„Śpijcie, zacni koledzy, z leśnej Ponar ciszy”
Alina Stacewicz i Monika Urbanowicz, 7 października 2014, 13:06
Obchody 20 rocznicy powstania Stowarzyszenia „Rodzina Ponarska”, fot. J. Karpowicz
"Tygodnik Wileńszczyzny" 2 - 8 października 2014 nr 40 (wydanie internetowe nr 733)
W niedzielę, 28 września, mszą św. w kościele św. Rafała w Wilnie rozpoczęły się uroczystości związane z upamiętnieniem ofiar zbrodni ponarskiej. Organizatorem uroczystości jest Stowarzyszenie Rodzina Ponarska, zrzeszające rodziny pomordowanych osób, które w tym roku obchodzi 20-lecie istnienia.
Aby świat nie zapomniał
Pedagog, autorka książek, żołnierz Armii Krajowej, przebywając w więzieniu na Łukiszkach, obiecała sobie, że jeśli przeżyje, zadba o to, by świat nie zapomniał o tych strasznych zbrodniach. Stała się więc strażniczką pamięci o Ponarach, Łukiszkach i innych miejscach kaźni Polaków na Wileńszczyźnie. Stowarzyszenie kontynuuje dzieło Heleny Pasierbskiej, a obecna prezes – Maria Wieloch, której ojciec zginął w Ponarach, z pietyzmem opatruje zabliźnione rany, o których nie da się i nie można zapomnieć.
Nie było żadnych wątpliwości, że obchody rocznicowe powinny odbywać się w Wilnie. Z tego względu zaplanowano szereg ważnych wydarzeń, w których organizację włączyły się, oprócz Rodziny Ponarskiej, Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa i Związek Polaków na Litwie.
W ciągu trzech dni modlono się, wspominano, przywoływano postaci, które złożyły swe życie na ołtarzu ojczyzny, opowiadano, odwiedzano miejsca naznaczone patriotyzmem – a wszystko po to, by przetrwała pamięć i czyny.
Zabiegając o pamięć i prawdę
Uroczystości rozpoczęły się Mszą św. w kościele pw. św. Rafała w intencji ofiar mordu w Ponarach, a zakończyły Mszą św. w Kościele pw. Wniebowzięcia NMP w Mejszagole w intencji Polaków zamordowanych na Kresach II RP.
Przed nabożeństwem Maria Wieloch, prezes Stowarzyszenia, przedstawiła historię tragicznych wydarzeń, zaś w czasie nabożeństwa modlono się za męczenników ponarskich, by Pan przyjął ich poświęcenie za wiarę i Ojczyznę, lecz również za oprawców, a także ich bliskich, by potrafili przebaczyć swym krewnym dokonane zbrodnie. Modlono się również o przekazywanie prawdy historycznej.
W Ponarach od lipca 1941 r. do lipca 1944 r. hitlerowcy wymordowali ponad 100 tys. osób, w tym 70 tys. Żydów, około 20 tys. Polaków, grupy jeńców radzieckich, nielicznych Litwinów – działaczy komunistycznych – oraz 20 oficerów i żołnierzy z oddz. gen. Plechavičiusa, a także Białorusinów, Romów, starowierców i inne osoby. Zginęła tu polska elita kulturalna i intelektualna Wilna (w tym światowej sławy onkolog prof. Kazimierz Pelczar, wykładowca szkolny Józef Tobiasz, ksiądz Romuald Świrkowski). Zamordowano tu również uczniów szkół średnich (m. in. stryja prezydenta Bronisława Komorowskiego, na którego cześć nadano mu imię).
Egzekucje wykonywał zorganizowany w tym celu „Ypatingasis Burys”, którego członkowie przeważnie rekrutowali się z paramilitarnej organizacji – Związku Strzelców Litewskich. W Wilnie nazywano ich „strzelcami ponarskimi” lub „szaulisami”.
Z powodu masowości rozstrzeliwań hitlerowcy od grudnia 1943 r. do 15 kwietnia 1944 r. zorganizowali wydobywanie i palenie zwłok (spalono około 68 tys. zamordowanych).
W Ponarach zginął również ojciec Marii Wieloch. Stało się to 18 lutego 1943 r., na półtora miesiąca przed jej narodzeniem. Stanisław Wieloch był żołnierzem AK, szefem wywiadu dalekiego zasięgu na linii Wilno – Dyneburg.
Zbrodnię ponarską wiele lat pokrywało milczenie w imię poprawności politycznej, dopiero w 2010 r. niektóre media podały informację o niej, zaś w 2011 r. Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP razem z Instytutem Pamięci Narodowej wydało broszurę „Ponary – miejsce ludzkiej rzeźni”.
„...I poszły na śmierć niewinne ofiary”
W Ponarach modlitwą międzywyznaniową upamiętniono Polaków, Żydów, Rosjan. Po apelu odprawiona została Msza św. Uczestnicy nie kryli emocji. Zapewniali, że w tej sztafecie pamięci powinnością jest przekazać pałeczkę kolejnemu pokoleniu. Harcerze, którzy stawili się na apel, są nadzieją i potwierdzeniem, że tak będzie. Podobne zapewnienia płynęły z wypowiedzi niemal wszystkich zebranych gości. Ambasador RP na Litwie Jarosław Czubiński objął obchody swoim patronatem, a przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, europoseł Waldemar Tomaszewski słowami i czynami niejednokrotnie potwierdzał, że pamięć historyczna, szacunek dla bohaterów – to największa nasza wartość, bo jak pisał Herbert, „naród, który traci pamięć, traci sumienie”.
Po południu uroczystości przeniosły się do Domu Kultury Polskiej, gdzie odbyła się konferencja pt.: „Zbrodnia ponarska”, dyskusja i wystąpienie dr Ewy Rogalewskiej, referentki z Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku, na temat „Ponary. Ofiary i pamięć o zbrodni”. Debatę zwieńczył koncert Natalii Sosnowskiej i strofy poezji w wykonaniu harcerzy ZHP na Litwie.
„Nie tracić pamięci”
Zułów był ważnym miejscem na mapie obchodów Dnia Ponarskiego. Uczestnicy złożyli kwiaty i zapalili znicze przy dębie marszałka Józefa Piłsudskiego. „Uczcie się historii. Znajomość jej jest bardzo potrzebna w życiu” – mawiał marszałek. W miejscu jego urodzenia słowa te nabierają szczególnego znaczenia. Bo z trudnej historii XX wieku powinniśmy wyciągnąć najważniejsze wnioski – pokój i wzajemny szacunek to cel nadrzędny towarzyszący każdym działaniom – podkreśla prezes ZPL, poseł Michał Mackiewicz.
W duchu patriotyzmu i pamięci odbyło się też spotkanie w Muzeum Księdza Józefa Obrembskiego w Mejszagole. Głównym celem spotkania było odsłonięcie tablicy poświęconej polskiemu duchowieństwu zamordowanemu na Wileńszczyźnie w czasie II wojny światowej. Kierownik muzeum Józefa Markiewicz wraz z Marią Wieloch przywitały zebranych wśród których była Maria Rekść, mer rejonu wileńskiego, Rita Tamašuniene, starosta frakcji AWPL w Sejmie Litwy, Stanisław Cygnarowski, radca-minister, konsul generalny.
Umieszczenie tablicy upamiętniającej polskie duchowieństwo w muzeum-pałacyku jest jak najbardziej zasadne. Ks. Tadeusz Krachel, znawca martyrologii polskiego duchowieństwa, powiedział, że to miejsce przez wiele lat było niezwykle symboliczne dla wszystkich księży nie tylko z archidiecezji wileńskiej, którzy tłumnie przybywali do prałata, by pokłonić się, okazać szacunek. „W tym domu mieszkał kapłan oddany całkowicie sprawie Bożej i sprawie Ojczyzny. Obejmował troską pokrzywdzonych, bez względu na narodowość” – mówił dodając, że tablica jest świadectwem pamięci o tych, którzy cierpieli i ginęli nie tylko w czasie wojny, ale i w okresie sowietyzacji. Według najnowszych publikacji, w latach 1944-1952 ok. 119 księży na Wileńszczyźnie przeszło przez więzienia i łagry, chociaż najtragiczniejszy był marzec 1942 r.
„Ojczyzna wymaga od nas czci i miłości dla siebie – ale nie bezczynnej. Ta cześć i miłość musi być w konkretnej pracy, w konkretnym działaniu” – te słowa prałata Obrembskiego już zostały zamienione w czyn. Muzeum archiwizuje dokumentacje, zbiera informacje o księżach, zakonnikach, ich poczynaniach na rzecz wiary i wolności. A ci, którzy z tej wiedzy korzystają mają wpływ na budowanie lepszej przyszłości. Podkreślał to m.in. konsul Stanisław Cygnarowski, dziękując Rodzinie Ponarskiej za pomysł i harcerkom, które pełniły wartę honorową: Justynie Leonowicz, Karolinie Petkevičiute, Agnieszce Gelazunaite. Zachęcał do tego, aby pielęgnować wiedzę o tragedii ponarskiej, bo to część naszej wspólnej przeszłości.
Zdjęcia: Jerzy Karpowicz