Siłownia w Ostrowcu staje się problemem dla Białorusi


Białoruska Elektrownia Jądrowa w Ostrowcu, fot. be.wikipedia.org
Podłączenie do sieci elektrowni w Ostrowcu pociągnie za sobą poważne ryzyko dla całego systemu zasilania Białorusi – ostrzegają specjaliści. Obecnie moc systemowa to 10 GW, a po podłączeniu siłowni jądrowej wzrośnie ona aż o 24 proc. czyli 2,4 GW. Wilno zapowiedziało, że nie kupi ani kilowata. Po uruchomieniu bloków Białoruś będzie musiała zacząć spłacać 10 mld USD kredytu udzielonego na ten cel przez Rosję.




Po uruchomieniu budowanej w Ostrowcu elektrowni jądrowej Białoruś będzie miała problemy z trudnym od zagospodarowania nadmiarem energii w systemie elektroenergetycznym – pisze „Rzeczpospolita”.

„Trudności będą związane z czasowymi zmianami mocy, jej wzrostem, spadkiem obciążeń. Te skoki trzeba będzie wesprzeć, wykorzystując istniejące rezerwowe moce. Jednak ich tworzenie jest opóźnione” – mówi Władimir Bobrow, główny inżynier Belenergo – krajowego operatora sieci elektrycznych, dla gazety Energetyka Białorusi.

Jak czytamy w dzienniku, po uruchomieniu obu bloków budowanej w Ostrowcu elektrowni jądrowej moc zainstalowana w białoruskim systemie elektroenergetycznym wzrośnie do poziomu 12,4 GW.

Władimir Bobrow tłumaczy, że rozwiązaniem byłoby skorzystanie z sieci sąsiadów. Według wcześniejszych ocen eksperckich nadwyżka prądu wyniesie 14 mld kWh. Białorusini mieli nadzieję, że będą eksportować prąd do Polski i na Litwę. Wilno już zapowiedziało, że nie kupi ani kilowata. Elektrownia powstaje w odległości 50 km od Wilna. Główny źródłem chłodzenia dwóch reaktorów o mocy 1150 MW każdy, ma być rzeka Wilia.

„Rzeczpospolita” zwraca uwagę, że wyzwanie dla Białorusi stanowi też finansowanie inwestycji budowy elektrowni jądrowej, bo po uruchomieniu bloków trzeba będzie zacząć spłacać 10 mld USD kredytu udzielonego na ten cel przez Rosję. Dziennik przypomina, że w kwietniu prezydent A. Łukaszenka mówił, że oczekuje obniżenia rat kredytu i wydłużenia terminu jego spłaty z 25 do 35 lat. Jednak Rosjanie na to się nie zgodzili.

Na podstawie: energia.rp.pl, biznesalert.pl