„Vilnius Challenge 2018” – było warto!


Paweł Giliauskas i Edwin Wasiukiewicz, fot. Waldemar Dowejko
Adrenaliny podczas tegorocznej edycji multisportowych zawodów miejskich „Vilnius Challenge” nie zabrakło. Uczestnicy musieli pokonać trasę biegnąc, jadąc rowerem, płynąc, wspinając się, a na najtrudniejszej – czarnej trasie – schodząc po linie z 30. piętra wieżowca. I to wszystko w blisko 30-stopniowym upale! Niemniej, jak twierdzą wszyscy, którzy podzielili się z Wilnoteką wrażeniami z tych emocjonujących zawodów, było warto!



„Było rewelacyjnie! W przyszłym roku wybierzemy się większą ekipą” – zapewnili Daniel Jurczak i Agnieszka Nowosielska z Mińska Mazowieckiego, którzy jako drużyna „Back to the trip” w konkursie Wilnoteki wygrali bezpłatne karty uczestnika.

Była to w tegorocznej, 10. edycji „Vilnius Challenge” jedyna ekipa z Polski, ale nie jedyna polska. W zawodach uczestniczyli również rodzinny team „Kamtoja”, czyli Kamila i Tomasz Jankowscy z Wilna, Robert Aliukonis i Tadeusz Bejnarowicz oraz operator i montażysta Wilnoteki Edwin Wasiukiewicz i przewodniczący ZHPnL Paweł Giliauskas.


Robert Aliukonis, Kamila Jankowska, Tomasz Jankowski, Tadeusz Bejnarowicz, fot. Kamila Jankowska

Uczestnicy zawodów multisportowych mogą wybierać spośród czterech tras, od najprostszej – zielonej – dla początkujących, do najbardziej skomplikowanej – czarnej, dla zawodowych sportowców. W tym roku wyzwanie podjęło około 800 zawodników, głównie z Litwy, była też spora, bo aż 132-osobowa grupa z Białorusi oraz pojedyncze osoby z Łotwy, Finlandii, Szwecji, Danii, Niemiec, Portugalii, Wielkiej Brytanii. 

Start i meta tegorocznych zawodów były w tym samym miejscu – na łące koło mostu Białego. Natomiast sama trasa była dla zawodników tajemnicą, dopiero przed rozpoczęciem wyścigu otrzymali mapy z oznaczonymi punktami, do których należało dotrzeć i na miejscu odznaczyć się specjalnymi chipami.

Trasa niebieska, którą wybrały wymienione wyżej drużyny składające się z Polaków, prowadziła od mostu Białego wzdłuż Wilii, koło mostu Zwierzynieckiego zawodnicy dostali tratwy z pianki i musieli pokonać „mokry” odcinek rzeką. Koło mostu dla pieszych łączącego Zwierzyniec i Zakret rozpoczął się kolejny etap – bieg na orientację po okolicach Zwierzyńca, a jeden z odcinków prowadził przez kolektor ściekowy. Dalej – rowerem po Zakrecie, ulicą Čiurlionio, z Góry Bouffałowej, przez most Zwierzyniecki, Zwierzyniec, w kierunku mostu Białego. Potem znowu bieg, tym razem w kierunku starówki, przez most na Zarzecze, Pałac Władców, most Mendoga na metę koło mostu Białego.

„Najbardziej obawiałam się płynięcia Wilią w ubraniu i z plecakiem! A było wręcz przeciwnie – sprawiło to największą frajdę, w tak upalny dzień to było jak zbawienie. Ciekawe były punkty orientacyjne na Zwierzyńcu, podziemia to nieodkryte przez nas miejsca. Na pewno będziemy chcieli pokazać je naszym córkom. Do zawodów orientacyjnych potrzebne jest specjalne przygotowanie, w szczególności w odczytywaniu map i znaczników, nie mieliśmy kompasu ani linijki do mierzenia kątów, więc trochę traciliśmy na czasie, odnajdując takie punkty. Na pewno mamy gdzie się doskonalić, ale i tak to był bardzo aktywny i produktywnie spędzony czas. Cieszę się, że moim partnerem był mąż Tomek, doznaliśmy wielu nowych wrażeń. Upewniliśmy się, że możemy na siebie liczyć w każdej trudnej sytuacji. To było coś zupełnie nowego dla nas i z pewnością nas wzmocniło. Będziemy zawody wspominać jak niezłe wyzwanie” – wrażeniami z udziału w zawodach podzieliła się z Wilnoteką Kamila Jankowska.


Tomasz i Kamila Jankowscy, fot. Kamila Jankowska

Edwin Wasiukiewicz, który w zawodach tego typu uczestniczył po raz piąty, ocenia, że tegoroczny wyścig jeśli chodzi o orientację w terenie był łatwy. „Nie było odcinka typowo leśnego, spora część trasy prowadziła przez miasto, ulicami starówki. Sądzę, że pod tym względem »Vilnius Challenge« może być szczególnie atrakcyjny dla uczestników z zagranicy – dla turysty to świetna możliwość zwiedzenia Wilna w nietypowy, oryginalny, ale bardzo ciekawy sposób. Dla nas, wilnian, to też świetna okazja poznać nasze miasto z różnych punktów, odnaleźć niewidziane dotąd miejsca. Poza tym, uczestnicząc w takich zawodach, poznajesz siebie, swoje możliwości, na co cię stać. Poznajesz też partnera” – Edwin już planuje kolejny start w zawodach multisportowych w lipcu w Kłajpedzie.

Paweł Giliauskas w „Vilniaus Challenge” uczestniczył po raz pierwszy, ale, jak powiedział Wilnotece: „złapałem ten haczyk”. „Jestem bardzo wdzięczny Edwinowi za zaproszenie, bo często jest tak, że człowiek czegoś chce, myśli o czymś, ale nic nie robi w kierunku realizacji. Ogólnie rzecz biorąc, lubię wyzwania, lubię też wyzwania fizyczne, a w tym przypadku miały one różne formy: i bieg, i jazda na rowerze, i pływanie. A z drugiej strony – poznajesz rodzinne miasto od nieznanej ci strony. Ten styl gry bardzo bliski jest harcerstwu – gra terenowa, różne łamigłówki, orientacja, ale na większą skalę” – Paweł Giliauskas zamierza niektóre pomysły wykorzystać w działalności harcerskiej.


Edwin Wasiukiewicz i Paweł Giliauskas, fot. Waldemar Dowejko

W trakcie wyścigu Paweł, jak na harcerza przystało, pomagał innym uczestnikom, bo, jak mówi, na tym polega harcerska zasada braterstwa. „Edwin trochę narzekał, że tracimy czas, ale tak naprawdę dzięki temu zauważyliśmy, że ominęliśmy jeden z punktów, w którym trzeba było odznaczyć się, zawróciliśmy więc i nadrobiliśmy straty. Gdyby nie to, cała nasza droga na finisz byłaby na marne. A jednak sprawdza się zasada, że trzeba sobie nawzajem pomagać” – mówi Paweł Giliauskas.

Podczas „Vilnius Challenge” Edwin i Paweł byli nie tylko zawodnikami, lecz także operatorami, a co udało im się utrwalić, można zobaczyć w materiale wideo.

Zdjęcia: Edwin Wasiukiewicz, Paweł Giliauskas
Montaż: Edwin Wasiukiewicz