Protest młodzieży liberalnej przy Urzędzie Prezydenta


Fot. BNS
W czwartek podczas pikiety przy Urzędzie Prezydenta liberalna młodzież wezwała prezydenta Gitanasa Nausėdę do aktywniejszej reakcji na zamieszki w protestach przeciwko rządowi, a także do aktywniejszej obrony praw człowieka.





W południe na stołecznym placu Daukantas zebrało się około 15 przedstawicieli Litewskiej Młodzieży Liberalnej (LLJ), którzy zwrócili się do głowy państwa, prosząc o więcej uwagi na zwierzchnictwo demokracji. Pikieta odbywa się w przeddzień wiecu Litewskiego Ruchu Rodziny, przypominając o zamieszkach, które miały miejsce podczas podobnej pikiety miesiąc temu oraz, według uczestników wiecu, bierną reakcję G. Nausėdy na łamanie prawa.
 
Młodzi ludzie zebrali się na pikiecie z plakatami „Demokracja to nie dyktatura większości”, „Prezydencie, bądź strażnikiem praworządności i demokracji”, „Konstytucja nie ma na celu ukrywania nienawiści”.

Uczestników pikiety poparł także przewodniczący Sejmowej Komisji Praw Człowieka Tomas Vytautas Raskevičius. Skrytykował urząd prezydenta za to, że ustawa o związkach partnerskich jest dyskutowana z przedstawicielami Kościoła, ale według niego dla spotkania osób tej samej płci nie pojawia się czasu w harmonogramie, a oni stale borykają się z „niepewną sytuacja prawną”.
 
„Dziś czekamy, aż prezydent zda sobie sprawę, że jest potrzebny nie tylko wściekłemu i agresywnemu tłumowi, ale także nam, ludziom ceniącym praworządność i demokrację” – powiedział polityk.

Na rozmowę z uczestnikami wyszedł doradca prezydenta Povilas Mačiulis. Pogratulował uczestnikom ich aktywności, podkreślając, że ważne jest, aby „wszelkie spotkania, duże czy małe, nie przerodziły się w zamieszki, aby nie wzbudzać nienawiści”.
 
„Pomimo wielu opinii, czasami są one bardzo radykalne i różne. Ale nie wolno nam kopać ze sobą rowów, rzucać w siebie kamieniami, wymieniać się gryzącymi replikami, musimy szukać wspólnych rozwiązań, a to można zrobić tylko przez rozmowę, tylko przez komunikację. Bo jeśli zamkniemy jakąś grupę społeczeństwa w skrzynkach, natychmiast ją oczernimy i odepchniemy, to tylko zachęci do oddzielenia się, separacji i podziału” – powiedział.

Przedstawiciel LLS: Prawa człowieka są ważne nie tylko za granicą
 
Umberto Masi, członek zarządu LLS, powiedział, że kluczowym przesłaniem półgodzinnej pikiety było to, że szanując prawo do zgromadzeń, „powinny one odbyć się pokojowo, bez narażania się na wzajemną godność i przyzwoitość”. Według niego, uczestnicy imprezy mają nadzieję, że piątkowy wiec na Placu Katedralnym „odbędzie się spokojnie i pomyślnie”.
 
„Oczywiście jednym z katalizatorów tej kampanii jest fakt, że reakcją prezydenta Litwy Gitanasa Nausėdy był post na Facebooku tego samego dnia w odpowiedzi na trwające zamieszki. W naszej wyobraźni można było powiedzieć więcej” – powiedział U. Masi.
 
Według niego, ludzie zgromadzeni na wiecu 10 sierpnia „być może bardziej jako autoryteta uznają prezydenta”.
 
„Prezydent Litwy, który oświadczył, że chce być twórcą państwa opiekuńczego, tym, który prowadzi do państwa opiekuńczego, aby chronić demokrację i być może być tym, który jednoczy. A w liberalnej demokracji, naszym państwie, wolność wypowiedzi powinna być wszystkim zagwarantowana. Czasami wydaje się, że popiera się jedna idea i pomysł polityczny, a prawa człowieka są ważne za granicą, jeśli chodzi o reprezentację, a tutaj jest to trudniejsze. Mamy wielką nadzieję, że w tym roku będziemy mogli posunąć się dalej do przodu” – powiedział przedstawiciel LLS.

Na podstawie: BNS.