Uwaga! Polacy przyjechali


Fot. se.pl
"Rzeczpospolita", 26.03.2011
Kowieński dziennik „Kauno diena” pisze o zajściach wywołanych przez polskich kibiców od strony pierwszej po trzecią. Dziennikarze przedstawiają portret naszych kibiców narysowany przez litewskich policjantów. Polak w biało-czerwonym szaliku jest pijany, agresywny, dobrze zbudowany, często to skin. Policja i służby porządkowe dobrze się o tym przekonały.
Od kiedy zakończył się mecz w Kownie tłumaczymy się za rodaków. Policjantom na stadionie, litewskim dziennikarzom, pracownikowi stacji benzynowej w Mariampolu. Patrzą na nas jak na ludzi z dzikiego kraju.

Traktować to jako wybryk pijanych gówniarzy czy kolejny przypadek poważniejszego problemu? Nie mam wątpliwości, że to drugie. U nas kibiców się hołubi, ponieważ są siłą, a w dodatku można ich wykorzystać. Boją się ich kluby, więc dają im stanowiska i możliwości zarobku, bagatelizując jawne przewiny. Tak dzieje się w Lechu, gdzie zorganizowani kibice stanowią siłę, z którą władze klubu muszą się liczyć. Aż doszło do sytuacji, w której jeden z szefów Wiary Lecha czynnie znieważył rodzinę, która nieświadoma zasad przyszła na stadion. Okazało się, że ten człowiek jest pełnomocnikiem klubu do spraw kontaktów z kibicami. I kiedy Wydział Dyscypliny PZPN wezwał go na swoje posiedzenie, Lech napisał pismo, że ów kibic jest w klubie potrzebny. Pewnie, że był. Tego dnia Lech grał pucharowy mecz z Bragą. PZPN odpuścił i przegrał. Długo stawiała się Legia, ale i ona, po zbudowaniu nowego stadionu chciała mieć pełne trybuny i spokój. Poszła więc na kompromis, co radykałowie z trybuny Północnej potraktowali jako oznakę słabości i znów usiłują kręcić swoje lody. Po złamaniu przepisów podczas meczu z Polonią Legia znów musi płacić za swoich kibiców karę.

W ostatnich dniach kibice Arki, którzy dotychczas stali murem za trenerem Dariuszem Pasieką, nagle zaczęli wznosić okrzyki przeciw niemu. Wezwał go szef rady nadzorczej i powiedział, że trener stracił zaufanie kibiców, więc musi odejść.

Kiedyś zobaczyłem w PZPN kilku znanych mi kibiców, o których nie miałem dobrego zdania. To byli bojówkarze, inspiratorzy rozmaitych akcji, przeczących zdrowemu sportowi. Okazało się, że związek korzysta z ich pomocy, aby spacyfikować autorów akcji „Koniec PZPN”.

Niedawno policja i CBŚ zatrzymały grupę kibiców Ruchu Chorzów i GKS Katowice, pod zarzutem handlu narkotykami i rozbojów. Obydwa kluby ze sobą walczą, ale najważniejsi kibice współpracują, jeśli widzą w tym wspólny interes. Władze Ruchu wydały oświadczenie, że ręczą za uczciwość swoich prawdziwych kibiców. I już bandziory wiedzą, że mogą liczyć na pomoc.

W styczniu na krakowskim osiedlu Kurdwanów kibice Wisły zamordowali prominentnego kibica Cracovii, używając maczet. Ale od razu pojawiło się dementi: nie ma pewności czy to kibice. Być może to przypadek.

Nie ma przypadków. Są zorganizowane grupy przestępcze wśród kibiców, mających z klubami konkretne interesy. To jest współpraca czasami bardzo podejrzana.

Przygniatająca większość ludzi jeździ na mecze reprezentacji żeby obejrzeć dobrą grę. Ale ona jest słaba, co powoduje frustracje. Kiedy Polacy grali na mundialu w Niemczech czy nawet na Euro w Austrii, jeździło za nimi kilkadziesiąt tysięcy kibiców, z których tylko drobna część przynosiła nam wstyd. Nie było powodów do wszczynania awantur bo wszyscy patrzyli co się dzieje na boisku. Teraz tak nie jest. Wystarczy iskra, żeby wybuchł pożar. Jakaś interwencja służby porządkowej i już „wszyscy jesteśmy razem”.

Do Kowna przyjechała druga liga kibiców. Bez tych z największych klubów. Raczej powiat, który chciał się pokazać za granicą. Tu nie było ideologii, interesów, tylko wódka, piwo a potem wszystko to, co dziennikarzom z „Kauno diena” powiedzieli policjanci.

Kiedyś jeden geniusz fortepianu przerwał recital, słysząc rozmowy i gwar na widowni, zajmowanej przez ważnych państwa. Powiedział: dla świń nie gram. Zastanawiam się co by było, gdyby reprezentanci Polski wyszli na boisko i widząc co się dzieje na trybunach powiedzieli: dziś nie gramy, bo wy na to nie zasługujecie. Piłka nożna jest dla kibiców, ale nie dla pijanych chuliganów, którzy będą w przyszłym roku gościć futbolową Europę. 

Komentarze

#1 My i wszystkie polskie media

My i wszystkie polskie media wielokrotnie już przepraszaliśmy za niektórych polskich „kibiców’.To „naprani” niedowartościowani młodzi ludzie, którzy zachowali się skandalicznie. A kto Polaków przeprosi za tych dojrzałych chuliganów, reptezentantów narodu litewskiego? : http://kurierwilenski.lt/2010/10/22/konferencja-poswiecona-%e2%80%9e90-r...
zlamania-umowy-suwalskiej/

Gdzie była litewska policja?

#2 Bardzo dobry i na czasie

Bardzo dobry i na czasie artykuł.Dzisiaj w czasie pikiety pod litewską ambasadą w W-wie czuliśmy się zobowiązani do przeproszenia Litwinów za slandaliczne zachowanie niektówrych polskich kibiców. Litewscy Polacy jak również większość Koroniarzy z pewnością potępiają takie zachowania kompromitujące Polaków i Polskę . Nigdy więcej meczy piłkarskich na LT z udziałem "polskich" kiboli. Zostańmy przy siatkówce czy koszykówce.

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.