"Newsweek": Regulacja praw mniejszości wciąż niedoskonała


Tablica w Puńsku, fot. polskaniezwykla.pl
W połowie września w Lublinie odbyła się konferencja naukowa „Mniejszości narodowe i etniczne w Polsce na tle europejskim”. Omawiano na niej, między innymi, skuteczność ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym, którą uchwalono 5 lat temu. Ustawa sprawdziła się, ale dziś wymaga już poprawek - pisze tygodnik „Newsweek Polska”.
6 stycznia 2005 roku polskie mniejszości narodowe otrzymały specjalne prawa. Polska uznała dziewięć mniejszości narodowych: białoruską, czeską, litewską, ormiańską, rosyjską, słowacką, ukraińską, żydowską i cztery mniejszości etniczne: karaimską, łemkowską, romską, tatarską. Ponadto prawo chroni regionalny język kaszubski. Za mniejszości nie uznaje się imigrantów (np. Wietnamczyków czy Czeczenów) i grup etnicznych (np. Ślązaków).

Ta klasyfikacja do dziś wzbudza emocje, zwłaszcza wśród Ślązaków - wciąż trwają spory o status różnych grup etnicznych. Kolejnym aktualnym tematem są prawa językowe. Osoby należące do mniejszości mają prawo do używania oraz pisowni (również w dokumentach tożsamości i aktach stanu cywilnego) swoich imion i nazwisk zgodnie z zasadami języka mniejszości. Ale przede wszystkim ustawa wprowadziła możliwość posługiwania się przed organami gminy tzw. językiem pomocniczym, którym jest język mniejszości. Dotyczy to gmin, w których mniejszość narodowa przekracza 20 procent. Dodatkowo wprowadzono tradycyjne nazwy mniejszości, które mogą być używane obok polskich urzędowych nazw miejscowości czy ulic. Także i w tym przypadku obowiązuje próg 20 procent. Język pomocniczy jest obecnie używany w 30 polskich gminach, zaś dwujęzyczne tablice funkcjonują w 33.

Problemy dotyczą sfery administracyjnej - chodzi mianowicie o opieszałą refundację kosztów wymiany polskich tablic na dwujęzyczne. Zgodnie z ustawą, połowę kosztów powinien ponieść budżet państwa, połowę gmina. Gminy często mają problem ze zwrotem kosztów, o co oskarżają Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, odpowiadające za realizację ustawy.

Wielu działaczy mniejszości narodowych zwraca uwagę na jeszcze jedną, ale znaczącą lukę w ustawie - wydatki budżetowe na działalność mniejszości. Uważają, że obecne nakłady nie pokrywają wszystkich pilnych potrzeb lokalnych skupisk mniejszości. A ustawa nie wprowadziła instrumentów, które wymuszałyby na rządzie określoną skalę nakładów budżetowych.

Państwo polskie finansuje jednak oświatę (nauczanie języka i w języku mniejszości), projekty kulturalne i społeczne, inwestycje w kluczowe dla mniejszości obiekty, w tym zabytki. Są za to obszary, które wymagają dodatkowej regulacji. Najbardziej widocznym przykładem jest obecność programów mniejszościowych w mediach. Choć w ramówce mediów publicznych znajdują się programy adresowane do mniejszości, to ich liderzy nieustannie podkreślają, że są one stanowczo za krótkie i emitowane w mało atrakcyjnych godzinach. Na przykład „Rosyjski głos” w TV Białystok jest emitowany tylko 13 razy w roku po około 8 minut.

Jak uważają specjaliści, w przyszłości polska ustawa będzie wymagała nowelizacji, bo wciąż nie jest aktem doskonałym.  

Na podstawie: „Newsweek Polska”