Protesty na Ukrainie: Nie chcemy rosyjskich wojsk!


fot. PAP / EPA/ALEKSANDR KOSAREV, Protest przeciwko rosyjskiej flocie i Janukowyczowi
Ukraińska Rada Najwyższa ma się dziś zająć ratyfikacją rosyjsko-ukraińskiej umowy podpisanej w zeszłym tygodniu przez prezydentów Dmitrija Miedwiediewa i Wiktora Janukowycza. Umowa przewiduje obniżkę cen gazu kupowanego od Rosji w zamian za pozostawienie rosyjskiej Floty Czarnomorskiej na Krymie co najmniej do 2042 roku.
Choć koalicja zdominowana przez Partię Regionów Janukowycza zapowiada, że problemów z ratyfikacją dokumentu nie będzie, opozycja oświadcza, że do tego nie dopuści i zwołuje na wtorek w Kijowie protesty swoich zwolenników. Opozycja podkreśla, że ukraińska konstytucja nie pozwala na stacjonowanie w jej kraju obcych wojsk.

Protesty  przeciwko przedłużeniu stacjonowania na Ukrainie rosyjskiej Floty Czarnomorskiej odbyły się już wcześniej we Lwowie. 25 kwietnia około 4 tys. osób protestowało przeciwko tej decyzji, domagając się jednocześnie usunięcia ze stanowiska prorosyjskiego prezydenta Wiktora Janukowycza za zdradę interesów narodowych.

Premier Rosji Władimir Putin jest zdziwiony negatywną reakcją ukraińskiej opozycji, w tym byłej premier Julii Tymoszenko, na porozumienie o przedłużeniu stacjonowania na Krymie rosyjskiej Floty Czarnomorskiej. Zaznacza, że kiedy rozmiawiał z poprzednim rządem Ukrainy i z (ówczesną premier) Julią Tymoszenko o możliwości  wydłużenia pobytu rosyjskiej marynarki na Krymie, nikt nie był temu przeciwny.

Rosyjski premier podkreślił, że stojąca do niedawna na czele ukraińskiego rządu Tymoszenko nie unikała rozmów o prolongacie umów na dzierżawę Rosjanom baz wojskowych na Krymie. ”Na porządku dziennym było tylko jedno: cena” - zaznaczył Putin.

Na podstawie PAP