Stołeczny samorząd niezadowolony z organizacji Kiermaszu Kaziukowego


Kiermasz Kaziukowy w Wilnie, fot. wilnoteka.lt/Eryk Iwaszko
Tegoroczny Kiermasz Kaziukowy zakończył się skandalem. Stołeczny samorząd sprawdził informacje na temat różnic w opłatach za wynajem stoiska pobieranych od miejscowych handlarzy i obcokrajowców. Okazało się, że rzeczywiście sprzedawcy z innych krajów płacili znacznie więcej. Dyrektor Administracji Samorządu Miasta Wilno Povilas Poderskis zapowiedział, że był to ostatni jarmark organizowany przez spółkę Vytenisa Urby.

„Skargi od sprzedawców były już w latach ubiegłych. Informacje, które dotarły do nas w niedzielę, były jednak bardzo konkretne. Sprawdziliśmy. Okazało się, że opłaty pobierane od uczestników, przede wszystkim tych z zagranicy różnią się” – podczas poniedziałkowej konferencji prasowej poinformował Povilas Poderskis.

Oficjalnie najdroższe stoisko na Kiermaszu Kaziukowym kosztowało 69,66 euro, tymczasem z informacji uzyskanych przez samorząd stołeczny od sprzedawców wynika, że w zależności od lokalizacji płacili oni 150, 300, a nawet 500 euro. Najwięcej – obcokrajowcy. Niektórzy z powodu wysokich stawek zrezygnowali z przyjazdu do Wilna.

Przy okazji wykryte zostały również inne nadużycia związane z organizacją kiermaszu. Chodzi m.in. o to, że sprzedawane były wyroby produkcji masowej, choć zgodnie z założeniem na Kaziuku można handlować wyłącznie tradycyjnymi wyrobami rzemieślniczymi. Ponadto stołeczny samorząd ustalił, że organizatorzy sprzedali znacznie więcej miejsc handlowych niż zgłosili, na przykład na alei Giedymina wyznaczonych zostało 500 miejsc, w rzeczywistości było 800. Od handlarzy bezprawnie pobierano też dodatkowe opłaty.

„Wszystkie takie przypadki szczegółowo wyjaśnimy, zwrócimy się o wyjaśnienia do organizatorów. Sądzę, że samorząd postąpi stanowczo, bo czegoś takiego tolerować nie wolno” – powiedział kierownik samorządowego Wydziału Licencji i Zezwoleń Gintaras Karanda.

Należąca do Vytenisa Urby spółka Vikšris od lat zajmuje się organizacją wileńskich jarmarków. W 2016 roku zawarta została nowa umowa na kolejne 3 lata. Oznacza to, że Vytenis Urba ze swoimi współpracownikami ma prawo do organizowania Kaziuka również w przyszłym roku. Jednak dyrektor Administracji Samorządu Miasta Wilno Povilas Poderskis poinformował, że samorząd chce zerwać umowę ze spółką Vikšris i przejąć część spraw organizacyjnych: „W ciągu najbliższych dwóch miesięcy rozważymy, jak zorganizować Kiermasz Kaziukowy na lepszym poziomie. Najważniejsza zmiana będzie chyba polegała na tym, że opłaty za handel podczas jarmarku będzie pobierał samorząd, a nie operator. Natomiast operator zajmie się organizacją samej imprezy – dzięki temu będzie większa przejrzystość finansowa”.

Przedstawiciele samorządu zachęcają uczestników kiermaszu, by ewentualne skargi i zażalenia na organizację tegorocznego Kaziuka przesyłali na adres e-mailowy kaziukas@vilnius.lt

Tymczasem Vytenis Urba tłumaczy się, że zawiniła pogoda: zimna aura wystraszyła kupujących, niezadowoleni z utargu handlarze zaczęli więc skarżyć się na organizatorów. „Chcą się mnie pozbyć. Wszystko robimy zgodnie z umową. Nie ma żadnych naruszeń. Oczywiście każdy przypadek jest indywidualny, ceny również zależą od powierzchni handlowej. Mamy ustalone taryfy, umowy w sprawie reklamy, reklamujemy, świadczymy dodatkowe usługi, budujemy drewniane domki. Zawiodła pogoda, a ja teraz jestem najbardziej winny. Ludzie szukają winnych – tak samo było przed rokiem i dwa lata temu” – powiedział portalowi 15min.lt. Organizator jarmarku zapewnia, że w ubiegłym roku jego działalność sprawdzała Inspekcja Podatkowa i żadnych zastrzeżeń nie miała.

Na podstawie: BNS, 15min.lt