Przez Sybir do Niepodległej
Wyprawa przybliżyła mi nie tak odległą historię. Poznałam losy ludzi zesłanych na nieludzką ziemię w głąb Związku Radzieckiego za to, że byli niewygodni dla władzy. W rodzinach dotkniętych zesłaniem dzieci wychowywano, tak aby milczeć.
Jako wnuczka łagiernika Wacława Antoniewicza, który wrócił i na ten temat dużo nie mówił, nie zdawałam sobie sprawy, co go spotkało podczas wywózki. Dziadek powtarzał, że trzeba żyć dalej i cieszyć się z tego co mamy, nie zmienia to jednak faktu, że przeżył gehennę. Dużo osób nie wróciło. Jemu się udało i dlatego czuję obowiązek, aby napisać. Teraz już można.
Żyjąc w XXI w. w wolnym niepodległym państwie nie zdajemy sobie sprawy jak to się odbywało i jakie strachy, obawy były w ludziach, którzy przeżyli golgotę na zesłaniu. Chłód, mróz, nieodpowiednie ubranie, katorżnicza praca, brak jedzenia – śmierć, która nie czekała za rogiem, a patrzyła prosto w oczy. W nieludzkich warunkach trwało to wiecznie. Wrócili nieliczni. I ci co wrócili, nie każdy miał odwagę, aby na ten temat mówić. Niektórym to zamknęło usta na długo.
Podczas tegorocznego przemarszu 15 tys. uczestników i 120 sztandarów poświadczyło solidarność i pamięć o tragedii, która żyje i łączy kolejne pokolenia. Podczas pochodu i całej wyprawy ludzie z ust do ust przekazywali swoje historie niegdyś przemilczane.
17 września 1939 roku, kiedy Armia Czerwona wkroczyła do Polski, zarodził się pomysł, żeby wszystkich niewygodnych ludzi wywieść z rodzinnej ziemi i tak oto odbyły się cztery masowe deportacje. Pierwsza – w 1940 roku wywieziono rodziny osobników wojskowych, legionistów, funkcjonariuszy państwowych. Kwiecień 1940 roku –kobiety, dzieci, starców, członków rodzin wziętych do niewoli, jeńców wojennych, działaczy społecznych. W czerwcu 1940 roku wywieziono inteligencję, wywieziono uchodźców z Zachodu, którzy uciekali przed okupantem niemieckim. W czerwcu 1941 roku wywieziono kolejarzy, rzemieślników i jeszcze w czasach powojennych. W sumie milion trzysta tysięcy.
Obchody uwieńczyła msza z dostojnymi gośćmi oraz przedstawicielami z różnych państw w tym Estonii, Łotwy, Ukrainy i innych. Uroczyste składanie wieńców oraz apel do którego wszyscy po kolei byli wzywani. Anna Maria Anders, Sekretarz Stanu Prezesa Rady Ministrów i Pełnomocnik Prezesa do Spraw Dialogu Międzynarodowego, w swoim przemówieniu podkreśliła, że „musimy nauczyć się historii i patriotyzmu, aby móc i chcieć wytłumaczyć ludziom, przyczynę rozsiania Polaków po całym świecie”.
Po raz pierwszy w marszu uczestniczył prezes Wileńskiej Wspólnoty Więźniów Politycznych i Zesłańców Albinas Gutauskas, oraz młodzież szkoły im. Szymona Konarskiego.
Biorąc udział w uroczystościach poświadczamy pamięć o tragedii, która żyje i łączy kolejne pokolenia, tak też było w tegorocznym osiemnastym marszu ku niepodległej.
Agata Antoniewicz
Materiał opublikowany bez skrótów i redakcji