Trudno powiedzieć, co mnie nie interesuje


Justyna Jukiewicz, fot. E. Rzeszódko
Rozmowa z młodą wileńską artystką Justyną Jukiewicz. Jej pierwszą wystawę "Ofiara własnej wyobraźni" zorganizowano w Gimnazjum im. Adama Mickiewicza w Wilnie. Wernisaż drugiej wystawy "Behind the Portrait" odbył się w Domu Kultury Polskiej 12 maja 2011 roku. Prezentowane na wystawie zdjęcia to próba pokazania portretu z innego punktu widzenia.
Ewelina Rzeszódko: Skąd pomysł na drugą wystawę? Co oznacza jej tytuł "Za portretem"? 
Justyna Jukiewicz: Portret jest zawsze aktualnym tematem w dziedzinie fotografii. Chciałam wybrać coś bardziej oryginalnego, stąd pomysł na "Za portretem". Ma to oznaczać portret z innego punktu widzenia, nietypowy portret. Podczas procesu twórczego zrodziło się we mnie wiele pytań: Czy dobry portret można zrobić tylko wtedy, kiedy dobrze zna się modela? Czy portret bardziej odzwierciedla twórcę czy samego modela? Czy model podczas portretowania chce przedstawić swój wewnętrzny świat, samego siebie, własne ja, czy chce coś ukryć? Nic nie udało się wyjaśnić. Powstało we mnie jeszcze więcej wątpliwości. Wydaje mi się, że każdy człowiek charakteryzuje się własnym portretem i własnym widzeniem swojego portretu. Moje zdjęcia mają wymiar nawet bardziej filozoficzny, psychologiczny. Starałam się przedstawić własny styl, pokazać osobowość modela.

ER: Studiujesz filologię francuską na Uniwersytecie Wileńskim? Dlaczego filologia, a nie studia artystyczne?
JJ: W ubiegłym roku, po zakończeniu szkoły, chciałam iść na studia reżyserskie do Łodzi. Niestety nie udało się. Stwierdziałm, że nie będę tracić roku i nauczę się czegoś nowego. Teraz bardzo się cieszę z tej decyzji, zwłaszcza że zainteresowałam się fotografią wysokiego krawiectwa "Haute couture", więc język francuski jest tu bardzo przydatny. Być może kiedyś będę fotografować dla "Vogue"...

ER: Czy to oznacza, że chciałabyś pójść w kierunku fotografii mody? 
JJ: Jeszcze nie wiem. Chciałabym spróbować swoich sił także w reżyserii i aktorstwie. W swoim życiu robiłam wiele różnych rzeczy. Nie mogę zatrzymać się na dłużej na jednej... Lubię taniec, balet, muzykę... Staram się jednak decydować jak najszybciej, by nie było za późno. 

ER: Słyszałam, że pewne decyzje już zapadły... Podobno jesienią jedziesz do Londynu?
JJ: Tak, wybieram się szukać większych możliwości. Wysłałam aplikację na studia reżyserskie, w połowie lata będzie wiadomo, czy się dostałam. Ale nawet jeśli się nie dostanę, to i tak pojadę do Londynu. Myślę, że sobie poradzę, znajdę jakąś pracę twórczą i poczekam do następnego lata. Mój chłopak studiuje w New York, również na studiach artystycznych, więc może pojadę tam szybciej niż do Londynu... (śmiech).

ER: Interesujesz się fotografią, muzyką, modą, masz doświadczenia choreograficzne, teatralne, malarskie... Człowiek renesansu? Czy jest coś, czym się nie interesujesz?
JJ: Trudno powiedzieć, co mnie nie interesuje. Staram się pracować nad sobą, podnosić swój poziom. Chociaż wiem, że to niemożliwe, by wszystko umieć dobrze. Staram się jednak złamać stereotyp, że człowiek nie może być dobry w wielu dziedzinach, że może być dobry tylko w jednej.

ER: Nie boisz się wyzwań, a czy Twoim zdaniem innym młodym ludziom na Wileńszczyźnie też nie brakuje siły przebicia?
JJ: Brakuje, zdecydowanie brakuje. Zwłaszcza w fashion photography czy style modeling, dlatego postanowiłam wyjechać. Większość młodzieży wyjechała, zostawili Litwę, szukając nowych idei, doświadczeń... Chcę poradzić młodym ludziom, by nie bali się własnych pomysłów, idei. Jeśli nie będą się bali, zdadzą sobie sprawę z tego, czego naprawdę chcą, i z faktu, że to możliwe, wtedy już wszystko pójdzie lekko.

ER: Wyobraź sobie siebie za dziesięć lat, czym będziesz się zajmować i gdzie mieszkać?
JJ: Chciałabym mieć już kilka własnych, wyreżyserowanych filmów a także doświadcze aktorskiego na koncie. Bardzo ekscytuje mnie nie tylko fotografowanie, ale i bycie modelem. Marzę, by mieć własne studio mody, może galerię.. Chciałabym wprowadzać reformy, robić coś nowego, dalej tworzyć, odnajdywać siebie w różnych dziedzinach, nawet w sporcie. Jako nastolatka lubiłam skateboarding, nurkowanie i skakanie z wysokości... Nie wiem, gdzie będę mieszkać. Na pewno będę zwiedzać świat póki starczy mi sił, natchnienia i nowych pomysłów. Starość spędzę na pewno z mężem, będziemy żyli szczęśliwie i spokojnie, pewnie w mieście mody, w Paryżu... Wiem, gdzie chcę umrzeć (śmiech), to będzie Paryż, dlatego cieszę się, że mówię po francusku. 

ER: Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w Londynie!


Komentarze

#1 super zdjecia,super pomysly:)

super zdjecia,super pomysly:) powodzenia

#2 Super

Super

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.