Rząd się naradza, producenci działają
Wilnoteka.lt, 11 sierpnia 2014, 14:38
Fot. wilnoteka.lt
Władze Litwy zastanawiają się, jak pomóc rodzimym producentom, którzy w związku z wprowadzeniem przez Rosję embarga na produkcję rolną z krajów Unii Europejskiej, w tym Litwy, ponoszą milionowe straty. Podczas narady z udziałem przedstawicieli rządu i instytucji państwowych odpowiadających za sektor gospodarki postanowiono, że do środy zostanie przygotowany szczegółowy plan działań. Producenci tymczasem, nie czekając na plan rządowy, sami szukają wyjścia.
Rosyjskie embargo najdotkliwiej uderza właśnie w sektor produkcji nabiału i mięsa. Według wstępnych informacji, od 1 sierpnia, kiedy weszło w życie rosyjskie embargo, na terytorium Rosji nie wpuszczono już 16 tirów z litewskimi wyrobami mleczarskimi. Jest to ogółem około 400 ton produkcji. Część produkcji przygotowanej na rosyjski rynek jest przechowywana w magazynach.
"Litewscy producenci mleka eksportują swoją produkcję do 70 krajów świata, producenci mięsa - do 20 krajów. Stale poszukujemy nowych rynków zbytu, ale pierwszy miesiąc może być najtrudniejszy, gdyż trzeba się przeorientować, wprowadzić zmiany w asortymencie i kierunkach sprzedaży" - powiedział szef Państwowej Służby Żywności i Weterynarii Jonas Milius.
Producenci żywności szukają nowych możliwości sprzedania swej produkcji. Przedstawiciele największych na Litwie sieci handlowych potwierdzili, że niektóre litewskie spółki mleczarskie już zwróciły się do sieci Maxima LT i Norfa w sprawie możliwości dostarczania większej niż dotąd ilości nabiału. Przedstawicielka sieci Maxima LT, Milda Januškevičienė, potwierdziła, że podobne propozycje złożyli również łotewscy i polscy producenci. Wymieniła między innymi polską spółkę Mleczarnia Turek. "Spodziewamy się, że podobnych propozycji będzie więcej, gdyż obecnie większość producentów szacuje posiadane ilości surowca i gotowej produkcji. Będziemy się starali pomóc producentom zarówno litewskim, jak i z krajów sąsiednich sprzedać nadwyżki produkcji" - powiedziała Milda Januškevičienė.
Konsumenci na Litwie skorzystają na rosyjskim embargu, gdyż jak prognozują przedstawiciele litewskich sieci handlowych, produkty, które musiały trafić na rynek rosyjski, a trafią na litewski, będą tańsze niż ich litewskie odpowiedniki.
Na podstawie: BNS, lrt.lt
Komentarze
#1 Uwielbiam jak o dotacjach
Uwielbiam jak o dotacjach unijnych mówi się jakby to była darowizna...Tymczasem wszystkie te pieniądze (i to z nawiązka) Uniokomuna sobie odbierze. Dziwne, że nikogo to nie interesuje, mało kto w ogóle zdaje sobie z tego sprawę...
#2 Zakochales sie w
Zakochales sie w Tomaszewskim? Pedale!
#3 Mamy już efekty sankcji
Mamy już efekty sankcji nałożnych na Rosję, a Waldemar Tomaszewski ostrzegał, że tak to się skończy: „Myślę, że to jest propozycja nie bardzo pozytywna, bo sankcje uderzają w obie strony. Na pewno te sankcje uderzą w Litwę, która ma ścisłe kontakty gospodarcze. Po drugie, problemy polityczne trzeba rozstrzygać za stołem rozmów“.
W polityce potrzebna jest rozmowa, a nie machanie szabelką! Tomaszewski miał rację!
"Nie powinniśmy też dopuścić do zerwania relacji handlowych z Rosją, bo jak trafnie diagnozuje Tomaszewski, doprowadzi to do głębokiego kryzysu gospodarczego, który odbije się przede wszystkim na zwykłych ludziach. Doskonale rozumieją to Niemcy i szerokim gardłem, bez skrupułów, konsumują rosyjski gaz z bałtyckiej rury. Francuzi zaś nadal sprzedają Rosjanom okręty podwodne, chroniąc swój przemysł. A Austriacy eksportują mięso, przejmując nasze rynki zbytu. I tylko my, Litwini i Polacy, w imię irracjonalnych zażyłości z Ukrainą zachowujemy się jak nakręcona pozytywka, robiąc wiele szumu i prężąc muskuły w imię nie swoich interesów. Przed radykalnymi ocenami relacji z Rosją i pochopnymi decyzjami handlowymi, zwłaszcza nakładaniem sankcji gospodarczych, ostrzega nas Waldemar Tomaszewski, europoseł i dobry znawca relacji z Rosją, bo sankcje powrócą jak bumerang i uderzą w nas samych. Stąd słusznie zaleca on daleko idącą ostrożność we wspólnych relacjach. Dokładnie to samo proponuje premier Węgier Orban, chroniąc swój kraj przed niepotrzebnym kryzysem i konfliktem. Orban zbiera w swoim kraju pochwały, Tomaszewski obelgi. Powód tego jest jeden. Wykorzystując rosyjską kartę, władze litewskie chcą przy okazji „rozwiązać" problem mniejszości narodowych po swojemu: kneblowaniem ust, zniesławianiem i wzmożoną dyskryminacją. Na przeszkodzie w osiągnięciu tego cynicznego celu stoi AWPL i jej przewodniczący, stąd czarny pijar wycelowany w Waldemara Tomaszewskiego.
Stare przysłowie powiada, że mądrej głowie dość dwie słowie. Mam nadzieję, że następnym razem, gdy redaktor Haszczyński będzie pisał o liderze Polaków z Wileńszczyzny, słów niegodziwych nie będzie już tak lekką ręką przelewać na papier i jako dziennikarz nie będzie stał w jednym rzędzie razem z propagandystami litewskich nacjonalistów."
Dr Bogusław Rogalski, politolog
Doradca EKR ds. międzynarodowyc h w PE
Waldemar Tomaszewski nie raz również podkreślał, że należy rozróżnić sankcje polityczne od gospodarczych- "Te ostatnie na pewno bumerangiem uderzą przede wszystkim w Litwę, Polskę i ich szeregowego obywatela. Powinniśmy być bardziej powściągliwi przy podejmowaniu takich decyzji."
To jest rozsądne stanowisko, bo ukierunkowane przede wszystkim na to jakie konsekwencje poniesiemy my, zwykli obywatele, a polityk z prawdziwego zdarzenia powinien przecież myśleć na pierwszym miejscu o swoich wyborcach.
#4 Kto z Rosja wojuje ten se w
Kto z Rosja wojuje ten se w pysk pluje..
#5 Nie ma sie nad czym radzic.
Nie ma sie nad czym radzic. Litwa sie wplatala w hegemonie unii. Zatem niech eurokomuna zaplaci za "straty". I to szybko!