„Rozterki singla”, czyli Polskie Dyktando dla Dorosłych


Laureaci „Dyktanda dla Dorosłych", fot. Eryk Iwaszko
„O” z kreską czy „u” otwarte, pisownia łączna czy rozłączna, wielka czy mała litera – między innymi z takimi rozterkami zmierzyli się uczestnicy tegorocznej edycji „Polskiego Dyktanda dla Dorosłych”, która w sobotę 16 grudnia odbyła się w Centrum Języka Polskiego i Kultury Polskiej na Litewskim Uniwersytecie Edukologicznym. Mistrzynią ortografii języka polskiego na Litwie została dziennikarka „Kuriera Wileńskiego” Anna Pieszko.


„Dyktando dla Dorosłych” po raz trzeci zorganizował Związek Polaków na Litwie we współpracy z Centrum Języka Polskiego i Kultury Polskiej Litewskiego Uniwersytetu Edukologicznego (LUE). Z pomocą od strony finansowej przyszła Fundacja „Oświata Polska za Granicą”, która przedłożyła projekt w Senacie RP. Za to przedstawicielowi Fundacji na wstępie podziękował prezes ZPL Michał Mackiewicz, który przywitał również uczestników dyktanda.

Chęć sprawdzenia swojej znajomości pisanego języka polskiego wyraziło w tym roku około 20 osób, jednak nie wszyscy stawili się na ten „egzamin”. W porównaniu do poprzednich edycji grupa ta była zdecydowanie mniejsza. Pojawiło się w niej natomiast kilka osób, które zdecydowały się spróbować swoich sił w pisaniu poza konkursem. Tak naprawdę warunek był tylko jeden: języka polskiego trzeba było uczyć się na Litwie.

Autorkami dyktanda zatytułowanego „Rozterki singla” były dwie pracowniczki Centrum Języka Polskiego: dr Barbara Dwilewicz i dr Irena Masojć. Zdaniem uczestników tekst może i nie był bardzo trudny, ale też nie całkiem oczywisty. „Ogólnie nie było trudne, ale nad niektórymi słowami trzeba było zastanowić się, pomyśleć. Ja na przykład ciągle mam jeszcze pewne wątpliwości do niektórych wyrazów, nie jestem pewna, czy dobrze napisałam” – tuż po napisaniu dyktanda mówiła jedna z uczestniczek konkursu. „Staraliśmy się właśnie tak to dyktando ułożyć, żeby były te pułapki, no bo wiadomo, że gra jest warta świeczki. Było troszkę wyrazów pochodzenia obcego, które dzisiaj często są używane, były też nazwy własne, pisownia »nie« z różnymi częściami mowy, pisownia przyimków – właśnie te problemy najczęściej sprawiają kłopoty ortograficzne” – komentowała dr Barbara Dwilewicz. „Prac bezbłędnych nie było. Były prace dobre i były też jak zwykle prace gorsze. Różnorodne były” – dodała w rozmowie z Wilnoteką.

Prawie dwugodzinne oczekiwanie na wyniki podnosiło napięcie wśród uczestników, jednak warto było czekać: komisja sprawdzająca zdecydowała się nagrodzić aż pięć osób: dwie za trzecie miejsce, dwie za drugie i jedną za pierwsze. Laureatką została dziennikarka „Kuriera Wileńskiego” Anna Pieszko, która otrzymała nagrodę w wysokości 1000 euro. Drugie miejsca zajęli Diana Kardis i Andrzej Czujko (nagrody po 450 euro), trzecie – Wioleta Salwińska i Alina Wysocka (po 200 euro).

W pisaniu dyktanda wzięły udział osoby zarówno w różnym wieku, jak i o różnym stopniu przygotowania. Większość z nich chciała się przede wszystkim sprawdzić, część uczestników była wiedziona zwykłą ciekawością. „Już dawno nie pisałam dyktand. Mama zauważyła, że jest ogłoszenie i zaproponowała mi [wzięcie udziału – przyp. red.]. W sumie sumienie by mnie gryzło, gdybym odmówiła mamie” – żartowała Alina Wysocka, która na co dzień pracuje w Wilnie jako logopeda. „Po pierwsze mam dużo lat. Pisałam dyktanda może przed pięćdziesięciu laty, może i więcej. W polskiej szkole skończyłam tylko osiem klas, a potem uczyłam się dalej w rosyjskiej szkole i oczywiście w języku litewskim na uniwersytecie. A dyktando pisałam dla siebie, chciałam sprawdzić samą siebie, choć ręka odwykła już od pisania” – opowiadała z kolei Teresa Narkevičienė, prezes Oddziału Rejonowego Związku Polaków na Litwie, która przyjechała do Wilna z Turmont.

Do udziału w dyktandzie zachęcała nie tylko nagroda, ale również anonimowość. Prace oceniane były bowiem przez komisję nieznającą nazwisk poszczególnych autorów, a wyniki ogłoszono, podając losowane przez nich wcześniej numery. Taki system pozwolił uniknąć niezdrowej rywalizacji – nie komentowano liczby i typu błędów na forum, dzięki czemu każdy uczestnik miał dostęp wyłącznie do własnej pracy i nie był zmuszony porównywać się z innymi. Zdaniem organizatorów, jest to dodatkowa zachęta do wzięcia udziału w tym konkursie.

Czy do bezbłędnego napisania dyktanda można się jakoś przygotować? Jedna z uczestniczek zdradziła, że przeczytała teksty dyktand z poprzednich lat, ale to jeszcze nie jest gwarancją sukcesu. Zdaniem dr Dwilewicz, „na poprawność ortograficzną pracuje się całe życie. Żeby dobrze pisać, trzeba dużo czytać. Bywa, że człowiek nauczy się jakichś zasad, ale pisze niepoprawnie. Natomiast często jest tak, że człowiek zasad nie zna, ale ponieważ bardzo dużo czyta, pisze poprawnie. Każdy z nas ma dobrą pamięć wzrokową i dlatego widzi, jak dany wyraz powinien być zapisany”. Być może jest to najlepsza rada dla tych, którzy chcieliby posługiwać się nienaganną polszczyzną – nie tylko w mowie, ale również na piśmie.


Na podstawie: inf. wł.