Święto Plonów w Pikieliszkach


Fot. Wilnoteka.lt
Dorobek rolników, pracowników samorządu i ponad 70 zespołów ludowych działających w rejonie wileńskim, zbiory pszczelarzy i plony zbóż, owoce pracy rąk ludzkich oraz osiągnięcia mieszkańców wsi i jedynego miasta - wszystko to dało dobry powód do świętowania podczas 22. dożynek w Pikieliszkach. W programie obchodów przewidziano przemarsz barwnego korowodu, mszę, degustację potraw i napojów, konkurs na najładniejsze i najbardziej pomysłowe stoisko oraz występy zespołów ludowych. Mimo że plonów w tym roku zebrano niewiele, rolnicy mają za sobą pracowity czas żniw, dlatego z chęcią dali się wciągnąć w świąteczną atmosferę - biesiadowali, śpiewali, tańczyli i rozmawiali, nie tylko o pogodzie.
22. Święto Plonów w Pikieliszkach tradycyjnie zorganizowano przy dworku, w którym niegdyś wypoczywał marszałek Józef Piłsudski. W centralnej części parku, przed dworkiem stanęła duża scena, a dookoła rozstawiły się 23 stoiska gmin.

Uroczystości rozpoczął korowód dożynkowy. Przemaszerowali w nim przedstawiciele wszystkich gmin rejonu wileńskiego. Każda delegacja chciała zaprezentować się z jak najlepszej strony - były kapele, orkiestry, śpiewy, kolorowe stroje i ciekawe charakteryzacje. Maszerujący w barwnym korowodzie podnosili słoneczniki, koguty i kapelusze, machali chustami i flagami. Jednocześnie ze sceny znany wszystkim Wincuk i jego córka Basia opowiadali, z czego słynie Niemenczyn i wsie rejonu wileńskiego. Po dojściu do sceny poszczególne delegacje składały wieńce na ręce Marii Rekść. Na okoliczność dożynek złożono nie tylko wieńce, ale również szereg listów gratulacyjnych. Życzenia dożynkowe i słowa uznania nadesłali prezydent RP Andrzej Duda, premier Beata Szydło, marszałek Sejmu RP Marek Kuchciński, prezes PiS Jarosław Kaczyński i wicemarszałek Senatu RP Maria Koc.

Dożynki w Pikieliszkach zaszczycili obecnością ważni goście i liczne delegacje. Na święto plonów przybyła ambasador RP na Litwie Urszula Doroszewska, wicemarszałek Sejmu RP Elżbieta Radziszewska, poseł Andrzej Kryj, senator Andrzej Pająk, ambasador Japonii na Litwie Toyoei Shigeeda z małżonką, ambasador Białorusi Aleksandr Korol, przedstawiciel Ambasady Rosyjskiej, przewodniczący i posłowie AWPL-ZCHR, dyrektor Biura do Spraw Kontaktów z Polonią i Polakami za Granicą Kancelarii Prezydenta RP Kazimierz Kuberski, przedstawiciele Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" na czele z prezesem Dariuszem Piotrem Bonisławskim, były ambasador RP na Litwie Janusz Skolimowski, dyrektor hospicjum im. bł. ks. Michała Sopoćki w Wilnie siostra Michaela Rak oraz historyk Alfredas Bumblauskas.

W program uroczystości wpisano mszę dziękczynną. Odprawił ją ksiądz prałat Jan Kasiukiewicz w asyście księży z Litwy i Polski. Oprawę muzyczną Eucharystii zadbał zespół Randeo Anima z Podbrzezia.

Po mszy rozpoczęła się prezentacja stoisk. Zgromadzeni mogli skosztować tradycyjnych potraw i napojów - serwowano mięsa, chleby, słodkości, sery, bułki, kwas, miody i wiele innych smakołyków. Chociaż tegoroczne zbiory nie były bardzo obfite, wystarczyło ich na wypiek dożynkowego chleba. Wszyscy zgromadzeni biesiadowali przy suto zastawionych stołach. Nie zabrakło też pieśni i tańców. Muzyka płynęła nie tylko ze sceny. Zespoły również chciały zaprezentować swój dorobek. Jak podkreśliła Maria Rekść, samorząd rejonu wileńskiego utrzymuje aż 70 zespołów.

Oprócz tradycyjnych stanowisk dożynkowych, na dożynkach wystawili się Tatarzy z Niemieża, pszczelarze z Niemenczyna, przedstawiciele Centrum Dziennego Pobytu Osób Niepełnosprawnych w Niemenczynie oraz kuchnia polowa. Każdy, kto przybył w sobotę do Pikieliszek, mógł nacieszyć oczy, uszy i podniebienie. Można też było wznieść się ponad przyjemności ziemskie i złożyć datek na wileńskie hospicjum. Do zbiórki zachęcała m.in. reżyserka Kinga Dębska, która pracuje obecnie nad filmem o hospicjum. Siostra Michaela Rak zachęciła gości, żeby z okazji dożynek zadbali również o swoje dusze. Przecież żadnych ziemskich plonów nie uda się "wynieść" z tego świata, za to każdy uczynek miłosierdzia, jak zapewniała siostra, zaprocentuje w życiu po życiu.  

Przy okazji święta, mer rejonu wileńskiego Maria Rekść, wspominała głęboko zakorzenione na Wileńszczyźnie tradycje rolnicze: "Kłos rodzi ziarno, ale żeby urodził, trzeba pochylić się nad ziemią jeszcze jesienią. I to z szacunkiem na Wileńszczyźnie czynili rolnicy. Pamiętam, kiedy jeszcze jako dziecko, sierpem kosiliśmy, czyli żęliśmy. Tata stwierdzał, że ziarno jest już gotowe do zbioru, wtedy z mamą wychodzili w pole i żegnali się. Zaczynali żniwa. Przynosili do domu okazały, pięknie udekorowany snopek i stawiali w kącie mieszkania. A kąt na wiejskiej ziemi był otaczany szczególnym szacunkiem. Tam wisiały obrazy, stały długie ławy wśród ścian. W tym kącie była półka, na której stawiano krzyżyk lub obraz, a na ławie pod tą półką stawiało się snopek, który stał w kącie aż do końca żniw. (...) Tata nigdy sierpem nie żął. To robiła mama i my - córki, ale om mówił: «patrzajcie dzieci, żeby było równo rżysko, i niskie». Ten szacunek do pracy i ziarna pamiętam z dzieciństwa, jak również chleb wypieczony z pierwszego ziarna. Pamiętam, jak my czekaliśmy na ten chleb, póki mama wybierze go z pieca. Nam chciało się tak prędko popróbować, a nie wolno było, bo był gorący." 
 

Zdjęcia: Paweł Dąbrowski
Montaż: Aleksandra Konina
Na podstawie: inf. wł.