Świąteczne fajerwerki - jednym radość, drugim - problem


Fot. M. Paluszkiewicz
"Kurier Wileński", 28.12.2010
Sprzedawcy świątecznych fajerwerków oraz służby ratownicze i przeciwpożarowe z niepokojem czekają na Sylwestra.
Pierwsi, bo w ostatnich dniach grudnia oraz w okolicach prawosławnych Świąt Bożego Narodzenia tradycyjnie już będą mieli pełne ręce roboty, gdyż w tym okresie fajerwerków sprzedaje się najwięcej. Drudzy zaś niepokoją się o ewentualne tragiczne skutki bezmyślnego odpalania sztucznych ogni w noc Sylwestrową.

— Na szczęście w tym roku jeszcze nie mieliśmy przypadków pożarów spowodowanych odpalaniem sztucznych ogni, ale mamy dopiero początek okresu świątecznego, więc na jakiekolwiek podsumowanie jest jeszcze za wcześnie — mówi w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” Gintautas Druktenis z wydziału komunikacji społecznej i analiz Departamentu Służby Przeciwpożarowej i Ratownictwa. Zauważa jednak, że z roku na rok przypadki pożarów oraz skaleczeń spowodowanych niewłaściwym odpaleniem fajerwerków są coraz rzadsze. Bo jeśli w 2007 roku, na przykład, miłośnicy pirotechniki spowodowali 19 pożarów, a w 2008 r. — 16, to w ubiegłym roku takich przypadków było już tylko 12.

— W tym roku, na początku stycznia, było też kilka przypadków, ale jeszcze nie koniec roku — niedwuznacznie zauważa Gintautas Druktenis. Jego zdaniem, przyczynkiem do spadku liczby tragicznych skutków odpalania petard i rakiet, jest nie tylko coraz lepsze bezpieczeństwo produktów pirotechnicznych oraz odpowiedzialne ich używanie, ale też kryzys.

— Bo dziś nie każdy może albo chce wydawać pieniądze na fajerwerki — wyjaśnia nam przedstawiciel Departamentu Służby Przeciwpożarowej i Ratownictwa.

— Faktycznie, kryzys dał się naszej branży we znaki, bo liczba klientów zmniejszyła się o połowę — mówi w rozmowie z nami Asta Kazlauskienė, kierownik marketingu jednej z pierwszych litewskich spółek w branży pirotechnicznej „Pirotechnikos gaminiai”. Zauważa też, że o ile firmy prawie w 100 procentach zrezygnowały z pirotechnicznej oprawy świąt, o tyle mieszkańcy na ogół chętniej sięgają po sztuczne ognie dla umilenia świątecznej chwili.

— Najwięcej kupujących mamy 30 i 31 grudnia. Bo jeśli dziś w sklepie panuje względny spokój, to w ostatnich dniach roku mamy kolejki — mówi nam Asta Kazlauskienė. Jak tłumaczy, tradycyjnie ludzie kupują rakiety, petardy, sztuczne ognie oraz głównie baterie fajerwerków.

— Specjalnych nowości w tym roku nie mamy, bo faktycznie trudno o coś nowego w tej branży. „Saluty” różnią się głównie kolorami oraz układem ogni. Natomiast jest wiele nowości w zakresie handlu fajerwerkami. Od 1 lipca tego roku obowiązują bowiem nowe zasady handlu, jak też nowe certyfikaty znakowane symbolami CE. Tylko tak oznakowane mogą być sprzedawane — mówi nam Asta Kazlauskienė, dodaje jednak, że nie jeszcze wszyscy handlowcy przestrzegają tych zasad.

— Na razie trudno oceniać jak wiele jest przypadków naruszeń zasad handlu fajerwerkami, bo prowadzona przez nas wspólnie z policją porządku publicznego akcja prewencyjna w tym zakresie dopiero jest w połowie. Jej wyniki zaś będziemy mogli podsumować dopiero po 7 stycznia, kiedy do centrali spłyną raporty z jednostek terenowych tłumaczy Gintautas Druktenis.

Jak udało się nam dowiedzieć, podstawowym naruszeniem zasad handlu jest sprzedaż niecertyfikowanych na rynek UE produktów pirotechnicznych, które podobnie jak i te certyfikowane trafiają na Litwę z Chin przez Polskę.

— Faktycznie prawie wszyscy hurtownicy sprowadzają pirotechnikę z Polski, dokąd trafia z Chin. My akurat współpracujemy z polską spółką, która nie tylko posiada odpowiedni certyfikat, ale też ma zakłady produkcyjne w Chinach. Dlatego jakość ich produktów pod względem bezpieczeństwa jest na wysokim poziomie — mówi Asta Kazlauskienė. Zauważa jednak, że większość nieszczęśliwych wypadków pirotechnicznych nie wynika ze złej jakości produktów, lecz z bezmyślności ludzkiej.

— W ciągu swojej pracy w branży słyszałam o wielu przypadkach, często dziwacznych, ale muszę stwierdzić, że ich przyczyną w większości był alkohol, bo po pijanemu człowiek traci poczucie bezpieczeństwa. Były nawet takie przypadki, kiedy rakiety odpalano w domu — opowiada przedstawicielka „Pirotechnikos gaminiai”.


 

APEL O ROZSĄDEK

Jak co roku przed świętami strażacy i ratownicy apelują do mieszkańców kraju o rozsądek i ostrożność w odpalaniu fajerwerków, jak też o kupowanie sztucznych ogni wyłącznie w sklepach i punktach sprzedaży, które mają odpowiednie licencje. Przy zakupie świątecznego „osprzętu” należy zwrócić uwagę na termin ważności produktu, na którym musi być też dokładna instrukcja korzystania z produktu oraz informacja o producencie i importerze fajerwerków.

Handel fajerwerkami jest zakazany na targowiskach i w kioskach, dlatego kupując w tych miejscach, musimy mieć świadomość, że kupujemy nielegalne, a więc niekoniecznie bezpieczne produkty.