Skorbuciany – na rozdrożach historii


Fot. tygodnik.lt
"Tygodnik Wileńszczyzny", 17-24 maja 2017, nr 870
Takie książki powstają z potrzeby zachowania spuścizny przodków. Są głosem pokoleń, które tworzyły historię i stanowią jej nieodłączną część. By czas nie zatarł ich śladów, trzeba utrwalić słowa, twarze i losy dla innych, którzy przyjdą po nas...
Pomysł spisania dziejów niewielkiej wioski w rejonie wileńskim, będącej "bramą do Puszczy Rudnickiej" zrodził się w głowie Władysławy Żukowskiej, prezes Wspólnoty Mieszkańców w Ligojniach, a także miejscowego koła ZPL. Świadoma dziedzictwa szlacheckiego rodu Jeleńskich, nie mogła pogodzić się z faktem nieuchronnego unicestwienia przeszłości. Zwróciła się do znanej na Wileńszczyźnie pisarki, historyka - dr Liliany Narkowicz, a rozmiłowana w kulturze dawnych dworów, autorka wielu poczytnych książek o Tyszkiewiczach, zgodziła się utrwalić Skorbuciany i znaleźć im należne miejsce na bibliotecznych półkach.

Czas odmierzany wspomnieniem

Podczas prezentacji publikacji w kaplicy w Skorbucianach głównym punktem odniesienia był czas. Nawiązywał do niego ks. Jerzy Witkowski, wspólnie z ks. Józefem Narkunem koncelebrujący Mszę św. za żyjących i zmarłych mieszkańców wioski.

- Czas nie jest wieczny, został stworzony przez Boga, i co ważne, nigdy nie stoi w miejscu - teoria św. Augustyna odnajduje odzwierciedlenie w codziennym życiu. Bo świat nieustannie się zmienia, ale są ludzie i dzieła, których czas nie pokona. Ich czyny, dzięki pamięci innych, stają się nieśmiertelne, tak jak kaplica, w której się modlimy, wzniesiona przed laty przez Jeleńskich - mówił w homilii ks. Jerzy, proboszcz parafii w Wojdatach i Czarnym Borze, opiekun kaplicy w Skorbucianach.

Do przemijania i czasu nawiązywali organizatorzy, goście licznie zgromadzeni na prezentacji. Maria Rekść, mer samorządu rejonu wileńskiego, który m.in. wsparł finansowo wydanie, nie kryła słów uznania wobec Władysławy Żukowskiej, nie tylko niestrudzonej inicjatorki powstania książki, ale lokalnej patriotki, ceniącej przeszłość swej "małej Ojczyzny".

- Rejon wileński ma niezwykły potencjał ludzi, kochających swą ziemię, świadomych obowiązków związanych z zachowaniem pamięci. Powstają pomniki "trwalsze niż ze spiżu", to wydania książkowe, które będą świadczyć o ważnych wydarzeniach i wartościach tych miejsc, którym są poświęcone - mówiła podczas uroczystości mer, dziękując i inicjatorce, i staroście Pogir Marii Maciulewicz. Znaczący wkład w finansową stronę wydania miała zaprzyjaźniona z gminą pogirską, gmina Wejherowo z Polski. Obecny na prezentacji wójt Henryk Skwarło z wielką sympatią wypowiadał się o wieloletniej przyjaźni i współpracy.

- Wspaniale jest widzieć takie dzieła, które ocalają od zapomnienia ludzi, ich przeszłość. Bo to ona nas kształtuje, wskazuje na korzenie głęboko posadzone w tej ziemi, zroszonej ciężką pracą naszych przodków - mówił wójt, deklarując dalsze wsparcie podobnych przedsięwzięć.

Pióro odzwierciedla duszę

Zasłużone peany odebrała autorka książki - dr Liliana Narkowicz. Bez jej zaangażowania, dogłębnego zbadania tematu i skrupulatności, opowieść o Skorbucianach nie ujrzałaby tak szybko światła dziennego.

- Pokochałam to miejsce, jego historię. Wspólnie z Władysławą Żukowską zbierałyśmy materiał małymi kroczkami, drobinka po drobince, jeździłyśmy od domku do domku, odwiedzałyśmy cmentarze, odkrywałyśmy życie, które było, i to, które ciągle płynie. Nie ma już dziś imponującego dworu Jeleńskich, ale została kaplica zbudowana przez przodków, a to znaczy, że Skorbuciany nie umarły, że mają szansę się odrodzić - mówiła autorka, dziękując mieszkańcom za wszelką pomoc, za wspomnienia i zdjęcia. Bo ta publikacja właściwie jest jak zegar - dzieli i porządkuje życie. Znajdziemy więc w niej i dzieje lokalnej szkoły, i opis pracy w dworze Jeleńskich i losy kaplicy, księży, którzy tu pracowali.

- Książka żyje dłużej niż ludzie, przeżyje nas i zostanie dla naszych dzieci czy wnuków. Jej wartość z czasem będzie wzrastała. Bo są w niej ludzie i wydarzenia, ważne dla naszej tożsamości i teraźniejszości. Ta książka jest więc poświęcona wam wszystkim, mieszkańcom wsi, którzy ciągle tworzą historię tego miejsca - zaznaczała pani Liliana, przywołując słowa Emmy Kazimiery Jeleńskiej: W niej (ziemi) leżą ciała najukochańszych, tradycje, pamiątki, skarb wspomnień nie moich własnych, ale całych pokoleń.

Dla następców

Mieszkańcy docenili trud organizacyjny i gremialnie przybyli na prezentację, szczelnie wypełniając kaplicę i podwórko w Skorbucianach. Kolejka po dedykacje i podpis autorki zdawała się nie mieć końca.

- Jesteśmy bardzo dumni, że powstała książka o naszej miejscowości. To przecież historia Wileńszczyzny, nasza historia, w niej została część nas - mówiła uśmiechnięta Fatima Szantrukowa, z domu Szczucka, wieloletnia nauczycielka. To jej zdjęcia stanowią ważny wkład w dokumentowaniu dziejów szkoły.

Taka jest ta nasza wieś: raz zaciszna i spokojna, innym razem gwarna i pełna życia, pachnąca mlekiem, świeżo skoszona trawą, dojrzewającymi jabłkami... Dobrze, że każdy może tu znaleźć coś dla siebie - wspomniała w książce Władysława Żukowska życząc czytelnikom, by po przeczytaniu ostatniej strony, nie zamykali jej na zawsze. Wracajmy do swojej historii, do swoich korzeni - apelowała.

Wielbiciele twórczości Liliany Narkowicz mogą nabyć "Skorbuciany - na rozdrożach historii" w księgarni Elephas. Dochód ze sprzedaży książki będzie taką cegiełką na odnowienie nagrobka właścicielki Skorbucian - Anny Jeleńskiej i jej dzieci, spoczywających przy kaplicy.

Marzeniem wspólnoty mieszkańców jest renowacja kaplicy, zachowanie tego, co zostało, co jeszcze można uratować, aby dalej służyła Bogu i ludziom, jak miało to miejsce od I połowy XVIII wieku.