Stanisław Karczewski o traktacie z 1994 roku: Moment przełomowy dla naszych narodów


Stanisław Karczewski i Viktoras Pranckietis, fot. wilnoteka.lt/Waldemar Dowejko
„Zamknięcie historycznych konfliktów i stworzenie warunków dla rozwoju przyjacielskich stosunków strategicznej współpracy między Polską i Litwą” było w ocenie marszałka Senatu RP Stanisława Karczewskiego głównym przesłaniem zawartego 26 kwietnia 1994 roku Traktatu między Rzeczpospolitą Polską a Republiką Litewską o przyjaznych stosunkach i dobrosąsiedzkiej współpracy. Mówił o tym w swoim przemówieniu wygłoszonym w litewskim sejmie z okazji 25-lecia podpisania tego historycznego dokumentu.
Czwartkowe posiedzenie Sejmu RL rozpoczęło się od uczczenia 25-rocznicy podpisania traktatu polsko-litewskiego. Okolicznościowe przemówienia wygłosili przewodniczący parlamentu Litwy Viktoras Prankietis i marszałek Senatu RP Stanisław Karczewski oraz były przewodniczący sejmu Litwy Česlovas Juršėnas, posłowie Andrius Kubilius i Rita Tamašunienė.

Wystąpienia poprzedziło wyświetlenie krótkiego filmu o historii podpisania Traktatu przez ówczesnych prezydentów Litwy i Polski Algirdasa Brazauskasa i Lecha Wałęsę.

Jak powiedział Stanisław Karczewski, „był to moment przełomowy dla obu naszych narodów”. „Wrogowie Polski i Litwy od stuleci, starają się nas podzielić. Czynią to także dziś. Metody nie są ani oryginalne, ani wymyślne. Tak jak Polaków po 1945 roku Moskwa straszyła ustawicznie rewizjonizmem terytorialnym ze strony Niemiec, przed którym rzekomo jedyną obroną była podległość Kremlowi, tak z kolei Litwinów straszono rzekomą polską wolą odzyskania Wilna, a litewskich Polaków widmem przymusowej lituanizacji. 25 lat temu, tej moskiewskiej wizji propagandowej zadaliśmy wspólnie potężny cios. Wilno jest stolicą niepodległej Litwy i nikt w Polsce tego nie kwestionuje. Obchodzimy w tym roku 20-lecie członkostwa Polski w NATO, w ramach którego Litwa od 2004 roku jest znów, jak przez wieki, naszym sojusznikiem” – mówił marszałek Senatu RP.

Stanisław Karczewski przypomniał też, że Traktat jest krytykowany jako nieskuteczny w zakresie zapewnienia praw mniejszości polskiej na Litwie. „Przedmiotem krytyki są przy tym nie zawarte w nim zapisy, lecz ich brak w życiu. W 2018 roku w ramach współpracy polsko-litewskiej rozpoczęto nadawanie pięciu programów Telewizji Polskiej na Wileńszczyźnie. Jest to nie tylko realizacja jednego z postulatów litewskich Polaków, ale i istotny postęp w zakresie łamania hegemonii Rosji w przestrzeni medialnej w tym rejonie. Niestety wciąż niezrealizowane pozostają niektóre zapisy Traktatu dotyczące praw Polaków na Litwie. Polacy litewscy nadal nie mogą zapisywać swoich nazwisk w oryginalnym brzmieniu ani używać nazw topograficznych w języku polskim, choć wszystkimi tymi prawami cieszą się – zgodnie z Traktatem – Litwini w Polsce. Półśrodki, polegające na akceptacji wybranych liter, nie rozwiązują problemu ani zapisu polskich nazwisk, ani toponimów. Nie pozwalają bowiem na odwzorowanie dźwięków niewystępujących w języku litewskim. Kwestia ta powinna zostać rozwiązana przez stronę litewską i Traktat polsko-litewski nie powinien podlegać żadnym renegocjacjom czy reinterpretacjom” – mówił z trybuny litewskiego sejmu.

Poruszył też temat szkolnictwa polskiego na Litwie. „Ma on dwa wymiary – wymiar jego miejsca w litewskim systemie oświatowym (co jest odpowiedzialnością Litwinów) i wymiar jakości kształcenia (co jest odpowiedzialnością Polaków). Jeśli nie zamkniemy tych spraw, będą one służyć naszym wrogom do zatruwania klimatu stosunków polsko-litewskich. W imię wspólnego dobra i wspólnego bezpieczeństwa Polski i Litwy, w imię odebrania naszym wrogom instrumentów skłócania nas, apeluję do litewskiego sejmu o szybkie przyjęcie odpowiedniego ustawodawstwa” – powiedział Stanisław Karczewski.

Przewodniczący sejmu Litwy Viktoras Pranckietis w swoim przemówieniu powiedział, że w 1994 roku Litwa i Polska „otworzyły nową kartę w długiej, pełnej imponujących osiągnięć i bolesnych porażek historii relacji dwustronnych“. Jak zaznaczył, 25 lat temu, w warunkach, kiedy na terenie Litwy stacjonowały jeszcze sowieckie jednostki, przywódcy naszych państw, negocjatorzy i dyplomaci „zdołali odnaleźć to, co może nas połączyć“.  Szef litewskiego parlamentu mówił o osiągnięciach minionego ćwiećwiecza w relacjach dwustronnych, o realizowanych projektach gospodarczych i enegetycznych, współpracy na szczeblu politycznym i w dziedzinie obronności. Pominął jednak temat niezrealizowanych zapisów traktatu.

Z kolei poseł Związku Ojczyzny – Litewskich Chrześcijańskich Demokratów, przewodniczący sejmowej Grupy 3 maja Andrius Kubilius w swoim przemówieniu poruszył nierozstrzygnięty dotąd problem pisowni nielitewskich nazwisk: „Nie rozumiem, dlaczego dotychczas nie zgadzamy się na zapis w paszportach w, q czy x nawet wtedy, gdy rodowita Litwinka wychodzi za mąż za młodego Francuza, przyjmuje nazwisko Jaquet, a w litewskim paszporcie zapisujemy je: Žakė. Pozwólcie, że zapytam: co to ma wspólnego z obroną języka litewskiego? Więcejm pozwólcie, że zapytam, czy chcielibyście, żeby spotkało to Wasze córki? Więc może nastąpił już ten czas, kiedy musimy się zatroszczyć o prawo każdego – podkreślam: każdego – człowiek, a przede wszystkim kobiety do własnego nazwiska”.

Na podstawie: lrs.lt, inf.wł., PAP