Stół z powyłamywanymi nogami


W Szkole Średniej im. Elizy Orzeszkowej w Białej Wace, fot. www.wilnoteka.lt
Przyjętą przez litewski sejm nowelizację ustawy o oświacie podpisała przewodnicząca sejmu, ustawa trafiła do pani prezydent, a Polacy (i ci na Litwie, i ci w Polsce) żywią nadzieję, że nie wszystko stracone. W ostatniej chwili uaktywnił się nawet prezes Związku Polaków na Litwie, który wystosował pismo do prezydent, żeby ustawy nie podpisywała. Chwalić Pana, bo już zaczęto wątpić, czy prezes tej szacownej polskiej organizacji rozumie, co się wokół niego dzieje. A dzieje się naprawdę źle.
Niejednokrotnie przypominałam, jak na przełomie lat 2008/2009, dostrzegając pewne negatywne tendencje, przez trzy miesiące z uwagą i ołówkiem w ręku śledziłam litewską prasę. I wyszło czarno na białym, że z 189 ukazujących się w czołowych litewskich dziennikach relacji i wzmianek o Polsce, Polakach i stosunkach polsko-litewskich 2 okazały się pozytywne, 3 neutralne. Co z resztą? ...Reszta ukazywała Polskę jako kraj głupoty, ciemnoty i beznadziei, totalnej niezaradności i wyraźnej bezradności. O litewskich Polakach nie mówiono nic. Tym ostatnim tematem litewskie media nie zaprzątały sobie głowy. Widać nie było warto.

Dziś boję się otwierać litewskie gazety, telewizji wolę nie oglądać, a portale internetowe przeglądam, bo muszę. Delfi za karę. Medialna histeria sięga zenitu. Straszy się Litwinów końcem świata, zagładą, morem i czym tylko można. Piątą kolumną, separatystami, autonomistami, czyli - niezmiennie - Polakami. To oczywiście skutki ostatnich wyborów i ich zaskakujących (!) dla Litwinów wyników. Pod groźbą Trybunału Stanu zakazuje się powiązań koalicyjnych z AWPL, pod hasłem zdrady narodowej rozmów z Polakami, a w telewizyjnych reportażach na tematy ewentualnych koalicji w stolicy ukazuje się Zbawiciela Zuokasa w garniturze od Armaniego, zestawiając go z kloszardem na wysypisku, reprezentującym Polaków i partię polską.

I oczywiście, najważniejsze. Polacy śpią, marzą i działają w kierunku powołania swojej autonomii na Litwie! Gdzie? Jak? Kiedy? Nieważne. Na pewno jednak marzą. Ktoś to widział.

Śmieszne, bo wiadomo, że na zamówienie polityczne. Smutne, bo w smak widzom i czytelnikom, uosobienie gustów i wyzwalanie kompleksów. Także straszne, bo kiedy polscy pseudokibice rozwalają stadiony na Litwie, litewscy pseudopolitycy (niektórzy) robią równie złe, a może i gorsze rzeczy: z rozmysłem, premedytacją psują stosunki polsko-litewskie i relacje międzyludzkie.

Tak, to na pewno Polacy są winni krachowi gospodarczemu kraju, emigracji tysięcy Litwinów, nieudolności władz w rządzeniu.  Tak w ogóle, to wszystkim litewskim nieszczęściom ostatnich lat też są winni Polacy, ci prawdziwi i "nie do końca prawdziwi Polacy" (jak poseł Vareikis określa Polaków w kraju i Polaków na Litwie). A tekst Egidijusa Vareikisa w portalu Delfi i tak jest jednym z rozsądniejszych głosów w tym morzu nienawiści, wściekłości i nowych pomysłów na rozwiązanie odwiecznych litewskich problemów.

Mam w Polsce wiele kontaktów zawodowych i prywatnych, i dostrzegam, jak trudno Polakom zrozumieć, co się dzieje na Litwie. Szczęśliwcy nie czytają po litewsku, więc żyją w błogiej nieświadomości, jak wiele informacyjnego jadu puszcza się w ich stronę. Ale przez to mogą żyć w XXI wieku, a nie wciąż w XIX... Ogromnym polskim błędem było zignorowanie Litwy, czekanie aż jej przejdzie. Choroba jednak nie minęła, nastąpiły powikłania. To zaledwie niektóre objawy, jest ich wiele, wiele więcej: Č. Iškauskas, "Ar bus Lietuvoje lenkų autonomija?", K. Girnius, "R.Sikorskis gyvena praeities dvasia", A. Butkus, "Apie lenkiškas pasakas", A. Eigirdas, "Valdančioji koalicija Vilniuje: sveiko proto beieškant" itp.

Z rozbawieniem czytałam o odkryciu pani Laučiūtė (J. Laučiūtė, "Lenkai Vilnijoje: politika ir statistika"), że na początku XIX wieku Polacy stanowili znikomy odsetek na terenach Wielkiego Księstwa Litewskiego. Autorka, powołując się na spisy ludności przeprowadzone w carskiej Rosji, fascynuje się odkryciem, że Liwini dominowali "od Suvalskoj gubernii do Vilniuskogo ujezda". Aż kipi z oburzenia, że tego odkrycia nikt jeszcze nie oznajmił całemu światu. Autorka zaraz przyznaje, co prawda, że byli tu jeszcze Białorusini i Żydzi, ale i tak dominowali Litwini! Teraz czekam, aż pani Laučiūtė się dokształci i obwieści wszem i wobec, że Adomas Mickievičius, świetny litewski poeta (trudno mieć zastrzeżenia, wyraźnie się określał jako Litwin) napisał wspaniały poemat "Ponas Tadas", jakże mistrzowsko przetłumaczony na język polski. Chyba podobni do pani Laučiūtė opracowywali wzmocniony program nauczania języka litewskiego (wchodzi w życie od 1 września 2011 roku), w myśl którego uczniowie polskich szkół będą już czytali Miłosza i Konwickiego po litewsku. Sarbiewski od dawna omawiany jest po litewsku.

Ogromnym polskim błędem było zignorowanie Litwy, czekanie ...aż jej przejdzie. Choroba nie minęła. A takiej antypolskiej nagonki dawno już nie było. Podobno wracamy do czasów przedwojennych...

Gdyby chodziło tylko o wybory samorządowe, parlamentarne, one, wiadomo, kierują się swoją logiką i swoimi prawami. Niestety, wybory posłużyły jedynie wznieceniu narodowej histerii. A przy okazji poczęstowano litewskich Polaków ustawą oświatową, zaprzeczającą wszelkim regułom zwykłego ludzkiego traktowania. Truizm? Może. Ale chyba nie tak traktuje się obywateli w wolnym demokratycznym kraju. Demokratycznym?

Nie wiem, jak będzie dalej... Ale wiem, że powrotu nie ma. Z trudem wyobrażam sobie normalne funkcjonowanie relacji polsko-litewskich. Ułoży się, bo musi (wcześniej czy później) na szczeblu oficjalnym, z trudem będzie się układało tu, na gruncie normalnych relacji międzyludzkich. I tego szkoda mi najbardziej. Że nie pozwolono na normalne funkcjonowanie schematu "obywatela Wielkiego Księstwa Litewskiego". Że przywrócono najgorsze metody z dobrze nam znanych czasów sowieckich. Że postawiono nas przed bardzo wyraźnym wyborem: Albo natychmiastowa asymilacja albo wara stąd (m.in. poseł Justinas Karosas). Przesadzam? Pewne trochę, ale jestem przekonana, że w takim układzie naszym dzieciom przyjdzie dokonać wyboru: albo się zlituanizować (przynajmniej na zewnątrz) albo wyjechać. I to jest straszne, zlituanizować na zewnątrz... Przerabialiśmy to i czy nie od tego uciekaliśmy? Od rozdwojenia jaźni, kiedy to do kościoła chodziło się w strachu, Święta Bożego Narodzenia spędzało przy szczelnie zasłoniętych zasłonach, a rano sprawdzano w szkole, czy ma się pionierski krawat. Przed tym się najbardziej wzdragam i nie życzę tego swoim dzieciom. Ale okazuje się, że im każe się robić to samo. Jeśli będą chcieli normalnie żyć i funkcjonować w swoim kraju, będą musieli żyć w identycznym rozdwojeniu jaźni. W swoim kraju?

W kraju liczącym 3,5 miliona obywateli, w którym głos 60 tysięcy nic nie znaczy. A nawet konstytucyjny zapis głosi, że 50 tysięcy osób może złożyć wniosek ustawowy i psim obowiązkiem sejmu jest jego rozpatrzenie. Więc, czy w swoim kraju? Oczywiście, pod warunkiem, że się ulegnie, przyjmie wszystkie narzucone zasady i uzna język litewski za ojczysty (ujednolicony egzamin z języka litewskiego jako języka ojczystego dla wszystkich uczniów Litwy).

Nie akceptuję tego i nie zaakceptuję nigdy. A mimo to nie jestem przeciwna wzmacnianiu nauczania języka litewskiego. Uważam, że wręcz warto o to zabiegać. Pod warunkiem, że zostanie przywrócona obowiązkowa matura z języka polskiego i, co ważne, uznawana do średniej ocen na świadectwie dojrzałości. Na pewno można się zgodzić na większe obciążenie lekcyjne z języka litewskiego, ale przy pełnym nauczaniu w języku ojczystym wszystkich przedmiotów. Przede wszystkim z kompletem normalnych podręczników po polsku. W takiej sytuacji nawet wskazane byłoby dwujęzyczne nauczanie w klasie przedmaturalnej i maturalnej. Pod warunkiem jednakże, że szkoła zacznie funkcjonować normalnie. Że nie będzie twierdzą ustawicznych bojów i podkopów. Kiedy nareszcie szkoły na Litwie staną się normalnymi szkołami XXI wieku? Bez dzielenia na "nasze" i "wasze", "nasze" i "ich". Które będą dawały porządne wykształcenie. Wszystkim dzieciom, bez wyjątku, na miarę wieku XXI, a nie będą wyłącznie skupione na produkowaniu hybrydo-Litwinów-pseudo-Polaków (http://www.wilnoteka.lt/pl/video/pamiec-grabiezy-wilna-cz-i-mala-bohaterka).

Jak bardzo nie byłoby bolesne, trzeba przyznać, że i sami Polacy okazali się słabi. Dotychczas nie wypracowano wyraźnego modelu dalszego fukcjonowania polskiego szkolnictwa na Litwie. Nie pasuje nam litewski, chcemy zachować dotychczasowy model szkoły polskiej. Jaki dotychczasowy? W ciągu ostatnich 15 lat sytuacja zmieniła się diametralnie. Stąd nowotwory w postaci polskiej szkoły bez obowiązkowej matury z polskiego, polskie klasy bez polskich podręczników. Już dawno musiała powstać jednolita, wspólna koncepcja polskiej oświaty na Litwie, której bronić trzeba do upadłego. Wspólnie, razem! Walczyć o dobre imię tej szkoły również w litewskich środowiskach, mediach, by nie tylko pseudopatrioci i wszelkiej maści songaiły atakowały słabiej zorientowanych w sytuacji Litwinów. Chyba po to na początku lat 90. Polacy powołali tak wiele organizacji społecznych. Przecież po to (też potrzebnych) wspólnych opłatków, kolejnych przeglądów, oglądów i podglądów itd.

Oczywiście, nikt nawet nie próbował wysłuchać polskich racji. Racji samych zainteresowanych. Wyłączono ich z dyskusji. Trochę z powodu słabości ich samych, trochę z braku wiarygodnego wsparcia, a przede wszystkim - bo władze wiedzą najlepiej. Bo większość wie najlepiej. No tak, któż wie lepiej, jak nie Wielka Nieomylna Władza. Nie warto interesować się 60 tysiącami obywateli. To szakale, którzy z krzywdą dla własnych dzieci, ale z uporem budują dobrobyt liderów AWPL, to sekciarze zamykający przed swoimi dziećmi dostęp do świata (czyt. Litwy), życia (na Litwie) i nauki (języka litewskiego, oczywiście). To dlatego nie warto zapraszać do dyskusji nierozgarniętych rodziców, niedouczonych dyrektorów szkół, nauczycieli, nawet lituanistow, którzy są przeciwni ujednolicaniu egzaminu z litewskiego. To tacy też istnieją? Też zdrajcy!

Wielka Nieomylna Władza ma coś na usprawiedliwienie: "42 procent respondentów wśród mniejszości etnicznych stwierdza, że doświadczyli problemów na rynku pracy z powodu słabej znajomości języka litewskiego" (http://www.wilnoteka.lt/pl/video/sejm-litwy-przeciw-litewskim-polakom). Ów Tajemniczy Raport jest jak UFO, wszyscy o nim mówią, ale nikt go nie widział. Utajniony? Chyba. A nuż się okaże, że został przygotowany na podstawie konsultacji albo, jeszcze gorzej, na zlecenie władz litewskich. Z ciekawości też poszukałam informacji o Tajemniczym Raporcie. I co się okazało? Do konsultacji czy przynajmniej do zapoznania się z nim nie zaproszono żadnych przedstawicieli mniejszości narodowych. Żadna polska szkoła nie brała udziału w podobnych badaniach. A jeśli nawet raport był (wciąż go maniakalnie szukam), to może badania przeprowadzano na przedstawicielach całej grupy społecznej, bez uwzględnienia podziałów wiekowych. Trudno się dziwić, że ludzie starsi mają problemy z językiem litewskim, skoro wkroczył w ich życie, gdy byli w wieku dojrzałym.

Jedno jest pewne, w szkołach polskich na Litwie nie prowadzono szeroko zakrojonych, miarodajnych ani opartych na konsultacjach badań. Bo po co? A nuż przyjdzie oficjalnie przyznać, że młodzież całkiem dobrze sobie radzi i świetnie zna język litewski na poziomie państwowym. Na studia dostaje się taki sam ich, a czasem nawet wyższy odsetek procentowy jak rówieśników po szkołach litewskich. Przedstawiciele mniejszości narodowych źle sobie radzą na rynku pracy? A może warto sprawdzić, jak owi przedstawiciele mniejszości narodowych radzą sobie w sektorze prywatnym. Bo może się okazać, że tam Polacy radzą sobie na równi z Litwinami. Że osoby narodowości nielitewskiej mają problemy głównie w sektorze państwowym (raczej na pewno) i nie wynika to z gorszego przygotowania językowego czy merytorycznego tych osób, a przyczyna tkwi zupełnie zupełnie w czym innym...

Dlaczego Litwini muszą uwzględniać polskie argumenty? Nie muszą. Ale wypadałoby. Bo tak historia zarządziła, że na terenie obecnej Republiki Litewskiej prawie 7 procent ludności stanowią Polacy, autochtoniczni mieszkańcy tego kraju. I tę oczywistość podawały nie carskie, a litewskie spisy ludności z początku lat 90. I tej prawdy się trzymajmy.

Ponad 100 polskich szkół działających na Litwie nie jest żadną wyłączną zasługą państwa litewskiego. Szkoły polskie działają na terenie Litwy od prawie 100 lat, a potrzeba ich powstania wynikła z oczywistych historycznych przesłanek. Litwa, odzyskując niepodległość, zastała taki, a nie inny stan rzeczy, m.in. dobrze funkcjonującą sieć polskich szkół. Te szkoły sprawdziły się, dowiodły sensownosci swego istnienia. Litewscy Polacy potrafili uchronić swoje szkoły nawet w niezwykle trudnych czasach zaboru sowieckiego, a teraz nie mogą ich obronić w niepodległym kraju Unii Europejskiej?

Litwa nie musi dawać niczego więcej, niczego ponad, niech tylko zostawi litewskich Polaków w świętym spokoju. Tylko tyle. Aż tyle.

Komentarze

#1 do Cowboy z 145 IQ niby

do Cowboy z 145 IQ
niby madry, a nie rozumiesz najprostszej rzeczy. 324 tys. litow nie zarnowane pieniadze, a dobrze zainwestowane. TYLKO 324 tys. i po polskich szkolach. I Komorowski szczesliwy, i pani Grzybowska w niebie.

#2 I co Beaciu? Hm.. znowu

I co Beaciu? Hm.. znowu mialem racje juz po raz trzydziesty?
Ten Komorescu przylecial do Wilna co kosztowalo 324 000 litow. Prezydentka Grzybowska obiecala mu cuda. Jak tylko Komorescu wrocil do Tuskolandu, Pani Prezydentowa zrobila to co by zrobil kazdy prezydent Lietuvy, bo jest patriotka - podpisala. I po polskich szkolach.
A wiec? Zmarnowane 324 000 litow i tyle samo po polskiej stronie.
ZAWSZE mam racje, bez trzech zdan. Z moim 145 IQ jestem NIE DO POBICIA, Beatko.

#3 Hm.. znowu mialem racje juz

Hm.. znowu mialem racje juz po raz trzydziesty?
Twoj Komorescu przylecial do Wilna co kosztowalo 324 000 litow. Prezydentka Grzybowska obiecala mu cuda. Jak tylko Komorescu wrocil do Tuskolandu, Pani Prezydentowa zrobila to co by zrobil kazdy prezydent Lietuvy, bo jest patriotka - podpisala. I po polskich szkolach.
A wiec? Zmarnowane 324 000 litow i tyle samo po polskiej stronie.
ZAWSZE mam racje, bez trzech zdan. Z moim 145 IQ jestem NIE DO POBICIA....

#4 do RE, mogla by Pani

do RE,

mogla by Pani przetlumaczyc i podac przyklady uzywania dwujezycza w Kanadzie, na Delfi dla litwiniugow, my tu znamy jak jest na swiecie, to dla nich trzeba szkolenia

#5 Dziekuje Pani Edyto, tak

Dziekuje Pani Edyto, tak napisac mogla tylko Wilnianka, ta prawdziwa Wilnianka. Jest takie pojecie, ze za wszystko w tym zyciu trzeba zaplacic, jestem pewny ze za wszystkie krzywdy i ponizenia nas Polakow, Litwini zaplaca. Moze nie nastapi to zaraz ale nastapi. Piszcie, Pani Edyto, my Was czytamy i dziekujemy za to co robicie.

#6 Pani Edyto, dziękuję Pani za

Pani Edyto, dziękuję Pani za ten artykuł, ktory prostym językiem mówi o trudnych sprawach. Ze swojej strony zrobię wszystko, aby innym Polakom i moim licznym zagranicznym znajomym opowiedzieć o tym, co się dzieję na Litwie, Zgadzam się z Panią, że dla wielu tzw. polityków litewskich karta narodowościowa jest najprostszym sposobem na zdobycie taniej popularności wobec porażki prowadzonej polityki ekonomicznej i społecznej.
Jestem jednak przekonany, że to co nas nie złamie nas wzmocni. Lietuva, świadomie używam tego określenia, okazała się krajem niedojrzałym, prostackim, ksenofobicznym, postsowieckim i wschodnioeuropejskim w najgorszym znaczeniu tego słowa. Krajem który żyje w XIX wieku, a w najlepszym przypadku w latach 30 XXw. Będzie to miało daleko idące konsekwencje dla wzajemnych stosunków.
Tym większa rola takich osób jak Pani, która mówi prawdę w morzu kłamstw, ktory na co dzień wylewa prasa litewska, a raczej lietuviska.
Kilka lat temu nauczyłem się trochę tego języka z sympatii dla wspólnej historii, teraz ta znajomość pomaga mi zrozumieć co się naprawdę dzieje.
Z całą pewnością nie można pozwolić na postsowieckie barbarzyństwo w Europie. Jeśli ten kraj chce nadal być w UE musi przestrzegać standardów. Dotychczas obowiązywała taryfa ulgowa, bo trzeba było wzmocnić Litwę po okresie sowieckim. Teraz żarty się skończyły. Żadnej taryfy ulgowej. A Polakom na Litwie życzę wytrwałości i uporu.

#7 do Jana do bani: mówiąc o

do Jana do bani:
mówiąc o Moskalach miałem na myśli nie dyktat dla Litwinów, wręcz przeciwnie, to profesjonalna rozgrywka służb, tylko część polityków i prasy (podkreślam i litewskiej i polskiej) robi to za kasę, a niektórzy i na tej stronie, za darmo.

#8 Przepraszam bardzo, ale

Przepraszam bardzo, ale Sarbiewski akurat pisał po łacinie. To dobry przykład tego, jak bardzo pani przeinacza fakty.

#9 Brawo, Edyto, świetne,

Brawo, Edyto, świetne, wyważone i obiektywne naszych, Polaków na Litwie, bolączek...

#10 O prawa Polaków na Litwie

O prawa Polaków na Litwie upomina się USA

http://www.rp.pl/artykul/2,634385.html

Członek Izby Reprezentantów Kongresu USA z Wirginii, Gerald Connolly, upomniał się w Departamencie Stanu o prawa Polaków na Litwie

ps.
To na razie początek w Waszyngtonie i Chicago. Niebawem zacznie się tam dziać bardziej intensywnie.
Ruszy też Londyn i inne państwa i miasta.

#11 http://www.vancouversun.com/l

http://www.vancouversun.com/life/needs+more+Mandarin+immersion+classes+p...
To powyzej, to dla czytajacych po angielsku.

W skrocie, fakty: Kanada, prowincja Kolumbii Brytyjskiej - ponad 100 lat historii dyskryminowania na rozne sposoby ludnosci chinskiej (prawo do glosowania uzyskali w 1947), ale powoli - bo budzet panswowy jest zawsze troche nadwerezony - nawet to sie zmienia. Chinczycy doszli do glosu tez w innych sprawach i wywalczyli programy "zanurzenia" w chinskim jezyku i kulturze w panstwowych szkolach. Panstwowych! to dotyczy wszystkich dzieci, nie tylko Azjatow!
Juz nie wspomne o szkolach francuskich, tez w Kolumbiii Brytyjskiej (Francuskojezycznych jest ok. 0.5 %). Jakos nikt sie nie martwi, ze nie dogadaja sie potem z reszta ludnosci.

Chyba sie zdenerwuje, i kiedys przetlumacze pare podobnych artykulow dla Wilnoteki, albo mi ktos pomoze?

#12 do Litwinas: a moim zdaniem

do Litwinas:
a moim zdaniem nie za ostro. Do kogo za ostro? Należy się im. Litwinom jak najbardziej, za ich głupotę i krótkowzroczność. Jeśli robią pod dyktat ruskich, to sami winne i tym bardziej głupie. A słusznie też Edytka karci Polaków, słabo u nich z inicjatywą. Trochę przysmalić trzeba i władzom RP. Ale ona umie, tak po kobiecu, ładnie i boleśnie.Czemu rzadko tak pisze, ta nasza Edytka. Marnuje się dziewczyna. Dobrze, że chociaz w Polonii czasem się pojawia. Od razu ciekawiej słuchać. Zabiorą tam ja do Polski. Litwini uciesza się

#13 Artykul - rewelacyjny.

Artykul - rewelacyjny. Napisze cos, co kiedys juz napisalem w komentarzach na stronie "KW". W dluzszej perspektywie czasu, za jakies 100 lat, albo Polacy na Wilenszczyznie znikna ( zostana zlituanizowani, lub wyjada, jak pisze pani Maksymowicz ), albo Wileszczyzna wroci do Polski. Wtedy beda mogli byc Polakami na Wilenszczyznie.

#14 Zuch Edyto, jak zawsze pełna

Zuch Edyto, jak zawsze pełna humoru i trafnych uwag, ale moim zdaniem zbyt ostro.
Przecież wiemy, że biedny bo głupi, a głupi bo biedny. Sami postawiliśmy siebie w takiej sytuacji.
Gdzie byliśmy przez te lata podziałów, kłótni i pustych haseł. Kto tak głośno walczył w łonie ZPL (p.Maciejkianiec), kto realizował się w innych partiach (p.Płokszto), a ilu stroniło od polityki, ponieważ to brudne ...? Za wszystko trza zapłacić. A ja wcale nie uważam, że nauczanie w szkołach polskich w języku litewskim jest zle (już widzę kamienie lecące...) STOP.
Zróbmy inwenteryzację naszych ludzi i ludzików: ilu wysyłało swoich dzieci do rosyjskich szkół, ilu wysyła dziś do litewskich, jutro wysłaliby do niemieckiej - myślę, że odsetek ten sam.
Czas zacząć pracę u podstaw, czas obudzić dumę Polaka na Wileńszczyznie... a może jednak Litwina, może to Żmudzini i Auksztoty uzurpowali narodowość LITWIN? (zapraszam podyskutowac i na ten temat) W każdym bądz razie nawołuję do spokojniejszego tonu w walce o to co my (którzy chcemy) mamy, a wielu na Wileńszczyznie i miec nie chce, bo im i tak choroszo lub dobra. Moskal nie drzemie, on słucha i ręce uciera z radochy, a może nawet i rachunki płaci ...

#15 Super artykuł. Wielkie brawa

Super artykuł. Wielkie brawa dla p. Edyty. Chciałbym żeby chociaż 10% tego dotarło do świadoności Litwinów.

#16 Pani Edyto. Wspaniały

Pani Edyto.
Wspaniały artykuł.Ile prawdy w nim.Wszystko tak czytelne
Pozdrawiam
Zbigniew

#17 Świetny artykuł. ,,Wszelkiej

Świetny artykuł. ,,Wszelkiej maści songaiły" - fajne.

#18 @ Wilnianin Bzdura! nie ma

@ Wilnianin
Bzdura! nie ma Polskiej wrogosci do Litwinow, natomiast w odwrotna strona jest i to jasne jak czarne na białym.
Trzeba byc slepcem zeby tego nie widziec.

Fakt jakosc jezyka polskiego Polaków na Litwie to problem, ale obecna ustawa napewno nie pomoze go rozwiazac, po cholere więc tu ten post?

#19 Dla czego Polacy na Litwie

Dla czego Polacy na Litwie nigdy nie podejmuja problemu jakosci swego polskiego? Dla czego te "patryoci" polskosci nie dbaja o swoj beznadizienie zly Polski jezyk? Caly ich patryotyzm - wrogosc do Litwinow. Ta wrogosc - troche z czasu miedzywojennego, troche z czasu radzieckiego....

#20 Brawo Pani Edyto.Tylko czy to

Brawo Pani Edyto.Tylko czy to dotrze do świadomości polskich i europejskich polityków i to na tyle by zareagowali ? Proponuję pisać listy , oświadczenia,(może forum rodziców polskich szkół czy po prostu zespół Wilnoteki)) do międzynarodowych instytucji, np. do Wysokiego Komisarza do Spraw Mniejszości Narodowych OBWE (patrz www.polskiekresy.pl) ,Rady Europy, wszystkich europarlamentarzystów. Takie głosy od organizacji pozarządowych są dobrze przyjmowane i czytane ze szczególną uwagą.Im będzie ich więcej ,tym lepiej.Pisze Pani ,że litewscy politycy i litewskie media wykorzystują powszechna nieznajomość języka litewskiego w Polsce i Europie i dzięki temu mogą harcować do woli.Jaka na to rada? Moim zdaniem tłumaczyć na bieżąco co bardziej charakterystyczne wypowiedzi na polski i angielski i upowszechniać we wszystkich możliwych mediach .RP powinna przeznaczyć drobną sumę na opłacenie takiego etatowego tłumacza.

#21 Brawo Edyto przynajmniej z

Brawo Edyto przynajmniej z waszego portalu dowiadujemy sie co tam u was sie dzieje w mediach Polskich czyli TVP Polsatach czy TVNenach nic nie ma czy to znaczy że te media nie interesują się kresami albo nie rozumieją problemu. Na portalach polskich też nic niema to skandal. Polskie władze też milczą CO TOZNACZY, czy to już początek końca. Co bedzie za 10 lat czy usłyszymy Polską mowę na kresach czy tylko tabliczki z napisem TU ŻYLI POLACY?

#22 Brawo Edyto. Prawda w oczy.

Brawo Edyto. Prawda w oczy. Ale rządowi taka prawda nie kole, bo udaje ślepego i głuchego. Czasami mam wrażenie, że to co się dzieje nie dzieje się naprawdę.

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.