Prezydent Litwy wygłosiła orędzie roczne


Prezydent wygłosiła w sejmie raport o stanie państwa, fot. lrp.lt/Robertas Dačkus
Kryzys w partiach politycznych, korupcja polityczna, krytyka pracy sejmu obecnej kadencji, a jednocześnie – pochwały pod adresem instytucji praworządności oraz organizacji pozarządowych – to podstawowe akcenty wygłoszonego przez prezydent Dalię Grybauskaitė orędzia rocznego o stanie państwa. Było to już dziewiąte orędzie obecnej przywódczyni państwa, która od dwóch kadencji sprawuje urząd, przedostanie przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi.



Swoje wystąpienie prezydent Dalia Grybauskaitė rozpoczęła od stwierdzenia, że kiedy myśli o Litwie, ogarniają ją sprzeczne uczucia: „Z jednej strony widzimy zachwycające dzieło Wolności, którego postępy podziwia cały świat, sami też jesteśmy dumni, że w ciągu mniej niż trzech dziesięcioleci zbudowaliśmy samodzielne państwo. Z innej strony – zza politycznych kulis do fundamentów państwa wciąż wdziera się robak pazerności i braku zaufania, zmuszający ludzi do szukania lepszego życia i sprawiedliwości gdzie indziej”.

W raporcie o stanie państwa prezydent sporo uwagi poświęciła głośnym ostatnio sprawom powiązań korupcyjnych partii politycznych z przedstawicielami dużych koncernów i wywieraniu wpływu przez przedstawicieli świata biznesu na podejmowane przez polityków decyzje. Politykę wewnętrzną państwa porównała do „połatanej Góry Giedymina, która pęka i osuwa się”.

Dalia Grybauskaitė stwierdziła, że proces opanowania systemu demokracji przez oligarchów udało się powstrzymać, ale „wszyscy boleśnie poparzyliśmy palce. Ja również”. Jak zaznaczyła, uwolnienie się od podejrzanych interesów to obecnie jedyna droga do przejrzystości w polityce.

Przywódczyni państwa krytycznie wypowiedziała się na temat pracy sejmu. Jak to określiła, „parlament – bastion walki o wolność – staje się strzelnicą zamachów na wolność i demokrację, z której strzela się zakazami i karami”, co powoduje, że obywatele czują się obco we własnym państwie, a społeczeństwo jest skłócane: pracujący – z emerytami, wieś – z miastem, lekarze – z nauczycielami, funkcjonariusze – z urzędnikami.

Prezydent odnotowała, że Litwa osiąga coraz lepsze wskaźniki gospodarcze, państwo zostało przyjęte do Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), co otwiera nowe możliwości. Jednocześnie zwróciła uwagę na sytuację w rolnictwie, gdzie jest dużo anarchii i niesprawiedliwości: podczas gdy jedne gospodarstwa rolne ledwie wiążą koniec z końcem, inne „zapominają” o zadeklarowaniu transakcji wartych kilkaset tysięcy euro. Prezydent powiedziała, że konieczna jest strategia rozwoju rolnictwa i wsi.

Część sprawozdania rocznego prezydent poświęciła polityce zagranicznej i relacjom międzynarodowym. Jak zaznaczyła, sytuacja geopolityczna zobowiązuje do wzmacniania obronności państwa i współpracy w tej dziedzinie z innymi krajami. „Nową jakość ma obecnie partnerstwo strategiczne Litwy z USA, Francją, Polską i Niemcami”. „Mamy wielu serdecznych przyjaciół, dlatego nie szukajmy wczorajszego dnia za wschodnią granicą i utrzymajmy obecny kierunek polityki zagranicznej” – powiedziała Dalia Grybauskaitė.



W ocenie Laurasa Bielinisa, politologa, prof. Uniwersytetu Witolda Wielkiego, obecna prezydent po raz pierwszy wykazała się samokrytyką: „Ton jej sprawozdania w pewnym sensie był dramatyczny i alarmujący, i, co należy zauważyć, po raz pierwszy w ciągu dwóch kadencji przyznała, że zdarzyło się jej popełnić błędy. Znając jej charakter, trzeba powiedzieć, że to wielkie osiągnięcie”. Politolog zwrócił też uwagę na to, że Dalia Grybauskaitė krytycznie wypowiedziała się na temat sejmu, ale ani słowem nie wspomniała rządu. „Niebezpiecznie jest mieć dwóch wrogów. Obecnie prezydent atakuje R. Karbauskisa, a w rządzie chce mieć teraz sojuszników” – ocenił prof. Bielinis. 

Na podstawie: lrp.lt, BNS, 15min.lt