PRZEGLĄD PRASY. O historycznych urazach i nowych szansach


Fot. wilnoteka.lt
Stosunki polsko-litewskie zgodnie uznawane są przez publicystów za wyjątkowo napięte, a pytania o brak porozumienia są pierwszymi, jakie zadają dziennikarze w wywiadach. Można to zauważyć, czytając rozmowy Pawła Smoleńskiego z Tomasem Venclovą czy Jerzego Haszczyńskiego z Andriusem Kubiliusem. Ma to związek nie tylko z konfliktami z przeszłości, ale także z wydarzeniami minionych tygodni. Ostatnio głośno było głównie z powodu nieobecności prezydent Dalii Grybauskaitė na spotkaniu państw, zorganizowanym przez Bronisława Komorowskiego, dotyczącym majowego szczytu NATO w Chicago.
W konsekwencji w prasie zaczęto analizować, co doprowadziło do takiego stanu rzeczy. W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” premier Andrius Kubilius zapewniał, że relacje łączące jego kraj z Polską są „normalne” i że w lekkich napięciach nie należy doszukiwać się niczego nadzwyczajnego. Zapytany o możliwość znalezienia rozwiązania zaistniałej sytuacji na szczeblu ustawowym premier Litwy stwierdził, że najważniejsze, aby zauważać realne problemy i dążyć do ich rozstrzygnięcia. Zabrakło jednak nawet próby bardziej wnikliwej analizy i pomysłu na merytoryczne rozwiązania. Wobec ogólności powyższych stwierdzeń można wyrazić obawę, że sytuacja mniejszości polskiej na Litwie jeszcze długo pozostanie kwestią sporną.

Tomas Venclova w rozmowie z Pawłem Smoleńskim w „Gazecie Wyborczej” porównał dotychczasowe próby budowania poprawnych relacji pomiędzy Polakami i Litwinami do syzyfowej pracy, co jednak zdaniem pisarza nie oznacza, że z podejmowania takiego wysiłku należy zrezygnować. Venclova podkreślił, że w tym sporze oba narody powinny dążyć do załagodzenia istniejących antagonizmów, a strona, która jako pierwsza wykona gest dobrej woli, nie powinna postrzegać tego jako słabości strony drugiej.

Swoje zdanie na temat rosnących napięć w stosunkach polsko-litewskich zaprezentowali także felietoniści „Tygodnika Powszechnego”, co ciekawe zestawiono ze sobą dwie dość odmienne opinie. Michał Olszewski stanął na stanowisku, że polityka wzajemności na linii Warszawa-Wilno nie przynosi oczekiwanych rezultatów, gdyż starania Polaków nie spotkały się z równie pozytywną odpowiedzią po drugiej stronie i że należy zreformować sposób działania. Zarzuca on, że polskie władze do tej pory w niewystarczający sposób chroniły interesy mniejszości polskiej na Litwie, m.in. pozostawiając rodaków samych sobie, przykładem mogą być problemy polskich rodzin z prawem do ziemi po wydaniu litewskiej ustawy reprywatyzacyjnej.

Z kolei Andrzej Brzeziecki zwrócił uwagę, że poprawne stosunki z Litwą są niezwykle istotne dla polskiej polityki wschodniej oraz idei solidarności w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Uznał on, że warto dać sobie następną szansę naprawy wzajemnych relacji i podjąć wysiłek, by lepiej zrozumieć i wczuć się w sytuację naszych wschodnich sąsiadów.

Publicyści próbują podnosić kwestię napięcia na linii Warszawa-Wilno i doszukać się jego przyczyn, jednak trudno o propozycje sensownych rozwiązań. Na koniec warto jeszcze przytoczyć wypowiedź ze wspomnianego już wywiadu Tomasa Venclovy, że „obie strony muszą dbać o bardziej wyważoną politykę historyczną”. Być może dysydenci posłuchają tej rady, być może nie. Niewątpliwie jednak przyjdzie podejmować kolejne próby poprawy wzajemnych polsko-litewskich relacji.  

Autorka artykułu odbywa staż w portalu "Wilnoteka"

Komentarze

#1 NIESTETY - LITWA NIE MA

NIESTETY - LITWA NIE MA ZAMIARU ( powtarzam - nie ma zamiaru ) wywiązać się z zobowiązań dwustronnych pomiedzy Polską i Litwą , a także tych wynikających z przynależności do UE. MATACZĄ CAŁY CZAS - JEDYNIE ZDECYDOWANA POSTAWA POLAKOW LITEWSKICH MOŻE WYMUSIĆ NA NACJONLISTYCZNIE DZIAŁAJĄCYM RZĄDZIE LITWY RESPEKTOWANIAE PRAW MNIEJSZOŚCI .
NIE MA INNEGO WYJŚCIA - Z KRĘTACZAMI TRZEBA ZDECYDOWANIE

#2 Można , lub należy podjąć

Można , lub należy podjąć decyzje czy rządowi na litewskiemu opłaca się przestrzegać zobowiązań być w Unii Europejskiej i NATO czy nie - nie ma przymusu lecz akces do tych organizacji zobowiązuje. Z akcesu można się wycofać. Ale nie powinno korzystać się z przywilejów i omijać zobowiązań.

#3 Jest jeszcze inna też inna

Jest jeszcze inna też inna droga - można spróbować wyegzekwować przyjęte zobowiązania tj realizację postanowień umowy Polska -Litwa z 1994r i dalej - obowiązków dotyczących praw mniejszości w Unii Europejskiej, doprowadzenia do respektowania praw własności,poniechania tolerowania wrogości i namawiania do aktów poniżania na tle narodowościowym. To są sprawy wymierne i mogą być ujawnione po odrzuceniu zasłony dymnej i dadzą się udokumentować. No bo albo przestrzegamy prawa i zobowiązań albo nie. Albo zobowiązania są honorowane i nie tworzy się przepisów prawnych sprzecznych z tymi zobowiązaniami albo nie. Albo podpisuje się umowy i je respektuje albo nie

#4 Nie będzie zgody dopóki Litwa

Nie będzie zgody dopóki Litwa będzie okupowała część Polski i udawała, że Polacy są tutaj przypadkowo. Żaden Polak NIGDY nie zapomni o swojej historii. Jeśli Litwini myślą inaczej, deprecjonują polskość Wilna i Ziemi Wileńskiej, zaprzeczają historycznym faktom, zacierają ślady polskości na tych ziemiach-srodze się zawiodą.

#5 Jedynym wiarygodnym głosem w

Jedynym wiarygodnym głosem w tej sprawie są sami pokrzywdzeni- Polacy na LT. W ogóle nie powinno się mówić o nich bez nich bo zawsze obraz będzie,sztuczny, fałszywy i dostosowany do potrzeb "wyrazicieli opinii".
NIC O NAS BEZ NAS.

#6 Brawo Pani Anna

Brawo Pani Anna

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.