Rok Świętego Józefa. Rozważania o. Sławomira Skwarczka (1)


Fot. diecezja.rzeszow.pl
19 marca przypada uroczystość św. Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny. Z okazji 150. rocznicy ustanowienia Opiekuna Jezusa Patronem Kościoła powszechnego 8 grudnia 2020 r. papież Franciszek ogłosił specjalny Rok Świętego Józefa, który potrwa do 8 grudnia 2021 r. Polecamy uwadze Państwa rozważania o św. Józefie autorstwa o. Sławomira Skwarczka OFM Conv. z kościoła pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Wilnie.


Kim był św. Józef ?

W ikonografii i w naszych kolędach św. Józef jest przedstawiony jako siwiutki i przygarbiony staruszek. A jakim był ten człowiek naprawdę? Jak ukazuje go Pismo św.?

     Czytając Pismo św. Nowego Testamentu, ze św. Józefem spotykamy się już właściwie na pierwszej jego karcie – w genealogii Jezusa ( Mt 1, 16). Józef pochodzi z królewskiego rodu Dawida. Było to ważne ze względu na uprawnienia, jakie przysługiwało potomkom Dawida, uprawnienia nie tyle polityczne, co religijne. Polityczna i cywilna świetność rodu Dawidowego bowiem już dawno zagasła. Jednak właśnie z rodu Dawida miał pochodzić obiecany przez proroków i od wieków oczekiwany Pomazaniec – Król i Zbawiciel, który miał przywrócić potomkom Abrahama utraconą świetność i rozszerzyć prawdziwą wiarę w Boga w świecie. I właśnie św. Józef miał to szczęście, że Chrystus Zbawca wykazał się pochodzeniem z rodu Dawida dzięki niemu.

     Ile miał św. Józef lat, gdy zdecydował się na małżeństwo z Maryją? Ewangelie nam tego nie mówią, ale najprawdopodobniej około 18 lat, bo w takim wieku mężczyźni zawierali małżeństwo, a za nieszczęście uważano jeżeli mężczyzna odwlekał małżeństwo do dwudziestego roku życia.

     Małżeństwo u Żydów wtedy składało się z dwóch etapów. Pierwszy etap to prawny kontrakt ślubu ( qidduszin lub erusin), a więc było to coś więcej niż nasze zaręczyny, czyli zwykłe zobowiązanie do przyszłego ślubu. Odtąd dziewczyna była traktowana jak żona i była zobowiązana do wierności, chociaż narzeczeni pozostawali przy swoich rodzicach. Po pewnym czasie,  który przeciągał się zwykle do roku ( jeżeli narzeczoną była panna ) następował drugi etap – uroczyste przeprowadzenie pani młodej do domu narzeczonego i od tego momentu rozpoczynało się oficjalne wspólne pożycie. Okres od prawnego kontraktu ślubnego do przeprowadzenia pani młodej był przeznaczony do urządzenia nowego domu i jego wyposażenie. Wtedy zaręczeni nie mieli prawa do pożycia, ale na zdarzające się wykroczenia przymykano oczy.

     Św. Józef – jak mówią Ewangeliści – zachował czystość przedmałżeńską, a mimo tego Maryja spodziewała się dziecka. Według prawa powinien oskarżyć Maryję o niewierność, a za to stosowano karę śmierci przez ukamienowanie na progu ojcowskiego domu ( Pwt 22, 23-25). Tak postępując stanąłby na straży naruszonego prawa i własnej godności.

    Józef jednak nie pomyślał o Maryi tak, jak myślałby o Maryi ktoś inny na jego miejscu. Nie posądza Maryję o zdradę. Ponadto chce załatwić przykrą i drażliwą sprawę po cichu, bez hałasu i rozgłosu i dla tego postanowił w sposób dyskretny – przez wręczenie listu rozwodowego w obecności dwóch świadków – zerwać zaręczyny. Zamiast oskarżać Maryję, usunąć ją. W ten sposób chce osłonić narzeczona, ale narazić siebie. Ponieważ zazwyczaj przymykano oczy na ewentualne wykroczenia narzeczonych, Józef uchodziłby za winnego stanu błogosławionego Maryi, a jego odejście uznano by za krok niegodny uczciwego człowieka. Św. Mateusz, opowiadając tę historię zaznacza, że Józef nosił się z takimi myślami będąc sprawiedliwy (dikaios on ). Co to znaczy ? W Piśmie św. występuje ono często, jako synonim świętości. Sprawiedliwy w znaczeniu biblijnym to człowiek, który chce być dokładnie takim, jakim chce go mieć Bóg i dlatego jest posłuszny prawu Bożemu, wiernie spełnia Jego wolę.

     Czy św. Mateusz nazywa Józefa sprawiedliwym w tym sensie ? Nie, bo tak pojęta wierność prawu Bożemu, domagała się raczej oskarżenia Maryi i potępienia zła, a nie osłaniała go. Według św. Mateusza to nie surowy legalista ( Mt 5,20 ), ale ten, kto pełniąc wolę Bożą kieruje się miłością, ma na oku dobro człowieka i dobro całej wspólnoty ludu Bożego ( Mt 12, 1-13).

     A jak ty postępujesz w codziennym życiu? Tak jak Józef? Wypełniasz wolę Bożą, kierując się miłością? Widzisz za literą prawa człowieka? A może trzymając się litery prawa, zagubiłeś jego istotę, jaką jest człowiek?

Człowiek wiary i miłości, modlitwy i pracy.

     Przed ponad dwudziestu laty ukazała się skromnych rozmiarów książka o św. Józefie, pod znamiennym tytułem: Głos mówiącego milczeniem. Rzeczywiście, Ewangelie przekazały nam wiele słów Chrystusa oraz słowa wypowiedziane przez Maryję, Apostołów i innych ludzi. A osoba św. Józefa ukazuje się nam jako milcząca i cicha. Ewangelie nie przekazują nam ani jednego słowa św. Józefa. Chociaż jest postacią milczącą, to jednak faktycznie „mówi milczeniem”, mówi postawą życiową, postępowaniem. A wymowa czynu – zwłaszcza dla nas, ludzi XXI wieku – jest potężniejszą niż słowa. Czego konkretnie uczy nas ten głos milczenia?

     Św. Józef uczy nas wiary. Józef będąc młodym człowiekiem, nie mając jeszcze 20 lat, pokochał Maryję, wyjątkowo piękną dziewczynę, ponieważ promieniuje z niej piękno, które stworzył w niej sam Bóg. Pokochał ją – jak się okazało – ze wzajemnością. Przeżyli już qidduszin, czyli oficjalne zaręczyny, które z prawnego punktu widzenia uważane były za zawarte małżeństwo, i oczekują uroczystego zamieszkania razem. Józef – jak każdy młody człowiek – ma wielkie plany. Ale – jak opisano w ewangelii – chociaż kierując się zasadami, nie współżył fizycznie z Maryją, ona jest w ciąży. Józef nie wątpiąc w niewinność Maryi, po prostu nie rozumie tej sytuacji. Postanawia więc, wierząc Maryi, nie ujawniać sprawy i nie opuszczać jej oficjalnie, ponieważ to groziło ukamienowaniem Maryi. Zdecydował się opuścić Maryję w sposób dyskretny, „ potajemny”, biorąc na siebie zarzuty zaniedbanego obowiązku wobec Maryi.

     Dlaczego rozsypały się plany, marzenia św. Józefa? Bo w jego życie wkroczył Bóg. Z Ducha Świętego – wyjaśnia anioł – jest to, co się w Maryi poczęło. Ileż bólu kosztowała św. Józefa ta interwencja! A tu na tym nie koniec – Bóg nakazuje przez anioła przyjąć Maryję do swego domu i stać się prawnym ojcem Jezusa. A Józef? Nie pytając o nic, zaufał Bogu całkowicie, bezgranicznie. Jakże wielką ma wiarę św. Józef! Od tej chwili anioł przekazuje św. Józefowi coraz to nowe decyzje dotyczące ochrony Jezusa. A Józef wciąż wierzy, że to Bóg mówi do niego i wypełnia polecenia. Opiekuje się Maryją i chroni Jezusa przed Herodem. Józef jest więc człowiekiem wielkiej wiary.

     Św. Józef, to człowiek wielkiej dobroci, miłości, bo ofiarnej. Decydując się opuścić Maryję w sposób dyskretny, naraża się na potępienie przez opinię publiczną za to, że opuścił małżonkę, oczekującą narodzin dziecka. Józef jednak zdecydował się na potępienie, byle nie została potępiona Maryja, a może nawet zamordowana przez ukamienowanie.

     Święty Józef to człowiek nieustannej modlitwy rozmów z Jezusem i Maryją, człowiek ciągłego myślenia o Bogu w Chrystusie i wciąż rosnącej miłości do Niego, człowiek nieustannej adoracji Chrystusa, człowiek prostego trwania przed swoistym tabernakulum, którym był jego dom, kryjący żywego Chrystusa.

     Św. Józef, to człowiek ciężkiej pracy, aby utrzymać rodzinę. Czym się Józef zajmował? Gdyby tak postawić pytanie, wam obecnym, można byłoby usłyszeć chóralna odpowiedź: był cieślą. Jednak św. Mateusz określa zawód Józefa słowem tekton, które oznacza rzemieślnika pracującego w drzewie, kamieniu i metalu. Wschodni Ojcowie Kościoła, którzy żyli w środowisku Józefa, mówili językiem Ewangelii, a więc mają najwięcej do powiedzenia, rozumieli to słowo jako zawód polegający na odróbce drzewa i ewentualnie kamienia. Co konkretnie robił św. Józef? Był budowniczym domów, a budowano je z kamienia i drewna. Wyrabiał także narzędzia jak jarzma, dyszle i sprzęt potrzebny do urządzenia domu jak łóżka, skrzynie, ławy, dzieże i niecki. Taką zwyczajną, żmudna i niemal niezauważalną pracą zarabiał na codzienny chleb.

     Św. Józef był zatem człowiekiem wiary, miłości, nieustannej modlitwy i pracy. Czy i o tobie – zwłaszcza jeżeli nosisz Jego imię – można powiedzieć, że jesteś człowiekiem wiary i miłości, modlitwy i pracy? Jakiej cnoty musisz się jeszcze wiele nauczyć od św. Józefa?

 Być ojcem

     „O szczęśliwy św. Józefie ! Tobie zostało dane, żeś Boga, którego wielu pragnęło widzieć, a nie widziało, słyszeć, a nie słyszało – nie tylko oglądał i słuchał, ale także nosił, całował, ubierał i strzegł” – tak św. Bernard wołał do św. Józefa. Kom był św. Józef dla Pana Jezusa, że łączyło go aż tak wiele ?

     Otóż zarówno Mateusz jak i Łukasz Ewangeliści wyraźnie wskazują, że św. Józef nie był ojcem naturalnym Pana Jezusa, bo go nie zrodził ; Jezus został poczęty za sprawą Ducha Świętego.

     Jednak nie tylko lud nie mający pojęcia o cudownym poczęciu Jezusa uważa Józefa za ojca Pana Jezusa ( Mt 13,55; Łk 4,22; J 6,42), lecz także św. Łukasz i to kilka razy, mówiąc: A Jego ojciec i Matka dziwili się temu ( 2,33), albo jak to słyszeliśmy w innym miejscu Ewangelii Łukaszowej : Rodzice Jego chodzili co roku do Jerozolimy, oraz : został Jezus w świątyni, a tego nie zauważyli Rodzice Jego.

     Józefa nazywa ojcem Jezusa nawet Maryja, mówiąc: Synu, czemuś nam to uczynił ? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie. Przecież mogła łatwo mówić o własnym tylko bólu, nie wspominając św. Józefa. Ze wszystkich śmiertelników tylko Ona wiedziała, że Józef nie był rodzonym ojcem Jej Syna, a przecież przemówiła do Jezusa, by sobie zdał sprawę z bólu „ ojca” – Józefa. Słowa Maryi i Łukasza zakładają głębszą rzeczywistość niż ojcostwo oparte wyłącznie na przepisach prawnych i na prawie dziedziczenia albo na trosce o Jezusa, opiece nad Nim i miłości do Niego.

     Jak określić ojcostwo św. Józefa ? Najtrafniej i najszczęśliwiej jest nazwać Józefa „ dziewiczym ojcem” Dlaczego ? Bo być ojcem, to nie tylko dać życie dziecku, jak to, niestety, niekiedy się zdarza. A zatem co to znaczy być ojcem? Kiedy i ty zasługujesz na miano ojca?

     Ojciec jest nie tylko rodzicielem, ale jak św. Józef: - utrzymuje rodzinę. I dlatego winien się starać, aby zapracowany grosz w całości znalazł się w domu. Nie może go trwonić. Stworzenie godnych warunków materialnych rodzinie wymaga – zwłaszcza niekiedy – ogromnego wysiłku. W ankiecie być  ojcem pisze nauczycielka: „ Był czas w naszym życiu rodzinnym, kiedy mąż … pracował po 18 godzin na dobę, by poprawić nasze warunki mieszkaniowe… Wydaje mi się, że obecnie sytuacja ojca jest trudniejsza niż matki.

     Ojciec w rodzinie stwarza poczucie bezpieczeństwa, pewną i jasną ochronę dla dziecka i tych, którzy są z nim najgłębiej i najbliżej złączeni.

     Erich From tak ukazuje rolę ojca: „ Matka jest domem, z którego wychodzimy, jest naturą, glebą, oceanem; ojciec nie reprezentuje żadnego takiego naturalnego domu. W pierwszych latach życia jego kontakty z dzieckiem są bardzo ograniczone, a jego znaczenie dla dziecka w tym okresie nie da się porównać ze znaczeniem, jakie odgrywa matka. Ale podczas gdy ojciec nie reprezentuje naturalnego świata, reprezentuje on drugi biegun ludzkiego istnienia: świat myśli, przedmiotów, które są dziełem rąk ludzkich, świat prawa i ładu, dyscypliny, podróży i przygody. Ojciec jest tym, który uczy dziecko, który wskazuje nam drogę w świat … Miłość ojca jest miłością uwarunkowaną. Jej zasadą jest: „kocham cię, ponieważ wypełniasz moje oczekiwania, ponieważ jesteś taki jak ja. Ojciec uczy nas więc wierności podstawowym wartościom ludzkim i opartym na nich zasadom postępowania.

A jakim ojcem ty jesteś ? Dobrym ? Czy dbając o materialne utrzymanie rodziny, nie zaniedbujesz spraw ważniejszych jak wychowanie i atmosfera domowa ? Czy twoje dzieci wspomną o tobie jako o człowieku czułym i wrażliwym na potrzeby innych ludzi, pracowitym, a jednocześnie poświęcającym wiele czasu dla swojej rodziny, rozmodlonym, kochającym Boga i kochającym waszą mamę.

Modlitwa o dar uzdrowienia i przebaczenia.

Święty Józefie, wierząc że czuwasz nad nami z troskliwą miłością, pragnę dziś powierzyć się Twemu ojcowskiemu sercu. Oddając Ci zranienia, jakie w sobie noszę – te, których jestem świadomy i te, które są we mnie głęboko ukryte. Ty, ukochany Ojcze, wiesz, co jest przyczyną mojego smutku i przygnębienia. Pozwól mi przebaczyć osobom, względem których noszę urazy i pojednać się z nimi. Pozwól mi odkryć, że prawdziwie jestem Bożym dzieckiem stworzonym z miłości i do miłości. Proszę, co dnia prowadź mnie do Chrystusa, aby w moim życiu objawiła się Jego zwycięska moc i pełnym blaskiem zajaśniało światło zmartwychwstania. AMEN.