Rosja od lutego chce wstrzymać dostawy ropy do krajów, które stosują limit cenowy


Na zdjęciu: panorama Moskwy, fot. lt.wikipedia.org
Rosja od lutego chce wstrzymać dostawy ropy i produktów ropopochodnych do krajów, które stosują limit cenowy dla jej eksportu. Dekret podpisany we wtorek, 27 grudnia, przez Władimira Putina nie ma przełożenia na rzeczywistość, bo cena rosyjskiej ropy o handlowej nazwie Ural od wprowadzenia limitu utrzymuje się znacząco poniżej jego poziomu, a Europa już od początku grudnia nie przyjmuje tankowców z rosyjskim surowcem.


Od 5 grudnia br. kraje zachodnie zakazały firmom ubezpieczeniowym ubezpieczać transporty rosyjskiej ropy naftowej, jeśli została ona kupiona za więcej niż 60 dolarów za baryłkę. Zachodni brokerzy mają praktyczny monopol w ubezpieczeniach morskich, a bez nich większość portów nie wpuści takiego tankowca do siebie.

Limit cenowy znacząco obniżył cenę rosyjskiej ropy – od jego wprowadzenia cena utrzymuje się w okolicach 50 dolarów za baryłkę. W rosyjskim budżecie, w którym wpływy z podatków i ceł eksportowych na ropę i produkty naftowe stanowią już blisko połowę całych dochodów, zapisano na ten i przyszły rok, że cena surowca będzie utrzymywać się na poziomie 70 dolarów.

Dodatkowo Rosjanie stosują duże rabaty, by sprzedać ropę na nowe rynki – głównie azjatyckie, które miałyby zastąpić rynki zachodnie. Nie udaje się to w pełni, bo jak wskazują dane oficjalne i analizy niezależnych ekspertów, wolumen sprzedaży w przypadku dostaw drogą morską spadł nawet o połowę w grudniu w porównaniu z poprzednim miesiącem.

Sami Rosjanie przewidują, że produkcja ropy od stycznia będzie mniejsza o 7 procent.

Na podstawie: IAR