Sąd Najwyższy: Wybory ważne


Bronisław Komorowski (fot. Bronisław Komorowski, www.flickr.com)
Sąd Najwyższy uznał ważność wyborów prezydenckich. Uchwała w tej sprawie ostatecznie potwierdza, że w głosowaniu zwyciężył Bronisław Komorowski.

Po wyborach do Sądu Najwyższego wpłynęło blisko 400 protestów. Większość nich dotyczyła powodzi. Obywatele twierdzili, że powinien zostać wprowadzony stan klęski żywiołowej, podczas którego wybory nie mogą się odbywać. Jednakże, jak mówił sędzia Sądu Najwyższego Kazimierz Jaśkowski, protesty te musiały zostać odrzucone, ponieważ rozpatrywać można naruszenia ordynacji wyborczej, a nie innych przepisów. 

Podobnego zdania była Państwowa Komisja Wyborcza. Jej przewodniczący Stefan Jaworski przypomniał, że komisja cały czas monitorowała sytuację na zalanych terenach. Przed samymi wyborami sporządzono raport, w którym mowa była o tym, że można przeprowadzić głosowanie, choć będzie się ono odbywać w wyjątkowych okolicznościach.

Podczas posiedzenia Sądu Najwyższego prokurator generalny Andrzej Seremet powiedział, że do prokuratury trafiło kilkadziesiąt spraw dotyczących przebiegu wyborów. Postępowanie przygotowawcze wszczęto w ośmiu sprawach. Do tej pory w żadnej z nich nikomu nie postawiono zarzutów.  

Na początku posiedzenie Sądu Najwyższego zakłóciło dwóch mężczyzn, którzy głośno protestowali przeciwko rozprawie. Ostatecznie zarządzono przerwę. 

Protestujący domagali się rozpatrzenia odwołań od postanowień sądu o nieuznaniu protestów wyborczych. Jeden z nich przekonywał, że nierozpatrzenie odwołań narusza art. 176 konstytucji, który mówi, że "postępowanie sądowe jest co najmniej dwuinstancyjne". 

"Pozbawiono mnie prawa do odwołania, do bezstronnego sądu, do jawnego sądu, to skandal" - krzyczał. Jak mówił, uchwała Sądu Najwyższego "będzie dotknięta wadą nieważności, bowiem całe postępowanie sądowe jest dotknięte wadą nieważności". Zarzucał też prokuratorowi generalnemu, że ten "nie poinformował społeczeństwa, że Bronisław Komorowski popełnił przestępstwa urzędnicze". "Jest to skandal nad skandale" - wykrzykiwał. 

Sąd uspokajał mężczyzn. Ostrzegał, że zostaną usunięci z sali, jeśli nadal będą zakłócać porządek. Ostatecznie ogłoszono przerwę do godz. 10.45. Salę opuścili wszyscy z wyjątkiem jednego z protestujących, który wyszedł po chwili w eskorcie policji. Po przerwie posiedzenie Sądu Najwyższego przebiegało bez zakłóceń. 

Zaprzysiężenie prezydenta przez Zgromadzenie Narodowe musi się odbyć w ciągu 7 dni od ogłoszenia ważności wyborów przez Sąd Najwyższy. W związku z tymi przepisami na piątek, 6 sierpnia, na godzinę 10.00 zaplanowana jest ceremonia zaprzysiężenia prezydenta elekta Bronisława Komorowskiego.

Na podstawie: PAP, IAR

Komentarze

#1 Niestety.... 5 lat zacofanych

Niestety....
5 lat zacofanych i brutalnych rzadow Bronka Marysi Komorescu przed nami, Kochani.
Ale jest nadzieja: jesli kiedys przestanie sie z uporem sluchac i wykonywac polecenia rudego Tuskaszenki, moze naprawi swoje winy. Na razie Broniu Marysia jest marionetka w rekach rezimu Platfusow. Tyle.
PS> spojrzcie na jego kobiete: przyklad diety i madrosci...ale mi "pierwsza dama..".
Martyna J.

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.