Solidarni z Polakami na Litwie Wilno-Warszawa wspólna sprawa


Demonstracja pod Ambasadą Litwy w Warszawie, fot. polonia.net
"Kurier Wileński", 12.12.2010
Blisko 50 osób demonstrowało przed ambasadą Litwy w Warszawie przeciwko antypolskim działaniom władz w Wilnie. Akcji przewodziło Stowarzyszenie Memoriae Fidelis oraz Federacja Organizacji Kresowych. Przybyli także m.in. przedstawiciele Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej oraz Stowarzyszenia KoLiber. Protesty wywołały rządowe plany przyjęcia ustawy o oświacie - która zdaniem organizatorów pikiety - posłuży nacjonalistom jako narzędzie do likwidacji szkół polskich na Litwie.

Mimo niskiej temperatury i opadów śniegu atmosfera była gorąca. Wśród skandowanych przez tłum haseł można było usłyszeć między innymi: ”Ręce precz od polskiej szkoły. Ręce precz od polskich dzieci", "Precz z litewskim szowinizmem. Szanujcie traktaty”, „Stop z grzywnami za Polskość”, czy też "Litwini żyjecie w Europie”. Uczestnicy pikiety dzierżyli w dłoniach transparenty z napisami: "Władze litewskie łamią prawa człowieka” oraz "Jednoczymy się z Polakami represjonowanymi na Litwie”.

Inicjatorzy protestu przygotowali także petycję dla przedstawicieli ambasady. Odśpiewano Rotę, a przy wtórze dzwonków wnoszono okrzyki "Precz z prezydent Litwy Dalią Grybauskait?”, "Precz z premierem Andriusem Kubiliusem”. Najgłośniej jednak zadźwięczały przy okazji skandowania przeciwko przewodniczącemu komisji spraw zagranicznych.

W geście solidarności i jedności z Polakami na Litwie, uczestnicy zgromadzenia tworząc okrąg chwycili się za ręce.

- Polacy na Litwie powinni być traktowani jak Szwedzi w Finlandii, którzy mają tam swoje, szwedzkie szkolnictwo. Nic nie wskóramy bez uderzenia Litwinów, którzy się rozbestwili w pysk - grzmiał Alexander Graf Pruszyński, kandydat na prezydenta Białorusi w 1994 roku. Bardziej stonowany w komentowaniu sprawy był organizator akcji Aleksander Szycht ze Stowarzyszenia Memoriae Fidelis.

- Sprzeciwiamy się łamaniu przez litewskie władze praw człowieka. Nie chodzi tu bowiem tylko o Polaków i patriotyzm. Chcemy przypomnieć Litwie, że jest w UE i powinna traktować mniejszości narodowe zgodnie z przepisami wspólnoty - tłumaczył Szycht.

Przypomniał także, że mniejszości w Polsce traktowane są dobrze. Podkreślił, że Litwini w Puńsku mają dwujęzyczne napisy oraz ogromne dopłaty do swojej oświaty.
- W Polsce przewoźnicy jeśli tylko chcą, mogą na swoich busach nalepić napisy po chińsku. Na Litwie właściciele busów opatrzonych polsko-litewskimi nazwami miejscowości są karani grzywnami, co doprowadza ich do bankructwa - wyjaśniał Szycht. Tego samego zdania była Ewa Siemaszko, także z organizacji Memoriae Fidelis.

- Musimy zmobilizować nasze polskie władze, by wymusiły na Litwinach stosowanie standardów UE i skończenie z antypolskością wynikającą z kompleksów historycznych. Wieki mijają i Litwa powinna zmienić nastawienie do swego sąsiada - przekonywała Siemaszko.

Pełen krytyki wobec władz w Wilnie był także Adam Chajewski z Organizacji Federacji Kresowych. - Od 20 lat Litwa manipuluje przy polskiej oświacie. Teraz Polaków wynarodowić ma polski nauczyciel i polska szkoła - przekonywał Chajewski. I dodał: - Tym sposobem Liwini łamią traktat polsko-litewski, który wyraźnie mówi o nauczaniu po polsku przynajmniej do poziomu szkoły średniej oraz konwencję ramową Rady Europy o ochronie mniejszości narodowych.

Zaniepokojony projektem nowelizacji ustawy o szkolnictwie jest także poseł PiS dr Artur Górski, który pojawił się na demonstracji. Przyjęte przez sejmowy komitet poprawki określił mianem kroku wstecz w relacjach polsko-litewskich. - Brakuje nam skuteczności w stosunkach bilateralnych z Litwą. Polityka rządu polskiego jest nieskuteczna. Jesteśmy dobrym bratem, który wprowadził Litwę na europejskie salony. W zamian nie otrzymał za grosz wdzięczności, a politykę antypolską w sferze finansowej, administracyjnej, kulturowej oraz językowej - oświadczył Górski. Podkreślił także, że gdy przed wojną, 1938 roku przeprowadzono spis ludności Polacy stanowili w Kownie 20 proc. mieszkańców. Dzisiaj blisko procent.

- To wynik lituanizacji i jeśli nie powstrzymamy tego procesu w Wilnie, gdzie jest dzisiaj 20 proc. Polaków za 25 lat zostanie zaledwie dwa, trzy procent - ostrzegł Górski. Według niego Polacy na Litwie powinni być lojalni wobec władz. Z drugiej jednak strony nie można im odbierać prawa do myślenia, mówienia po polsku oraz czucia duchowej więzi z ich pierwszą ojczyzną - Polską.

Na manifestacji nie zabrakło także młodych. Pod siedzibą ambasady zgromadziła się grupa studentów z Uniwersytetu Warszawskiego. - W tym toku byłem na Ukrainie i spotkałem się lekceważeniem i zapominaniem dużego wkładu Polski w historię Ukraińców i ich kulturę. Dowiedziałem się, że Litwini postępują tak samo. Wierzymy, że młodsi ludzie są w stanie zauważyć co niedobrego z Polakami dzieje się na Litwie. Stąd nasza obecność - powiedział Sylwester Fydrych, 21-letni student Wydziału Europeistyki UW.

Z obecności młodzieży zadowolony był Wiktor Węgrzyn, organizator Międzynarodowego Rajdu Katyńskiego. - Pikieta jest dobrym początkiem. Jeśli władze nie działają w kwestii Polaków na Litwie, społeczeństwo powinno wziąć sprawy w swoje ręce. Fakt, że na demonstracji znaleźli się młodzi ludzie dobrze rokuje na przyszłość. Bowiem to oni w przyszłości obejmą władzę. Kolejny krok to jeszcze liczniejsze, nie tylko w Polsce, ale i na świecie - skomentował Węgrzyn. Najmłodszą uczestniczką była kilkuletnia Gabrysia, którą przyprowadzili rodzice. - Mam rodzinę na Wileńszczyźnie. Przyszedłem z rodziną, gdyż nie godzę się na litewskie kłamstwo i poniżanie Polaków na Litwie. Nie wolno o nich zapomnieć - powiedział ojciec dziewczynki, pan Michał.