Sąd odrzucił apelacje członków Pussy Riot w sprawie wtargnięcia na stadion
Sąd Miejski w Moskwie utrzymał w mocy decyzję o przyznaniu 15 dni aresztu administracyjnego za naruszenie zasad zachowania widzów podczas oficjalnych zawodów sportowych. Dodatkowo aktywiści otrzymali trzyletni zakaz wstępu na imprezy sportowe w Rosji.
„Uważam, że kara jest zgodna z prawem i słuszna” – w komunikacie agencji informacyjnej „RIA Novosti” cytowany jest sędzia Siergiej Misiura.
Działaczki Weronika Nikułszyna, Olga Kuraczewa, Olga Paktuszowa oraz Piotr Wierziłow w zeszłym tygodniu przyznali się do udziału w incydencie, który 15 lipca miał miejsce na stadionie w trakcie drugiej połowy finału mistrzostw świata między Francją i Chorwacją. Przebrani za policjantów aktywiści wbiegli na murawę, zostali jednak szybko zatrzymani przez ochronę i wyniesieni poza boisko. Działacze podkreślali, że ich protest i opublikowane w mediach społecznościowych oświadczenie wraz z materiałem wideo miały zwrócić uwagę na nadużywanie siły przez rosyjską policję. Akcja odbyła się na oczach oglądających mecz prezydentów Rosji Władimira Putina i Francji Emmanuela Macrona, a także milionów widzów na całym świecie.
Źródło: YouTube
Dziś w Moskwie odbędzie się proces trzech aktywistek Pussy Riot, którym zarzuca się bezprawne użycie mundurów. Grozi im za to grzywna w wysokości od tysiąca do półtora tysiąca rubli. Jutro, 25 lipca, przed sądem stanie Piotr Wierziłow.
Grupa Pussy Riot powstała w 2011 roku. Głośno zrobiło się o niej rok później, kiedy jej zamaskowani członkowie weszli do moskiewskiego soboru Chrystusa Zbawiciela i zagrali punkowy utwór, w którym prosili Bogurodzicę, by „przepędziła Putina”. Za ten „akt chuligaństwa” Nadieżda Tołokonnikowa i Maria Aliochina zostały skazane na dwa lata więzienia. Zwolniono je po roku i 9 miesiącach odbycia kary. Trzecia z protestujących w cerkwi aktywistek Jekaterina Samuczewicz wyszła na wolność po dwóch miesiącach. Członkowie grupy aktywnie protestują przeciwko Władimirowi Putinowi, organizując liczne nielegalne demonstracje i happeningi.
Na podstawie: bns.lt, IAR, tvn24.pl