Protest przed ambasadą Rosji w związku z jej działaniami wobec Ukrainy
"Litwa nie może się tylko biernie przyglądać działaniom Rosji, gdy tuż obok, na granicy Ukrainy, która jest naszym sąsiadem i historycznym partnerem, skoncentrowano ponad 100 tysięcy żołnierzy, a strategia zastraszania Ukraińców przekroczyła wszelkie granice rozsądku" - mówił do zgromadzonych europoseł Patras Auštrevičius.
Europoseł wskazał, że Kreml, "zastraszając i prowokując dąży do pozbawienia Ukrainy jej suwerennych praw i przymuszenia jej do działań zgodnie z rosyjskim scenariuszem". "Nie ma na to zgody" - podkreślił Auštrevičius.
Przewodniczący parlamentarnej komisji spraw zagranicznych, poseł Žygimantas Pavilionis zaznaczył, że "Ukrainę z Zachodem łączą te same wartości". Podkreślił, że "należy uczynić wszystko, by je obronić".
W grupie demonstrantów byli Litwini oraz Ukraińcy i Białorusini mieszkający na Litwie.
W piątek, 16 kwietnia, ministerstwo spraw zagranicznych Litwy wezwało ambasadora Rosji Aleksieja Isakowa, by przekazać mu "głębokie zaniepokojenie z powodu mobilizacji wojsk rosyjskich na wschodniej granicy z Ukrainą i na nielegalnie zaanektowanym Krymie".
O sytuacji na Ukrainie w piątek telefonicznie rozmawiali prezydenci Litwy i Polski, Gitanas Nausėda i Andrzej Duda.
"Wzywamy Rosję do natychmiastowego wycofania swych sił zbrojnych z granicy ukraińsko-rosyjskiej, przystąpienia do realizacji porozumień mińskich i do oparcia współpracy z Ukrainą o zasady prawa międzynarodowego, w duchu wzajemnego szacunku" - powiedział Nausėda.
Na podstawie: BNS, PAP