"Nasz patriotyzm, ich szowinizm?"


Okładka książki "Nasz patriotyzm, ich szowinizm?", wywiadu rzeki z V. Landsbergisem, fot. maszkiewicz.eu
Hasło: Szukiszki, źródło: Wikipedia "W okresie niepodległej Republiki Litewskiej, korzystając z ustawy reprywatyzacyjnej pozwalającej na przenoszenie ziemi w zamian za znacznie mniejszy obszar pod Kownem, Vytautas Landsbergis, symbol niepodległej Litwy, otrzymał 9-hektarowy las położony w Szukiszkach". (Dop. autorski: Las na Wileńszczyźnie, o którego zwrot w ramach zwrotu mienia zagrabionego przez sowietów ubiegało się kilku litewskich Polaków). Wycofam każde swoje słowo, jeśli w książce "Nasz patriotyzm, ich szowinizm?", wywiadzie rzece przeprowadzonym przez dyplomatę (notabene wciąż pracownika polskiego MSZ) Mariusza Maszkiewicza z Vytautasem Landsbergisem, padnie choć jedno zdanie o konstrowersyjnym przeniesieniu ziemi przez V. Landsbergisa. Bo powiem szczerze, bardzo w to wątpię. Przy całym szacunku dla obu rozmówców.
Jeszcze nie znam książki, jeszcze jej nie zdążyłam przeczytać, ale znam Vytautasa Landsbergisa i wielokrotnie czytałam wypowiedzi Maszkiewicza w litewskich mediach na różne polsko-litewskie tematy. Nie warto mieć złudzeń. Gdy brakuje komentatorów, aby zrugać i wykpić Polaków na Litwie, zdyskredytować stosunki polsko-litewskie i poprawić nastrój Litwinom, zawsze w bojowej gotowości czeka Mariusz Maszkiewicz.

W piątek, 18 listopada, na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu odbędzie się prezentacja książki Mariusza Maszkiewicza "Nasz patriotyzm, ich szowinizm?". W prezentacji będzie uczestniczył bohater wywiadu - Vytautas Landsbergis. Będzie też podejmowany w toruńskim Ratuszu.

Ciekawe, czy Vytautas Landsbergis również w Toruniu będzie przekonywał, że Polacy to żadni Polacy, a jedynie spolonizowani Litwini. Co prawda, na razie bardziej chodziło o litewskich Polaków. Ale to ulubiona teza "ojca odrodzenia litewskiej niepodległości". Długi wywód Landsbergisa na ten temat można było przeczytać we wrześniowym wydaniu dziennika  "Lietuvos žinios".

No tak, w Toruniu takich "spolonizowanych Litwinów" i ich potomków jest dużo dużo więcej. Spolszczeni pracowali na Uniwersytecie Stefana Batorego, polonizowali innych, a później (w latach 1944-1946 i 1955-1959) uznali, że znacznie lepiej będzie im w Polsce, kupili więc hurtem bilety, wsiedli do "pociągu byle jakiego" i z radością pojechali do Torunia (m.in. do Torunia, bo niektórzy woleli inne równie ładne polskie miasta). I w Toruniu, aby polonizować dalej, powołali Uniwersytet im. Mikołaja Kopernika. (Zainteresowanych odsyłam do książki "Divide et impera"  - pamiętnika prof. Konrada Górskiego, wybitnego polonisty, byłego profesora tegoż Uniwersytetu im. M. Kopernika w Toruniu).

Mam nadzieję, profesor Landsbergis poskarży się czytelnikom i toruńskim słuchaczom, że z niemałym trudem udaje mu się "rozrzedzić polski żywioł na Wileńszczyźnie". Takie gromkie hasło honorowy prezes litewskiej partii konserwatywnej rzucił przed wyborami samorządowymi w 2007 roku. Chodziło o gremialny udział litewskich wyborców w wyborach, którzy pomogliby odsunąć Polaków od rządzenia rejonem wileńskim i solecznickim. Przecież aby rozrzedzić teraz, wcześniej wymyślono projekt "przenoszenia ziemi". W 2007 roku, o dziwo, nie udało się odsunąć Polaków od rządów na Wileńszczyźnie, ale cóż, dzisiaj partyjni koledzy Landsbergisa są nie w ciemię bici, dzierżą stery litewskiego rządu i Sejmu, więc, jak znalazł, kolejny pomysł na "rozrzedzenie polskiego żywiołu" - sławetna ustawa o oświacie, której tak wielkim rzecznikiem jest europoseł Landsbergis.

Gdyby padły jakieś zarzuty wobec dzisiejszej polityki litewskich władz, Vytautas Landsbergis niewątpliwie mógłby powiedzieć: "…większość, jeśli nie wszystkie, wymienione zarzuty nie odzwierciedlają prawdziwej sytuacji i wprowadzają w błąd…". Tak przecież ustosunkował się (i jako pierwszy podpisał w liście litewskich europosłów do władz UE) do listu 27 posłów Parlamentu Europejskiego (w tym 24 polskich europosłów!) zarzucających litewskim władzom dyskryminowanie polskiej mniejszości na Litwie…

Może i ciekawy byłby ten wywiad, jednak po cóż istniałby dobry autor książki, który świetnie wie, jakie tematy są ważne, a jakie zupełnie nie. Wie, bo kiedyś, w latach 1991-1992 był polskim chargé d'affaires na Litwie, a następnie przez trzy lata radcą Ambasady RP w Wilnie. Po powrocie do kraju stworzył firmę doradczą Biuro Promocji Gospodarczej Europa Wschód, pomagającą polskim firmom w kontaktach gospodarczych na rynkach byłego ZSRR. Niewątpliwie więc Mariusz Maszkiewicz wie doskonale, jak na polskim rynku wypromować nawet kiepski wschodni produkt.

Vytautas Landsbergis chętnie przyjedzie do Polski. Bo tam zawsze czołobitnie go witają. A i czasu mu chyba nie brakuje, na Litwie nie ma specjalnie co robić. Sztandarowy litewski polityk lat 90., przywódca Sajudisu - ruchu, który wywalczył litewską niepodległość i zapoczątkował rozpad ZSSR, w późniejszych latach sam siebie zdyskredytował własną działalnością. Dziś nawet w swoim społeczeństwie Landsbergis uchodzi za najmniej lubianego litewskiego polityka i stale zajmuje najniższe pozycje w rankingach popularności polityków. Według ostatnich badań opinii publicznej - przeprowadzonych przez spółkę Spinter tyrimai na zamówienie portalu internetowego DELFI - partia Landsbergisa, rządzący obecnie konserwatyści, cieszą się zaledwie siedmioprocentowym poparciem społeczeństwa i zamykają listę partii, które mają szansę wejść do nowego Sejmu Litwy. Nie trzeba chyba dodawać, że wśród litewskich Polaków Vytautas Lansbergis uchodzi za architekta "polakożerczej" polityki (uprawianej zarówno dziś, jak i w dobie odzyskiwania litewskiej niepodległości). Ale czego to nie załatwią osobiste układy.
Dzisiejsza ambasador Litwy w Polsce jest byłą pracownicą biura pana Lansbergisa...

Wątpię, by na spotkaniach promocyjnych książki mówiono o połaciach lasu w Szukiszkach i działkach pana Landsbergisa w Awiżeniach itd. Nadziałach ziemi przyznanych Landsbergisowi, o które ubiegali się litewscy Polacy w ramach zwrotu swojego (!) mienia.

Ale jak się ma racja maluczkich Polaczków do litewskiej i polskiej racji stanu?

"Polski dyplomata Mariusz Maszkiewicz przekonał do zwierzeń Vytautasa Landsbergisa - jedną z najważniejszych postaci Sajudisu, człowieka nierozerwalnie związanego z najnowszymi dziejami swego kraju. Dzięki temu powstała interesująca i barwna opowieść o konkretnym człowieku na tle historii jego narodu i to w tym szczególnym okresie tworzenia się niezależnej Republiki Litewskiej (Lietuvos Respublika)". Tyle ze wstępu Michała Jagiełły do książki.


Komentarze

#1 Uczona w litewskich szkołach

Uczona w litewskich szkołach pamięć „grabieży Wilna” wymaga korekty aby była zgodna z prawdą.Fakty są takie - powiedzmy krótko : Litwa brała udział w Bitwie Niemeńskiej przeciwko J. Piłsudskim zgodnie z podpisanym z bolszewikami tajnym porozumieniem. Natomiast w 1939r, wg obecnych badań historyków, Litwa w porozumieniu ze Stalinem wzięła udział w rozbiorze Polski.

#2 *V. Landsbergis ma brata w

*V. Landsbergis ma brata w Niemczech i używa nazwiska Landsberg . Skoro polskie nazwiska są przekręcana na litewsko brzmiące uprawnione może być pisanie nazwisk litewskich w polskiej wersji na zasadzie wzajemności.

#3 Czego Katarzynę

Czego Katarzynę Andruszkiewicz nie nauczono w litewskiej szkole. Po pierwsze nie wie kto to byli szaulisi i co robili w czasie niemieckiej okupacji Wilna na Łukiszkach i w Ponarach w latach od czerwca 1941 do lipca 1944. Po drugie o Marszałku Józefie Piłsudski.Są to wstydliwie ukrywane fakty.Mianowicie:Niestety według historyków o zwycięstwie nad armią czerwoną zadecydowała Bitwa Niemeńska. W bitwie tej o czym się głośno nie mówi bo Litwini bili się po stronie bolszewików . Wygrana wojna przez Piłsudskiego przesądziła o ustaleniu granicy z ZSRR i to tak że Litwa znalazła się na mapie Europy. W przeciwnym razie zostałaby wchłonięta przez Rosję a Litwini podzieliliby losy tatarów Krymskich których Sowieci wywieźli z Krymu. Już w roku 1941 rozpoczęto masowe wywózki o których pamięć zachowano budując pomnik w Kolonii Wileńskiej. W 1920 r. Polsce i Europie groziły bolszewickie podboje. Litwa zawarła z Rosją sowiecką traktat, na mocy którego stawała się sojusznikiem bolszewików. Zrywała z zasadą neutralności i zamierzała zagarnąć spory obszar polskiego terytorium. Rozmowy zaczęły się 7 maja 1920 r. w Moskwie. Litewscy negocjatorzy domagali się, by Rosja sowiecka uznała państwo litewskie jako takie, a także, by zgodziła się na zaspokojenie jego aspiracji terytorialnych kosztem państwa polskiego.Delegacja litewska przygotowała projekt układu wojskowego z bolszewikami zakładający, że Litwa i Rosja sowiecka wspólnymi silami uderzą na Polskę, po czym armia litewska miała wykonywać dyrektywy operacyjne sowieckiego dowództwa. Układ miał być tajny i nie wymagał ratyfikacji. I o tym trzeba było wiedzieć i nie słuchać Pana Witolda Landsberga którego bezczelności przekroczyła minimum przyzwoitości.

#4 Valdemas Landsbergis

Valdemas Landsbergis prowokuje i fałszuje sytuację dla celów propagandowych. Na zasadzie : kłamstwo wielokrotnie powtarzane zaczyna funkcjonować jako mające prawdopodobieństwo prawdy.
Przemilczane fakty: Dwa razy Litwa wybiła się na suwerenność. Pierwszy raz dzięki zwycięstwu Piłsudskiego - w Bitwie Warszawskiej i w Bitwie Niemeńskiej [ale o tym nie wypada mówić]. Drugi raz dzięki L. Wałęsie i lawinowym odłączaniu się tak zwanych Krajów Demokracji Ludowej [ ale to też jest nie do przyjęcia w litewskim nauczaniu historii].

#5 Czy dadzą się pogodzić

Czy dadzą się pogodzić skrajnie nacjonalistyczne stanowiska na Litwie i w Polsce?
http://www.kresy.pl/wydarzenia,spoleczenstwo?zobacz/kandydat-kukiza-do-s...
oto teść opublikowanej opinii:
„Nazywam się Alexander Norbert Koss, jestem niezależnym działaczem społecznym i polskim państwowcem. W tej chwili za moimi plecami znajduje się placówka dyplomatyczna tzw. „Republiki Litewskiej” – terytorialnego beneficjenta wrześniowej agresji na Polskę. Państwa, które przeciw Rzeczpospolitej Polskiej nie zawahało się współpracować z rządzonym przez Stalina Związkiem Sowieckim - tak jak w 1920 umożliwiło bolszewikom pod wodzą Lenina pochód na Warszawę. Spotykamy się tutaj, kilka dni po rocznicy wyzwolenia naszego Wilna przez gen Żeligowskiego nieprzypadkowo.
Sprawiedliwość wymaga, aby każdemu oddawać zawsze to, co do niego należy, a co zostało mu wcześniej przemocą bezprawnie odebrane. Niestety jednak, post-szaulistowski reżim sprawujący rządy w tzw. "Republice Litewskiej" nie tylko nie zamierza przekazać Rzeczpospolitej jej prawowitego terytorium, lecz na domiar złego intensywnie prześladuje też wszystkich Polaków do dziś żyjących na Wileńszczyźnie. Barbarzyński program litwinizacji autochtonicznej ludności polskiej to przejaw typowego litewskiego szowinizmu – tak popularnego w litewskim społeczeństwie, które według najnowszych badań wskazuje Polskę jako swojego drugiego - po Rosji – największego wroga.
Młodziutki i powstały w opozycji do polskości naród, uzurpujący sobie bezprawnie historyczną nazwę regionu Polski - Litwy - po uzyskaniu niepodległości ze stolicą w polskim Wilnie, w którym przed wrześniową agresją mieszkało zaledwie kilka procent tzw. „Litwinów” - zabrał się na dobre do niszczenia wszystkiego, co polskie, wszystkiego, co rodzime, co nasze. Od roku '90 ci ideowi spadkobiercy autorów zbrodni w Ponarach zdążyli już całkowicie zlikwidować polską autonomię w „Republice Litewskiej”, dokonać zamknięcia polskiej oświaty, zlitwinizować polskie nazwiska w dokumentach urzędowych i usunąć polskie oznakowania nazw miejscowości. Litewscy szowiniści nie omieszkali także upamiętnić Jewhena Konowalca, ukraińskiego zbrodniarza i terrorysty, przewodniczącego OUN – plując rodakom ofiar ukraińskiego szowinizmu w twarz. A wszystko to dzieje się za wiedzą i rażąco milczącym przyzwoleniem kolejnych ekip rządzących Rzeczpospolitą Polską przez całe ostatnie 25 lat. Wszystkie te ekipy nie chciały i nie potrafiły zadbać o podstawowe interesy własnej wspólnoty narodowej.Przedstawiciele „Republiki Litewskiej” powinni wiedzieć, że rządy zdrajców i kanalii dobiegają końca. Czas demoliberalnej oligarchii, rozkochanej w Giedroyciu, mija. Przedstawiciele „Republiki Litewskiej” winni pamiętać, że w stosunkach międzynarodowych panuje zasada wzajemności i że prawa zamieszkującej Polskę mniejszości litewskiej już wkrótce mogą zostać drastycznie ograniczone.
A wreszcie - przedstawiciele "Republiki Litewskiej" powinni wiedzieć, że polscy patrioci nie zostawią swoich rodaków na ziemiach tymczasowo wchodzących w skład „Republiki Litewskiej” i jeśli zajdzie taka potrzeba – odpowiedzą na antypolską politykę post-szaulistowskiego reżimu za pomocą siły. A jak doskonale wiemy – polska armia, mimo że zaniedbana przez wszystkie ekipy rządzące Polską przez ostatnie ćwierć wieku – bez trudu zajęłaby całe terytorium tzw. „Republiki Litewskiej” – w kilka dni.
Powiedzmy dość prześladowaniom naszych rodaków na Wschodzie! Dość litewskiemu antypolonizmowi! Dość represjom! POLSKIE WILNO!”

#6 Powraca co pewien czas sprawa

Powraca co pewien czas sprawa cmentarza na terenie Polski w Berżnikach a szczególnie sprawa pomnik pomordowanych w Ponarach- zresztą chyba jedynego pomnika w Polsce jeśli nie liczyć tablic upamiętniających tą zbrodnię.Ksiądz Władysław Napiórkowski , który opiekuje się i broni krzyża ponarskiego, podczas spotkania zazwyczaj na pytania odpowiadał pytaniem. „Na takie pytanie odpowiem pytaniem. Czy ja mam się denerwować, że ktoś twierdzi, że nie ma Pana Boga? Żyjemy w wolnym i demokratycznym kraju i każdy może mieć własne zdanie. Mogę postawić tylko następne pytanie. Czy niepozwolenie na upamiętnienie czynu polskiego żołnierza na Litwie, a zarazem zniszczenie wielu pomników z polskimi napisami jest czymś dobrym? Powiem, jako historyk, to jest zniszczenie obiektu historycznego. Wcześniej był krzyż żelazny, ja postawiłem krzyż kamienny. Zapytam się tylko, w ilu miejscach w Polsce jest pomnik upamiętniający pomordowanych w Ponarach?” – tak odpowiedział ks. Napiórkowski na pytanie, dlaczego na cmentarzu w Berżnikach został postawiony krzyż upamiętniający pomordowanych w Ponarach.I dalej ksiądz powiedział :„Żyjemy w demokratycznym kraju. Mogę również zapytać, dlaczego na Litwie niszczy się polskie pomniki? Zadam jeszcze bardziej trudne pytanie. Jak jest od strony historycznej? Dlaczego zmieniono napisy w kaplicy Św. Kazimierza? Były po polsku, a teraz są po łacińsku. Zrobiono to w 1989 roku” .Zdaniem ks. W. Napiórkowskiego początkowo miał być tam inny pomnik, zarówno polskim, jak i litewskim żołnierzom poległym w 1920 roku. Tak naprawdę litewscy żołnierze leżą w innym miejscu. Nie ma o to jednak o to pretensji. Kapłan dodał również, że jest przeciwnikiem konfliktu, który wywołuje strona litewska.
Na podstawie: http://zw.lt/wilno-wilenszczyzna/w-poblizu-sejn-trwa-walka-o-krzyz-ponar...

#7 do giesmynas za gnojków

do giesmynas
za gnojków siebie uważaj
twoja polska rodzona babcia czeka na wyjaśnienie roli lietuvisov w zbrodni w Ponarach

#8 Autorytet w zakresie historii

Autorytet w zakresie historii Norman Davies uznał "Wilno is very Polish town."Wilno było prawdziwie polskim miastem [ odnosił śie do daty 1944]

#9 Bzdury piszesz gnoju. Vilnius

Bzdury piszesz gnoju. Vilnius to lietuviskie miasto. to ze w Szykago mieszka 3 miljony wlochuw to znaczy ze jest to wloskie miasto?
Kalakutas!

#10 Grabież to była Wilna w 1939

Grabież to była Wilna w 1939 oraz w 1944 z pomocą Stalina.
A tak poczynali sobie kolonizatorzy litewscyi w 1939 i 1944.Mimo że upłynęło do dziś wiele lat metody te same.
Dla przypomnienia:Okręgowa Delegatura Rządu w Wilnie wydała odezwę do Polaków.
Oto jej treść:
Odezwa do Polaków. Wilno, dn. 7 listopada 1944 r.
Władze szkolne w Wilnie przystąpiły do gwałtownej litwinizacji szkól powszechnych.
.Na terenie szkół zaczyna działać szowinizm litewski. Język polski jest rugowany na każdym kroku. Na 36 szkól z językiem wykładowym polskim pozostawiono z tym językiem tylko 14. Władze wyraźnie szykanują polskie szkoły. Szkoły te pozostają bez żadnej opieki. Do dziś dnia stoją bez okien i ławek, brak im opału i podręczników, podczas gdy szkoły litewskie mają wszystkiego pod dostatkiem.
Polacy! Pamiętajcie, że zapisywaliśmy nasze dzieci do szkoły z polskim językiem wykładowym. Innej szkoły nie chcemy i do innej szkoły swej młodzieży nie poślemy.
Szowiniści litewscy chcą wykorzystać fakt masowych zapisów młodzieży polskiej do jej zlitwinizowania. Chcą ją pozbawić mowy ojczystej. Nie dopuścimy do tego. Jeśli nie starczy miejsca, lepiej by młodzież uczyła się sama w domu.
Polacy pamiętajcie – ani jedno dziecko polskie nie może pozostać w szkole litewskiej.
Wzywamy Was do całkowitego bojkotu szkół litewskich.
W tym czasie [1944]w Wilnie było 84 tys Polaków i 8tys Litwinów
S.Lewandowska. Wilno1944-1945 Instytut Historii PAN

#11 Litwa nie przestrzega

Litwa nie przestrzega konwencji, pokazuje złą wolę Litwy i kompletnie ignoruje Ramową Konwencję Rady Europy o Ochronie Mniejszości Narodowych. Walka z językiem polskim i niszczenie polskości na Litwie trwa. Od szkolnej ławki wmawia się społeczeństwu litewskiemu, że jesteśmy okupantami, bo tak Polacy są opisywani w podręcznikach historii więc nic dziwnego że tak traktuje społeczność litewską polską mniejszość na Litwie.

#12 Historycznie zaszłości w

Historycznie zaszłości w dalszym ciągu nie tracą na aktualności. Oto sytuacja po przekazaniu Litwinom Wilna przez Stalina. opisana przez Prof. Dr Konrada Górskiego ,która nosi tytuł: „Divide et impera”. .Jej ostatni, siódmy rozdział pt. „Litwa podczas drugiej wojny światowej” obejmuje okres od 28 października 1939 roku do 1943 roku. Praca ta powstała w Wilnie w 1943 . Oto zawarty w niej opis - sprawy językowe i sprawy nazwisk. "Okłamując przez kilkanaście lat własne społeczeństwo na temat rzekomej litewskości Wilna, władcy Litwy smetonowskiej musieli za wszelką cenę podtrzymać fikcję zewnętrznymi środkami, mającymi na celu dalsze okłamywanie ludności własnej i szykanowanie Polaków na Wileńszczyźnie. Zdumienie pierwszych urzędników i wojska, które wkroczyło do Wilna, że tu nikt nie mówi i nie rozumie po litewsku trzeba było jakoś zneutralizować nowymi kłamstwami, więc gazety kowieńskie zaczęły przelewać zrazu krokodyle łzy nad tym, że biedni Wilnianie zapomnieli jakoby mówić po litewsku przez dwadzieścia lat polskich rządów”...„...we wszystkich dziedzinach życia wprowadzono więc od razu język litewski, nie dopuszczając ani na chwilę możliwości istnienia napisów dwujęzycznych”...„...powszechna nieznajomość w Wilnie języka litewskiego wywołała pojawienie się nowego zawodu, mianowicie tłumaczy na język litewski rekrutujących się z”...„...nielicznej garstki Litwinów wileńskich (przed wybuchem obecnej wojny zaledwie 0,7 %)”...„...Równolegle z tym szła lituanizacja nazwisk”... „...Kto mógłby się domyślić, że Ona Paplauskienie to jest Anna Popławska, że Balys Paulauskas – to jest Bolesław Pawłowski, że Pranas Grinevičius – to Franciszek Hryniewicz, że Jonas Daubaras – to Jan Dowbor”?„Przeciętnemu Europejczykowi zapewne nie mieściło się w głowie, jak można przekręcać wedle swego uznania cudze nazwisko”...„...obce nazwisko jest rzeczą nienaruszalną i winno być pisane zgodnie z głosownią i ortografią języka, z którego pochodzi”...„...prasa litewska zaczęła rozważać projekt usunięcia polskich napisów z wielowiekowych płyt na grobach i pomnikach w kościołach wileńskich”... „...Litwinom chodziło o dwa wyniki doraźne: o zewnętrzne zlitwinizowanie miasta dla celów propagandowych i o pozbawienie pracy jak największej ilości Polaków, ażeby zrujnowany ekonomicznie żywioł łatwiej z Wilna usunąć”...

#13 Trudno ciągle polemizować z

Trudno ciągle polemizować z wyznaniem wiary fałszerzy historii o „polskiej okupacji Wilna i Wileńszczyzny” .Nie przyjmują oni do wiadomości ,że tereny te były w przygniatającej większości zamieszkałe przez Polaków a Litwini stanowili tam niewielki procent. To nie jest interpretacja historii to po prostu jej fałszowanie dla celów politycznych. Niezależny historyk Norman Davies krótko kwituje „te tereny były prawdziwie polskie”, a historyk Piotr Łossowski pisał w pracy „Konflikt polsko-litewski 1918-1920″, że Polska dawała Litwie wybór: albo zgodzi się na związek z Polską albo musi aprobować terytorium swego państwa sprowadzone do granic etnograficznych. Przy tej okazji przemilcza się też niepiękne karty litewskiej kolaboracji z bolszewikami i Niemcami. Jak widać hasła propagandowe o „okupacji Wilna i Wileńszczyzny” są odporne na fakty historyczne i stosują metodę wielokrotnego powtarzanie kłamstw tak aby z czasem mogły nawet uwiarygodniać się. Trudno też mieć pretensję do tych co w szkole uczyli się takiej historii i przyjęli od nauczyciela takie treści jakich ich uczono.

#14 Nie prawdziwa jest litewską a

Nie prawdziwa jest litewską a wersja odzyskiwania niepodległości po zaborach na Wileńszczyźnie. Niestety nie chcą uznać faktów że w Wilnie i na Wileńszczyźnie Polacy stanowili większość a Litwinów było w Wilnie nie więcej niż 2%. Byłoby chyba dziwne aby marginalna mniejszość zdecydowała do kogo ma należeć ta ziemia zaś zwycięski wódz który ocalił Europę J. Piłsudski musiał by się ubiegać o wizę litewską aby pojechać do siebie do domu.

#15 POLECAM JAK TO W POZOSTALOSCI

#16 Otóż pisanie o knowaniach i w

Otóż pisanie o knowaniach i w ogóle o Żeligowskim - to bajdurzenie o zabarwieniu politycznym. Wilno zostało wyzwolone w noc sylwestrową 1918 r., przez miejscowych Polaków nie z rąk Litwinów, bo ich tam nie było, ale od Niemców, którzy zresztą oporu nie stawiali i grzecznie ulotnili się z Miasta. Wolność trwała 5 dni i miłe miasto zostało zajęte przez bolszewików. Polacy odbili z rąk bolszewików Wilno (IV 1919) i aż do lipca 1920 r. było w Polsce z polską administracją, uniwersytetem itd. Następnie Sowieci zajęli miasto i podarowali je Litwinom, ale gdy już dostali łomot pod Warszawą i Niemnem i wiali na wschód jak wicher to wtedy popełniono błąd. Zamiast w pościgu zająć Wilno jak Suwalszczyznę , też podarowaną Litwie przez Lenina, to minister Sapieha, popierany przez Paderewskiego [emeryta politycznego, ale znanego na zachodzie], wbrew Marszałkowi zaapelował do Ligi Narodów., by skłoniła okupujących miasto Litwinów do jego opuszczenia. Słowem umiędzynarodowił konflikt. Na to tylko czekali Brytyjczycy i Francuzi, i oczywiście Niemcy. Nie było rady trzeba było zorganizować bunt. Ale tego nie napisze żaden mędrek występujący w "obronie" litewskości Wilna i potępiający Żeligowskiego

#17 Wprowadziłbym pewne

Wprowadziłbym pewne sprostowanie do wypowiedzi V.Landsbergisa otóż patriotyzm dotyczy Polaków z Wilna zaś szowinizm tych co manipulują faktami historycznymi i nachapali się polskiej własności ziemi i domów.Obiektywną ocenę nie tylko faktów historycznych ale obecnej sytuacji Polaków na Litwie można znaleźć na filmie YouTube pod tytułem "Szokująca Prawda" .Jakkolwiek film jest w wersji angielskiej są wypowiedzi po polsku i po litewsku warto go obejrzeć aby trochę otrząsnąć się z propagowanego przez V.L przeinaczania faktów historycznych i komponowania wyimaginowanej bajeczki dla łatwowiernych uczni w szkole.Oto adres filmu: http://www.youtube.com/watch?v=2RyX5vX9Qfs

#18 Cytat komentarza

Cytat komentarza ab17pl
Problem z Litwinami jest rzeczywiście poważny, najpierw z sowietami w 1920 roku zaatakowali Polskę i zlikwidowali polską administrację w naszym Wilnie, współdziałając z armią Budionnego poszli "na Warszawę" dochodząc do Grodna i Lidy i za namową sowietów przyłączyli te ziemie do Litwy podpisując umowę graniczną z Rosją Sowiecką (dopiero Żeligowski te tereny odzyskał) W 1936 roku gdy Stalin wbrew Traktatowi Ryskiemu przeniósł stolice Białorusi z Mohylewa do Mińska Litwini współdziałając z nim przenieśli nominalnie stolice Litwy do Wilna będącego wówczas polskim miastem wojewódzkim- był to wyjątkowo antypolski gest zgodny z polityką Moskwy zwłaszcza ze Wilno nigdy stolica Litwy nie było (wcześniej były to Żmudzkie Wornie w dniu podpisania unii były to Troki a po wejściu do unii Lublin !) i nigdy nie leżało na terenach zamieszkanych przez Litwinów - zawsze to były tereny słowiańskie , polskie od Litwy dzieliły jeszcze Wileńszczyznę ziemie zamieszkałe przez Jaćwingów których to Litwini wytrzebili tak jak to teraz chcą zrobić z rodowitymi wileńskimi Polakami. Skoro Litwini nie godzą się na tablice dwujęzyczne to niech będą jedno języczne - tylko Polskie.

#19 Warto przytoczyć komentarz

Warto przytoczyć komentarz ZKK który napisał : 4 września 2013 10:54:00 [ który wart przytoczenia po drobnej korekcie]…………………………….
Słusznie zwracana jest uwagę na pewną sprawę zakłamaną tak na Litwie, jak i w polskich mediach, a o czym z takim zapałem niektórzy bredzą . Otóż pisanie o knowaniach i w ogóle o Żeligowskim – to bajdurzenie o zabarwieniu politycznym. Wilno zostało wyzwolone w noc sylwestrową 1918 r., przez miejscowych Polaków z rąk nie Litwinów, bo ich tam nie było, ale od Niemców, którzy zresztą oporu nie stawiali i grzecznie ulotnili się z Miasta. Wolność trwała 5 dni i miłe miasto zostało zajęte przez bolszewików. Polacy odbili z rąk bolszewików Wilno (IV 1919)i aż do lipca 1920 r. było w Polsce; polska administracja, uniwersytet itd. Sowieci zajęli miasto i podarowali Litwinom, ale wtedy, gdy już dostali łomot pod Warszawą i Niemnem i wiali na wschód jak wicher. I wtedy zdarzył się błąd; zamiast w pościgu zająć Wilno ( jak Suwalszczyznę też podarowaną Litwie przez Lenina) min. SZ Sapieha, popierany przez Paderewskiego (emeryta politycznego, ale znanego na zach.), ale wbrew Marszałkowi zaapelował do Ligi Nar., by ta skłoniła okupujących miasto Litwinów do jego opuszczenia. Słowem umiędzynarodowił konflikt. Na to tylko czekali Brytyjczycy i Francuzi, i oczywiście Niemcy. Nie było rady trzeba było zorganizować bunt. Ale tego nie napisze żaden mędrek występujący w „obronie” litewskości Wilna i potępiającego Żeligowskiego.

#20 Wystarczy aby Katarzyna

Wystarczy aby Katarzyna Andruszkiewicz uzupełniła swoje wypracowanie o to co podał w swojej książce Tuchaczewski na temat tego jak Litwini pomagali jego Czerwonej Armii w walce z J.Piłsudskim, Wtenczas wiedziała by czego ma się wstydzić. Gdyby nie J. Piłsudski to cała Europa stała by się bolszewią. Litwini byliby przesiedlani na Syberię a Litwa zasiedlana przez czerwonoarmiejców. Zaś Pan Vitautas Landsbergis, jako członek litewskiej partii partii komunistycznej, wychowywał by ją jak być prawdziwą komunistka a potem gratulował w Ratuszu.

#21 W dn 22-12-2012. dla

W dn 22-12-2012. dla dziennika Rzeczpospolita V.Landsbergis udzielił wywiadu pt : "Polska gra słabo" redaktorce Maii Narbutt Jeśli chodzi o V.Landsbergisa to , jako muzyk mówiąc że : "Polska gra słabo", powinien wiedzieć, że publiczność słuchając jego pogrywek na tematy polskie słyszy i wie że on fałszuje.

#22 Warto aby Pan V.Landsbergis

Warto aby Pan V.Landsbergis miał świadomość że Wilno jako prezent Stalina ma kruche podstawy prawne. Polecam zaznajomienie się ze stroną prawna i legalnością umów repatriacyjnych,która jest przedmiotem analizy w Przeglądzie Sejmowym nr 4(69)2005.Autorem analizy jest: Dr Roman Kwiecień : „Charakter prawny i znaczenie umów repatriacyjnych z 9 i 22 września 1944”. Oto link: http://www.sejm.gov.pl/wydarzenia/przeglad/teksty/ps69.pdf

#23 Europejska Fundacja Praw

Europejska Fundacja Praw Człowieka (EFHR) poinformowała, że Sąd Okręgowy w Szawlach zdecydował ukarać obywatela D.P. karą pieniężną w wysokości 1040 litów. Sąd ukarał za zamieszczenie w internecie obraźliwego komentarza pod adresem Polaków.
A kiedy EFHR zauważy antypolskie wypowiedzi V.Landsbergisa ?

#24 Jonas Vaiśkunas- Demagogija

Jonas Vaiśkunas- Demagogija ir dar žemo lygi - Demagogia niskich lotów - to określenie wspaniale pasuje do Witka Landsberga

#25 Demagogija visa tai ką jūs

Demagogija visa tai ką jūs čia prikeverzojote ponia Edita Maksimovič. Demagogija ir dar žemo lygio.

#26 100% polak nie przeginaj.

100% polak nie przeginaj. jestes jednym z tych dla ktorych liczy sie forma a nie tresc? ja wyjechalem z polski jako nastolatek, dar karta jest litwinem i specjalnie kaleczy polski zebysmy go nie podejzewali o polskie pochodzenie, wilenski jest pol litwinem i pol polakiem dls cowboy jest swiezo po amerykanskim praniu mozgu i szklanki z bourbonem nie odklada, a inni z polskim radza sobie swietnie. popatrz na monike, jej polski jest nienaganny. ile znasz jezykow 100% polak. czym wiecej ich bedziesz znal, tym wieksza bedziesz mial tolerancje dla tych, ktorzy maja braki lingwistyczne w tym, czy innym jezyku. fajnie, ze wybrales sobie nick i nie jestes juz marudzacym anonimem.

#27 Ja radzę niektórym ludziom

Ja radzę niektórym ludziom poprawić polszczyznę bo naprawdę krucho z tym..

#28 Dar Karto : Jeżeli

Dar Karto : Jeżeli twierdzisz, że w ramach "repatriacji" wyjechali do Polski nawet niektórzy Litwini, to oczywiste jest, że przede wszystkim Litwę opuścili ludzie, którzy mieszkali tam najwyżej 20 lat w okresie międzywojennym.
Co do autochtonów : Są to ludzie, których przodkowie od wielu pokoleń mieszkali na danej ziemi. I tak jak Niemcy na Dolnym Śląsku albo na Pomorzu Zachodnim byli na ogół autochtonami, tak samo Polacy na Wileszczyźnie. Warunkiem uznania kogoś za autochtona nie jest to, aby mówił tym samym językiem, którym poslugiwali się 500 lat temu jego dalecy przodkowie. Ważne natomiast jest to, że ten człowiek jest ich potomkiem.

#29 DarKarto, w podwileńskich

DarKarto, w podwileńskich wsiach tak nikt nie mówił i nie mówi. Może u was na Litwie tak i gadają.

#30 krzysztof ( Bydgoszcz) "Po

krzysztof ( Bydgoszcz) "Po wojnie były dwie wielkie "repatriacje" ludności polskiej z LSRR do Polski" i tych repatryacijach naiwiencai wyjachalo litwinuw i to litewsko jendzycznych ktuzhy ucziekali od sowietuw. Niektuzhy znych dlugo w Polsce nie zostali i pojechali daleii na zachud a niekture potomkowie i do diszeii zhyjau punocnai czaszczi Polski. Sam 90-tych bylem w Gdansku i z litwinami na litewskim jendzyku rozmawialem.

Fak jest faktem zhe miendzy wojenna Polska z swojau osadniczau integracyjau z demalowawa etnycznau twazh okolic z pod Wilna. Polacy tam pszeszledowali etnicznai kulture i budowali nowau kulture. To jest polskau kulture ktura tam nie jest etnycznau albo autochtonnau.

A muwions o autochtonach do kturych kultury nalezhy saly etmos to ich zostalo bardzo nie duzho taki nie duzhe wysebki. Oni sziebie nazywajau dzukami. To donich nalezhau te wszyskie nazwy meiiscowoszcz jezhior zhek i tak daleii.

#31 Dardanelski gdzie byl jendzyk

Dardanelski gdzie byl jendzyk wiencai podobny do warszawskiego to tam byl i naiwienksze skupistwo polskich osadnikuw kturych diszeii pod naczyskiem na Litwe kseczie pokszeszicz autochtonami Litwy.

#32 Dar Karta pisała: "gaidziukas

Dar Karta pisała: "gaidziukas niegieda czeba papjauti"

A to w twojej rodzonej wiosce Zakalebeniskes tak gadają? W jakim to ujeździe jest ta twoja wiocha, w Telsziaiskim?

#33 Dar Karto ; Po wojnie były

Dar Karto ; Po wojnie były dwie wielkie "repatriacje" ludności polskiej z LSRR do Polski. Każdy Polak mógł wyjechać, jeśli tylko chciał. Pierwsza w latach 1945-1946, druga w latach 1956-1959. Ci ludzie, którzy urodzili się na Mazowszu czy tez w Malopolsce i przyjechali do Wilna w okresie międzywojennym, pierwsi korzystali po 1945 roku z możliwości wyjazdu do Polski. Po co mieli dlużej siedzieć w Związku Sowieckim? Żeby żyć w kolchozie albo pojechać na Sybir ? Na Wileńszczyźnie pozostali tylko ludzie głęboko tutaj zakorzenieni, na ogół wlościanie z dziada pradziada.
Ty najwyraźniej nie znasz dobrze tych zagadnień i dlatego wypisujesz takie androny.

#34 @ Dar Karta#25 "Polak na

@ Dar Karta#25

"Polak na Wilenszczyżnie to spolonizowany Litwin" no takie myszlienie jusz czeba zmienicz na prawdzhiwe polacy na Litwie to sau pszybyszami i dyszeiisza dyaspora polakuw na Litwie reprezentuje koleiine pokolenie polskich osadnikuw.

Czy Ty zdajesz sobie sprawę z rasistowskiego wydźwięku swojego twierdzenia??? Powtarzałeś to już nie raz, ale dopiero tera zrozumiałem, że Ty nie jesteś w stanie zaakceptować myśli, że "prawdziwy" Litwin, nawet prze chwilę (kilkaset lat) spolonizowany nie powróci na łono nowolitewskiego narodu. Tylko "innoplemieńcy" - według Ciebie - nie są w stanie, i to ich do pewnego stopnia usprawiedliwia, ulec asymilacji. Dlatego tak mocno podkreślasz, że nie ma dziś na Litwie polskojęzycznych Litwinów, a ci , którzy opowiadają się dziś na Litwie za polskością muszą - według - Ciebie mieć przynajmniej domieszkę osadniczej krwi.

#35 @ Dar Karta #27 "historia

@ Dar Karta #27

"historia podaje zhe od 1920 roku do okupowanai czenszczi Litwy pszybylo 100 tysziency nowych polskich osadnikuw ktuzhy na Litiwe budowali Polske. "

Doprecyzuj, proszę, dokąd ta fala osadników przyjechała. Bo jeśli do byłego woj. Wileńskiego, to obejmowało ono także tereny dzisiejszej Białorusi. Bardzo wątpię, czy dysponujesz dokładnymi danymi statystycznymi o miejscach osiedlenia tych ludzi. Moi dziadkowie przyjechali pod koniec lat dwudziestych z Wielkopolski na - jak sami twierdzili - Litwę, ale mieszkali w Wołożynie i w Lidzie, tylko, że dziś to jest Białoruś.

A po 1945 roku, w dwóch falach z Litewskiej Socjalistyczne Republiki Radzieckiej wysiedlono do Polski ponad 450 000 Polaków. To prawie tyle osób ilu mieszkańców liczy dziś Wilno. Ciekawe skąd się tylu wzięło? Wśród nich z pewnością wróciło wielu przedwojennych osadników. Więc nie przesadzaj z twierdzeniem o decydującej roli diaspory w żywiole polskim na współczesnej Litwie.
Co na ten temat mówią Twoje źródła?

#36 Widzę DarKartyte opowiada

Widzę DarKartyte opowiada jakąś nową bajeczkę.
Sama zmyśliłaś, czy ideowy przywódca, były komunista podpowiedział?

#37 Przybyszami i okupantami

Przybyszami i okupantami ziemi wileńskiej to jesteście wy!
Oddajcie bezprawnie zagrabioną moją ziemię, złodzieje!

#38 krzysztof ( Bydgoszcz)

krzysztof ( Bydgoszcz) historia podaje zhe od 1920 roku do okupowanai czenszczi Litwy pszybylo 100 tysziency nowych polskich osadnikuw ktuzhy na Litiwe budowali Polske. To jest wystarczajonca duzha lidzba liudzi zheby diszeii dyaspora polakuw na Litwie nie miala statusu autochtonuw.

#39 Dar Karta : Jest

Dar Karta : Jest wystarczająco dużo dowodów na to, że Polacy z Wileńszczyzny to w znakomitej wiekszości autochtoni. Są wśród nich zarówno potomkowie spolonizowanych przed wiekami Litwinów jak i spolonizowanych przed wiekami Białorusinów. Są także potomkowie przybyszy z Korony. "Osadników" jako takich było tam najmniej. Czy rodzina Piłsudskiego to byli osadnicy ? A Narutowiczowie to osadnicy ? A Radziwiłłowie to osadnicy ? A Mackiewiczowie ( np. Józef Mackiewicz) to potomek osadników ? A kardynał Gulbinowicz to potomek osadników ? Mógłbym tak ciągnąć w nieskończoność, ale po co ? Rozsądni ludzie i tak wiedzą jak było naprawdę, a tacy jak ty do końca życia będą prawili swoje dyrdymały.

#40 "Polak na Wilenszczyżnie to

"Polak na Wilenszczyżnie to spolonizowany Litwin" no takie myszlienie jusz czeba zmienicz na prawdzhiwe polacy na Litwie to sau pszybyszami i dyszeiisza dyaspora polakuw na Litwie reprezentuje koleiine pokolenie polskich osadnikuw.

#41 #22 A jak

#22 A jak przyjedziesz
Żeligowski "Nie uszanujesz języka gospodarzy" Ja moge uszanowacz i muwicz w ich jendzyku napszyklad "gaidziukas niegieda czeba papjauti" tylko to niejast ten jendzyk o kturym mazhy Żeligowski.

#42 Hmmmmmmmmmmmmmm -do Cham

Hmmmmmmmmmmmmmm -do Cham (Litwin)- ja to wypowiedzialem do Ciebie jako tego ukrytego pod tym nickiem po raz pierwszy - czyli jesteś kims do kogoś już te słowa wypowiadałem , czyliś Wilenski kolego.Ciekawe , ciekawe .Poznaję Cię - nie zmieniaasz poglądów -czyli :Polak na Wilenszczyżnie to spolonizowany Litwin ( w jakimś stosunkowo niewielkim procencie oczywicie tak ) i tzreba go doprowadzić przymusem do litewskości - NIE , POWTARZAM CI JESZCZE RAZ - TO JAKIES NACJONALISTYCZNE XIX - WIECZNE POGLĄDY.

#43 A jak przyjedziesz

A jak przyjedziesz (hipotetycznie) do Solecznik , to będziesz wymagał aby Polacy mówili do ciebie po litevsku , nieprawdaż? Mimo , że to ty będziesz w Solecznikach gościem. Nie uszanujesz języka gospodarzy , ich odrębności , innej kultury . Bo to przecież część RL , podbity kraj , a mieszkańcy - żadni tam obywatele , tylko lenkasy - poddani Najjaśniejszej Republiki Lietuvskiej....

#44 to Zeligowski "skoro polski

to Zeligowski
"skoro polski nie przechodzi przez twoje gardło Chamie"

Caly czas wykrecasz moje slowa. Nieznam polskiego tak dobrze jak Ty, dlatego tlumacze jieszcze raz:
- polski pieknie mnie przechodzi. Ja szanuje polski narod i kraj - Polske. Gdyby tam mieszkal - rozmawial ze wszystkimi po polsku i z gardlem bylo by wszystko OK. Gdy polak - turista z Polski zapyta o cos zawsze mu powiem po polsku, gdzie to jiest. ALE gdy polak MIEJSCOWY mowi, ze niezna litewskiego i nie bedzie jiego ngdy w zyciu uczyl, w dodatku robi strajki przeciw litewskiego, znaczy tylko jiedno - nie szanuje kraju, w kturym mieszka i nie szanuje obywateli, razem z nim zyjancych. I tyle. On nie szanuje mnie, ja nie szanuje jiego

#45 to Baublis "FAKTEM JEST ,ŻE ,

to Baublis
"FAKTEM JEST ,ŻE , że w Wilnie od kilku wieków (OD KILKU WIEKÓW) mówilo sie po polsku "

... i w Kownie tak samo, i w Grodnie, i w Suwalkach, i Paniewiezu. W kulko pawtarzasz to samo: tu BYLA Polska, znaczy tu MUSI byc Polska. Tu mowili po polsku, znaczy tu musza ZNOWU mowic po polsku.

W Wilnie niedawno 50 lat mówilo sie po rosyjsku, do tego chyba 200 lat tu byla Rosja. TEZ FAKTEM JIEST. To znaczy, ze teraz czeba mowic wszystkim po rusku.

Juz mowilem 10 razy,- chcecie zwrocic czasy XIX wieku. W Rosji tez mnostwo ludzi chca miec Rosje w granicach ZSRR a moze i carskiej Rosji. I wy, i oni tacy sami - zyjecie nostalgija do przeszloszci.

#46 I będziesz mógł nadal mówić

I będziesz mógł nadal mówić po litevsku z Polakami (skoro polski nie przechodzi przez twoje gardło Chamie), nawet jeżeli RL spełni postulaty polskiej mniejszości i wprowadzi podwójny język urzędowy na Wileńszczyźnie...

#47 "To ja muszę ze swymi dziećmi

"To ja muszę ze swymi dziećmi po litewsku gadać bo tu Litwa???"

Nie rob ze mnie glupiego. Jiestem cham, ale nie idiota. Ze swoimi dziecmi kazdy gada tu jak chce, bo tu jiest Litwa, wolny kraj. I nie tylko z dziecmi. Tam gdzie wiekszosc - polacy, naprzyklad w Solecznikach mozesz w savivaldybe gadac sobie po polsku i wszystkie sprawy zalatwic. Jieszcze niewiem, czy tam po litewsku ktos pogada i nic nie zalatwisz, bo litwin.

Ale ja, bendac na Litwie, NIE MUSZE mowic z toba po polsku.

#48 LITWIN - rozumiem Twoj

LITWIN - rozumiem Twoj prowokacyjny nick- POLAK TO IMPERIALISTA I PAN - A LITWIN TO CHAM . Pamiętaj , że chamem nikt się nie rodzi , ale moze nim być wskutek wychowania ( bez względu na wykształcenie).ODRZUĆ CZŁOWIKU NACJONALISTYCZNE ( zauwazyłem ze z domeiszką bolszewizmu ) WIDZENIE LITEWSKIEJ RZECZYWISTOŚCI - roznorodnośc etniczna Wilenszczyzny to bogactwo nie zagrozenie .

#49 Litwinie - prosiłem o fakty-

Litwinie - prosiłem o fakty- hmmmm , czy to fakt ,że ,, bo tu dawniej ( w Wilnie ) , 70 lat temu mówiło się po polsku ,, FAKTEM JEST ,ŻE , że w Wilnie od kilku wieków (OD KILKU WIEKÓW) mówilo sie po polsku - nie po litewsku np. przed wojną Litwinów faktycznie nie było w Wilnie . TO FAKT. I DZISIAJ TEŻ MIESZKAJĄ TAM POLACY - i musza mieć jako mniejszosc zagwarantowane prawa nie tylko językowe - KTORYCH LITWA ODMAWIA MNIEJSZOSCIOM.
Stawiam Ci pytanie - o jakim imperializmie polskim mówisz?
CZY TWOJE ROZUMIENIE RZECZYWISTOŚCI TO NIE JEST JAKAŚ NACJONALISTYCZNA ZBITKA MYŚLOWA KTÓRĄ NAKARMIONO CIĘ W LITEWSKIEJ SZKOLE - POLAK TO IMPERIALISTA ( ZGODNIE Z SOWIECKIM POJĘCIE M), POLAK Z WILEŃSZCZYZNY TO LITWIN SPOLONIZOWANY WIEĆ TRZEBA GO SIŁĄ PRZYWRÓCIĆ LITEWSKOŚCI .
CZŁOWIEKU WYJEŻDZIŁES DO PRACY ZA GRANICĘ , WIDZIALES JAK TO FUNKCJONUJE W EUROPIE - w Europie szanuje się mniejszosci a nie wynaradawia jak to czynicie na Litwie . WSTYD PANIE KOLEGO, WSTYD .

#50 E, chamie, co za pierdoły

E, chamie, co za pierdoły wygadujesz. To ja muszę ze swymi dziećmi po litewsku gadać bo tu Litwa???
Czyś ty naprawdę chory, czy piszesz bo tobie tak kazali?

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.