Swiatłana Aleksijewicz odbierze Nagrodę Nobla


Swiatłana Aleksijewicz, fot. facebook.com
W Sztokholmie odbędzie się dzisiaj uroczystość wręczenia Nagrody Nobla przyznawaną przez Akademię Szwedzką. Dyplom i medal oraz dokument potwierdzający wysokość nagrody pieniężnej odbierze między innymi tegoroczna laureatka Nagrody Nobla w dziedzinie literatury, pisząca po rosyjsku mistrzyni reportażu, białoruska pisarka Swiatłana Aleksijewicz. W swojej twórczości porusza ona m.in. tematykę II wojny światowej, radzieckiej interwencji w Afganistanie, katastrofy w Czarnobylu i samobójstw. Pisarka jest krytycznie nastawiona do polityki przywódcy Białorusi Alaksandra Łukaszenki.
10 grudnia w Sztokholmie jest dniem kulminacyjnym Tygodnia Noblowskiego, podczas którego odbywają się wykłady, wystawy, a także specjalne spotkanie z dziećmi. W czwartek po południu w sztokholmskiej filharmonii laureatom zostaną wręczone dyplomy i medale oraz dokumenty potwierdzające wysokość nagrody pieniężnej. W tym roku jest to osiem milionów koron szwedzkich, czyli niecały milion dolarów. W ceremonii wezmą udział setki gości z całego świata, w tym rodziny królewskie. Noblowski wieczór zwieńczą bankiet i tańce.

Swiatłana Aleksijewicz jest pierwszą białoruską noblistką. Pisała dotąd o wojennych losach dzieci, katastrofie w Czarnobylu i radzieckiej interwencji w Afganistanie. W jednym z wywiadów powiedziała, że w wystąpieniu podczas bankietu, który rozpocznie się po zakończeniu ceremonii wręczenia nagrody, będzie mówiła między innymi o Białorusi.

Przyznanie Nagrody Nobla dla Aleksijewicz wywołało gorące polemiki na Białorusi i w Rosji. Eksperci i politycy zazwyczaj nie dyskutują jednak o walorach jej twórczości literackiej, ale o tym, co mówi w wywiadach i jak postępuje. Na Białorusi pojawiają się głosy krytyki za to, że pisze w języku rosyjskim. W moskiewskich kręgach pojawiają się zaś zarzuty, że nie lubi ona dzisiejszej Rosji. "Ze wszystkich pretensji tylko z jedną nie ma sensu dyskutować: Swiatłana Aleksijewicz rzeczywiście nie popiera decyzji politycznych prezydentów Rosji i Białorusi - Władimira Putina i Aleksandra Łukaszenki" - napisał jeden z białoruskich portali internetowych.

Rządowe media na Białorusi odnoszą się do Aleksijewicz z wyraźnym dystansem. Po ogłoszeniu tegorocznych noblistów, prezydent Łukaszenka długo czekał z gratulacjami, by przy okazji zaocznie zwrócić się do Aleksijewicz: "Popatrzymy, jak ten wizerunek, ten bagaż, który się u ciebie pojawił, wykorzystasz na korzyść swojego narodu". A miesiąc później, gdy pisarka na spotkaniach twórczych w Krakowie i Berlinie otwarcie mówiła o swoim stosunku do rządów w stylu Łukaszenki i Putina, białoruski prezydent nie zwlekał długo, by wypowiedzieć się "o pewnych naszych "twórcach", osobach twórczych, nawet o laureatach nagrody Nobla, którzy nie zdążyli jeszcze jej dostać, a wyjechali poza granice kraju i spróbowali wylać kubeł pomyj na kraj".

Na Białorusi w internecie zbierane są podpisy pod petycją do władz i szefów kanałów telewizyjnych o pokazanie na żywo ceremonii wręczenia literackiej Nagrody Nobla. Sygnatariusze petycji piszą, że przyznanie Nagrody Aleksijewicz jest "prawdziwym świętem". Teraz o białoruskiej pisarce mówi się na całym świecie, dlatego proszą białoruskie kanały telewizyjne o zorganizowanie transmisji. Nic nie wskazuje jednak na to, by zainteresowała ona białoruską telewizję państwową. Transmisję z tłumaczeniem na język białoruski ceremonii wręczenia tegorocznych Nagród Nobla nada natomiast Telewizja Biełsat.

Na podstawie: belsat.eu, polskieradio.pl