Rita Tamašunienė: dziękujemy Polsce i prosimy o dyscyplinę


Minister spraw wewnętrznych Litwy Rita Tamašunienė, fot. Wilnoteka.lt
Minister spraw wewnętrznych Litwy Rita Tamašunienė zapewnia, że sytuacja na granicach - zarówno litewsko-polskiej, jak i polsko-niemieckiej - normalizuje się. Dziękuje też polskim kolegom za wyrozumiałość oraz pomoc w uregulowaniu tych problemów. Obecnie trwają prace nad przygotowaniem nowych reglamentacji prawnych w celu zaostrzenia kar dla osób, którzy nie wykazują zrozumienia dla powagi sytuacji i nie przestrzegają wprowadzanych ograniczeń funkcjonowania publicznego. Pani minister zapewnia, że obecnie wszyscy funkcjonariusze jej resortu mają zapewnione wszelkie środki bezpieczeństwa, a sił, jakimi dysponuje państwo w pełni wystarcza do zapewnienia porządku publicznego. Nie wyklucza natomiast, że w przyszłości do pomocy mogą być angażowane także różne organizacje społeczne.
W wywiadzie dla naszego portalu Rita Tamašunienė podkreśliła, że napięcie, jakie przez kilka dni panowało na niemiecko-polskiej granicy, wynikło głównie z faktu, że kierowcy aut osobowych, kierujący się do państw bałtyckich, nie mogli się pogodzić z faktem, iż nie zostaną wpuszczeni do konwoju busów i autobusów, którym władze Rzeczypospolitej zapewniły korytarz do granicy z Litwą. Podobny korytarz pod konwojem policji zapewniła także Litwa od granicy z Polską do granicy z Łotwą dla obywateli Łotwy i Estonii - i nawet na tym krótkim odcinku były próby ucieczki z konwoju, np. by skręcić w kierunku Dyneburga krótszą drogą - cóż dopiero na trasie tysiąca kilometrów przez Polskę, z dziesiątkami supermarketów po drodze...



Być może niektóre decyzje władz Polski ws. zamknięcia granic początkowo były zbyt ostre, np. trudno było liczyć na to, że obywatele Litwy, Łotwy i Estonii z całej Europy w ciągu dwóch dni - do tego soboty i niedzieli - zamkną wszystkie sprawy w miejscu swego przebywania i zdążą przejechać całą Polskę. Albo że jedno przejście Budzisko-Kalwaria zapewni sprawne funkcjonowanie transportu na linii "państwa bałtyckie - reszta Europy" w tak trudnym momencie. Pani minister jednak podkreśla, że wszelkie negocjacje z polskimi kolegami były bardzo rzeczowe, pełne zrozumienia i owocowały szybkimi decyzjami - Polska zrobiła dla Litwy szereg wyjątków, np. otwierając przejście w Ogrodnikach-Łoździejach dla transportu kołowego. Przypomnijmy, że dotychczas obsługiwało ono wyłącznie ruch osobowy, gdyż po polskiej stronie droga ta prowadzi przez park narodowy - Puszczę Augustowską, więc ze strony rządu polskiego potrzebne były odpowiednie decyzje nie tylko ze strony MSW, ale i resortu ochrony środowiska.



Na Litwie tymczasem sytuacja wygląda na względnie opanowaną i stabilną - jeżeli nie liczyć braku czasowego testów, reagentów i środków zabezpieczenia osób potencjalnie zagrożonych. Napięcie społeczne jednak nieuchronnie będzie rosło w miarę upływu czasu i wprowadzania kolejnych ograniczeń funkcjonowania publicznego. Rita Tamašunienė podkreśla, że władze nie stawiają za cel karnego egzekwowania posłuszeństwa licząc przede wszystkim na zrozumienie powagi sytuacji, samodyscyplinę oraz instynkt samozachowawczy obywateli.

Każde zaostrzenia rygoru wydobywają jednak z społeczności pewne tendencje, dobrze znane przedstawicielom średniego oraz starszego pokolenia z czasów Związku Sowieckiego. "Uprzejmie donoszę, że mój sąsiad/współpracownik/kolega..." - pisma i telefony (a dziś także maile i sms-y) rozpoczynające się do tych słów stały się już symbolem anonimowych donosów komunistycznych - dziś powracają z nową siłą: w ostatnich dniach różne służby dostają po 300-400 donosów na osoby nie przestrzegające kwarantanny i lekceważące ograniczenia. Granica między słuszną postawą obywatelską a ciemną stroną ludzkiej natury jest tu bardzo cieniutka...



Pani Minister przypomina, że sytuacja na Litwie nie jest tragiczna, bo na poziomie rządowym zdążono w miarę szybko zaregować na zbliżające się zagrożenie i poczynić odpowiednie przygotowania pomimo różnych oskarżeń o zbytnią asekurację, wręcz sianie paniki. Obecnie przygotowywane są nowe regulacje prawne, które pozwolą funkcjonariuszom i stróżom praworządności utrzymać społeczeństwo w ryzach nie tylko za pomocą pouczeń i rekomendacji - już dziś za ignorowanie zasad kwarantanny można nawet wylądować w więzieniu. W przyszłym tygodniu Sejm ma poszerzyć możliwości interwencji funkcjonariuszy, jak też wprowadzi szereg kar pieniężnych - grzywny za naruszanie ograniczeń mają być (wzorem innych państw europejskich) całkiem poważne.

Nie wykluczane są także możliwości drastycznych działań, takich jak wprowadzenie stanu wyjątkowego lub zamykanie konkretnych miast i rejonów, o ile będą stanowiły zagrożenie. Już dziś służbom MSW pomaga wojsko, Związek Strzelców, Caritas oraz wolontariusze z innych organizacji, którym władze są w stanie zapewnić środki ochrony osobistej - w przyszłości do pomocy być może zostaną wezwani także przedstawiciele kolejnych organizacji, np. skauci i harcerze.



Zdjęcia: Eryk Iwaszko
Montaż: Paweł Dąbrowski