Rząd się naradza, producenci działają


Fot. wilnoteka.lt
Władze Litwy zastanawiają się, jak pomóc rodzimym producentom, którzy w związku z wprowadzeniem przez Rosję embarga na produkcję rolną z krajów Unii Europejskiej, w tym Litwy, ponoszą milionowe straty. Podczas narady z udziałem przedstawicieli rządu i instytucji państwowych odpowiadających za sektor gospodarki postanowiono, że do środy zostanie przygotowany szczegółowy plan działań. Producenci tymczasem, nie czekając na plan rządowy, sami szukają wyjścia.
Premier Algirdas Butkevičius przebywa obecnie na urlopie, ale już w środę, 13 sierpnia, zamierza powrócić do pracy i spotkać się z przedstawicielami dużych sieci handlowych oraz stowarzyszeń producentów mleka i mięsa.

Rosyjskie embargo najdotkliwiej uderza właśnie w sektor produkcji nabiału i mięsa. Według wstępnych informacji, od 1 sierpnia, kiedy weszło w życie rosyjskie embargo, na terytorium Rosji nie wpuszczono już 16 tirów z litewskimi wyrobami mleczarskimi. Jest to ogółem około 400 ton produkcji. Część produkcji przygotowanej na rosyjski rynek jest przechowywana w magazynach.

"Litewscy producenci mleka eksportują swoją produkcję do 70 krajów świata, producenci mięsa - do 20 krajów. Stale poszukujemy nowych rynków zbytu, ale pierwszy miesiąc może być najtrudniejszy, gdyż trzeba się przeorientować, wprowadzić zmiany w asortymencie i kierunkach sprzedaży" - powiedział szef Państwowej Służby Żywności i Weterynarii Jonas Milius.

Producenci żywności szukają nowych możliwości sprzedania swej produkcji. Przedstawiciele największych na Litwie sieci handlowych potwierdzili, że niektóre litewskie spółki mleczarskie już zwróciły się do sieci Maxima LT i Norfa w sprawie możliwości dostarczania większej niż dotąd ilości nabiału. Przedstawicielka sieci Maxima LT, Milda Januškevičienė, potwierdziła, że podobne propozycje złożyli również łotewscy i polscy producenci. Wymieniła między innymi polską spółkę Mleczarnia Turek. "Spodziewamy się, że podobnych propozycji będzie więcej, gdyż obecnie większość producentów szacuje posiadane ilości surowca i gotowej produkcji. Będziemy się starali pomóc producentom zarówno litewskim, jak i z krajów sąsiednich sprzedać nadwyżki produkcji" - powiedziała Milda Januškevičienė.

Konsumenci na Litwie skorzystają na rosyjskim embargu, gdyż jak prognozują przedstawiciele litewskich sieci handlowych, produkty, które musiały trafić na rynek rosyjski, a trafią na litewski, będą tańsze niż ich litewskie odpowiedniki.

Na podstawie: BNS, lrt.lt

Komentarze

#1 Uwielbiam jak o dotacjach

Uwielbiam jak o dotacjach unijnych mówi się jakby to była darowizna...Tymczasem wszystkie te pieniądze (i to z nawiązka) Uniokomuna sobie odbierze. Dziwne, że nikogo to nie interesuje, mało kto w ogóle zdaje sobie z tego sprawę...

#2 Zakochales sie w

Zakochales sie w Tomaszewskim? Pedale!

#3 Mamy już efekty sankcji

Mamy już efekty sankcji nałożnych na Rosję, a Waldemar Tomaszewski ostrzegał, że tak to się skończy: „Myślę, że to jest propozycja nie bardzo pozytywna, bo sankcje uderzają w obie strony. Na pewno te sankcje uderzą w Litwę, która ma ścisłe kontakty gospodarcze. Po drugie, problemy polityczne trzeba rozstrzygać za stołem rozmów“.

W polityce potrzebna jest rozmowa, a nie machanie szabelką! Tomaszewski miał rację!

"Nie powinniśmy też dopuścić do zerwania relacji handlowych z Rosją, bo jak trafnie diagnozuje Tomaszewski, doprowadzi to do głębokiego kryzysu gospodarczego, który odbije się przede wszystkim na zwykłych ludziach. Doskonale rozumieją to Niemcy i szerokim gardłem, bez skrupułów, konsumują rosyjski gaz z bałtyckiej rury. Francuzi zaś nadal sprzedają Rosjanom okręty podwodne, chroniąc swój przemysł. A Austriacy eksportują mięso, przejmując nasze rynki zbytu. I tylko my, Litwini i Polacy, w imię irracjonalnych zażyłości z Ukrainą zachowujemy się jak nakręcona pozytywka, robiąc wiele szumu i prężąc muskuły w imię nie swoich interesów. Przed radykalnymi ocenami relacji z Rosją i pochopnymi decyzjami handlowymi, zwłaszcza nakładaniem sankcji gospodarczych, ostrzega nas Waldemar Tomaszewski, europoseł i dobry znawca relacji z Rosją, bo sankcje powrócą jak bumerang i uderzą w nas samych. Stąd słusznie zaleca on daleko idącą ostrożność we wspólnych relacjach. Dokładnie to samo proponuje premier Węgier Orban, chroniąc swój kraj przed niepotrzebnym kryzysem i konfliktem. Orban zbiera w swoim kraju pochwały, Tomaszewski obelgi. Powód tego jest jeden. Wykorzystując rosyjską kartę, władze litewskie chcą przy okazji „rozwiązać" problem mniejszości narodowych po swojemu: kneblowaniem ust, zniesławianiem i wzmożoną dyskryminacją. Na przeszkodzie w osiągnięciu tego cynicznego celu stoi AWPL i jej przewodniczący, stąd czarny pijar wycelowany w Waldemara Tomaszewskiego.

Stare przysłowie powiada, że mądrej głowie dość dwie słowie. Mam nadzieję, że następnym razem, gdy redaktor Haszczyński będzie pisał o liderze Polaków z Wileńszczyzny, słów niegodziwych nie będzie już tak lekką ręką przelewać na papier i jako dziennikarz nie będzie stał w jednym rzędzie razem z propagandystami litewskich nacjonalistów."

Dr Bogusław Rogalski, politolog
Doradca EKR ds. międzynarodowyc h w PE

Waldemar Tomaszewski nie raz również podkreślał, że należy rozróżnić sankcje polityczne od gospodarczych- "Te ostatnie na pewno bumerangiem uderzą przede wszystkim w Litwę, Polskę i ich szeregowego obywatela. Powinniśmy być bardziej powściągliwi przy podejmowaniu takich decyzji."

To jest rozsądne stanowisko, bo ukierunkowane przede wszystkim na to jakie konsekwencje poniesiemy my, zwykli obywatele, a polityk z prawdziwego zdarzenia powinien przecież myśleć na pierwszym miejscu o swoich wyborcach.

#4 Kto z Rosja wojuje ten se w

Kto z Rosja wojuje ten se w pysk pluje..

#5 Nie ma sie nad czym radzic.

Nie ma sie nad czym radzic. Litwa sie wplatala w hegemonie unii. Zatem niech eurokomuna zaplaci za "straty". I to szybko!

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.