbolem powstańca zwycięzcy” – wspominał.


Na zdjęciu: Witold Kieżun podczas Powstania Warszawskiego (23 sierpnia 1944)

„Prof. Kieżun jest wręcz dosłownie ikoniczną postacią powstania –  jest przecież bohaterem jednego z najbardziej znanych i euforycznych ujęć z powstańczych kronik. Widzimy go, kiedy z szerokim uśmiechem idzie po zdobyciu komendy głównej policji. Muszę powiedzieć, że pan profesor taki właściwie był. Ten uśmiech cały czas gościł na jego twarzy” – opowiada P. Ukielski.

Po klęsce Powstania Kieżun uciekł z niemieckiego transportu wiozącego żołnierzy-powstańców do obozów jenieckich. W marcu 1945 r. został aresztowany przez NKWD i był przesłuchiwany w więzieniu przy ul. Montelupich w Krakowie. Po kilkutygodniowym ciężkim śledztwie 23 maja 1945 r. został wywieziony w głąb Związku Sowieckiego, przez Syberię trafił do gułagu Krasnowodsk na pustyni Kara Kum nad granicą Iranu (Turkmenia). Ciężko chory na tropikalną beri-beri, z częściowym paraliżem nóg przewieziony został do szpitala w Kaganie (Uzbekistan), a następnie przetransportowany do Brześcia nad Bugiem. Wydany polskim władzom bezpieczeństwa został osadzony w obozie pracy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Złotowie. W lipcu 1946 r. został zwolniony.

Kieżun chodził na lekcje fortepianu do pianisty i pedagoga prof. Wacława Lewandowskiego. Chciał nawet wziąć udział w Konkursie Chopinowskim, a w latach okupacji grał na fortepianie w jednej z cukierni na Żoliborzu. Niestety, rana odniesiona w trakcie powstania przekreśliła jego marzenia. „To była tragedia. Dostałem postrzał w dłoń, lewy palec jest martwy. Teraz gram dla siebie” – mówił w audycji Polskiego Radia z 2019 roku.

Jeszcze w czasie okupacji, w roku 1942, Witold Kieżun ukończył studia w Szkole Budowy Maszyn i Elektrotechniki (dawniejszej Wawelberga i Rotwanda), uzyskując dyplom technika-inżyniera budowy maszyn. Następnie, od 1942 r., studiował na Wydziale Prawa tajnego Uniwersytecie Warszawskiego, które mógł kontynuować i ukończyć dopiero kilka lat po wojnie – w roku 1949 na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie.

Po uzyskaniu stopnia magistra prawa przeniósł się do Warszawy i przyjął posadę w Narodowym Banku Polskim, a następnie asystenta w Szkole Głównej Planowania i Statystyki (dziś Szkoła Główna Handlowa). Niemal jednocześnie rozpoczął seminarium doktoranckie w Zakładzie Prakseologii Polskiej Akademii Nauk, które z powodzeniem ukończył w 1964 r. ze stopniem doktora nauk ekonomicznych. Pięć lat później obronił pracę habilitacyjną w tym obszarze naukowym. Profesurę uzyskał w 1975 r.

W roku 1980 wyjechał z kraju na kontrakt w School of Business and Administration Temple University w Filadelfii. Został kierownikiem jednego z największych programów Organizacji Narodów Zjednoczonych, dotyczących modernizacji krajów Afryki Centralnej, ekspertem rządu w Burkina Faso, profesorem Université de Montréal  i L'Université du Québec à Montréal oraz Kierownikiem Rady Programowej Polish Institute of Arts and Sciences McGill University w Montrealu.

W 1981 r., nawiązując do wydarzeń w kraju, wizytował 14 uniwersytetów w USA i Kanadzie z publicznym odczytem „Spirit of Solidarity”.

Prof. Kieżun jest autorem kilkudziesięciu książek i skryptów naukowych, a także kilkuset artykułów, referatów i rozdziałów w zbiorowych monografiach oraz dwóch pozycji literackich i szeregu utworów muzyki fortepianowej. Był również honorowym członkiem Polskiej Akademii Nauk.

„To człowiek, który w swoim życiu zrobił bardzo wiele. Miał w sobie niezwykłą witalność i chęć do robienia kolejnych rzeczy. To pozwoliło mu nie tylko walczyć z sukcesami w Powstaniu, a potem przetrwać sowiecki obóz, ale także później osiągać sukcesy naukowe, być znakomitym wykładowcą z niezwykłą swadą w opowiadaniu i pisaniu. Prof. Kieżun był niespokojnym duchem zawsze dążącym do celu i czasem siłą woli ten cel osiągającym, chociaż mógłby się on wydawać nieosiągalny” – wspomina dr Ukielski.

Prof. Kieżun bardzo aktywnie uczestniczył w wydarzeniach związanych z upamiętnieniem zrywu z sierpnia 1944 r. Był m.in. bardzo związany z Muzeum Powstania Warszawskiego. Jego świadectwo znalazło się również na muzealnej ekspozycji – nagrane wspomnienia można usłyszeć w telefonach umieszczonych na parterze, na samym początku ekspozycji.

Witold Kieżun jest także jednym z bohaterów filmu „Powstanie Warszawskie” składającego się z koloryzowanych kronik powstańczych. Dzień premiery obrazu wspomina dr Paweł Ukielski. „Pamiętam, jak telefonicznie zapraszałem go do udziału w premierze. Chciałem go poprosić – jako jednego z bohaterów filmu – aby krótko w trakcie premiery się wypowiedział. Koledzy się nawet ze mnie potem śmiali, ponieważ pan profesor tłumaczył mi przez dwadzieścia minut, że doskonale rozumie, co to znaczy +krótka wypowiedź+ i że na pewno w czasie się utrzyma. I tak faktycznie się stało – ten rygor wykładowcy wziął górę i ta jego wypowiedź była naprawdę zwięzła” –  zaznacza zastępca dyrektora MPW.

Pytany o to, co chciałby przekazać młodemu pokoleniu Polaków, w wywiadzie dla Muzeum Powstania Warszawskiego (2008) mówił: „Żeby cieszyli się, że mają Polskę. Żeby ją kochali, tak jak ją kocham, niezależnie od wszystkich historii, jakie się dzieją – złe i dobre. Żeby czuli, że my walczyliśmy dla nich z myślą o przyszłości. Nie tylko o sobie”.

Na podstawie: PAP, IAR