Premier Litwy źle zrozumiany


Premier Litwy Algirdas Butkevičius, fot. wilnoteka.lt
Na łamach najnowszego numeru tygodnika "Veidas" ukazał się wywiad z premierem Litwy Algirdasem Butkevičiusem, w którym szef rządu - pytany o planowane zmiany w ustawodawstwie, mające pozwolić na oryginalną pisownię nazwisk nielitewskich - miał oświadczyć: "Moim zdaniem nie trzeba nic zmieniać, obecny sposób zapisu nazwisk w dokumentach jest właściwy". Premier oskarżył jednak dziennikarza "Veidas", że ten źle zrozumiał i nieprawidłowo przedstawił wypowiedź szefa rządu w sprawie pisowni nazwisk.
Podczas spotkania z litewskimi mediami premier Litwy Algirdas Butkevičius był zaskoczony pytaniem dziennikarzy, dlaczego uważa, że w pisowni nazwisk nielitewskich nie trzeba nic zmieniać. "Gdzie przeczytaliście, że nie trzeba nic zmieniać?" - pytał premier, więc dziennikarze wskazali na wywiad udzielony w tygodniku "Veidas". Premier odpowiedział, że "nie należy wierzyć we wszystko, co jest napisane".

"Przede wszystkim tak nie mówiłem i jest to problem ludzi, którzy tak piszą. Zauważyłem, że na Litwie ta kwestia [pisowni nazwisk - przyp.red.] jest bardzo znacząca" - tłumaczył się szef rządu. Potwierdził, że wskazówki przygotowane przez grupę roboczą ds. pisowni nazwisk nielitewskich zostaną przekazane Ministerstwu Sprawiedliwości i innym resortom, które mają opracować nowe akty prawne.

W dzisiejszym numerze opiniotwórczego litewskiego tygodnika "Veidas" opublikowany został wywiad z Algirdasem Butkevičiusem. Premier, zapytany, czy będzie wracał do kwestii pisowni nazwisk, miał odpowiedzieć: "Sejm poprzedniej kadencji odrzucił projekt ustawy o pisowni nazwisk. Obecnie pracuje nad tym komisja, która przedstawi nowe propozycje. Jakie jest moje zdanie? Moim zdaniem nie trzeba nic zmieniać, obecny sposób pisowni nazwisk jest właściwy".

Prawa do oryginalnej pisowni nazwisk nielitewskich, opartych na alfabecie łacińskim z zachowaniem narodowych znaków diakrytycznych, od lat domagają się litewscy Polacy. Obecny sposób zapisu nazwisk, polegający na ich lituanizacji (z zachowaniem oryginalnego brzmienia na tyle, na ile jest to możliwe w wersji litewskiej) stwarza dziś problemy także obywatelom Litwy zawierającym związki małżeńskie z obcokrajowcami.

Rząd A. Butkevičiusa w swoim programie zapowiedział, że "rozwiąże kwestie pisowni nazwisk w dokumentach i podwójnego nazewnictwa ulic i miejscowości, uwzględniając Konwencję ramową Rady Europy o ochronie mniejszości narodowych". Obecny premier Litwy nie poparł projektu oryginalnej pisowni nazwisk, którą przedstawił przed trzema laty szef poprzedniego centroprawicowego rządu Andrius Kubilius.

Na podstawie: BNS, "Veidas" 

Komentarze

#1 To, do czego ostatnio

To, do czego ostatnio doprowadziły wydane na Litwie ustawy, dotyczące oświaty - nie układa się w logicznym pojęciu nowoczesnego świata w XXI wieku: jest to co najmniej otwarta dyskryminacja obywateli (polsko-języcznych) oraz ich wynarodowienie, zmuszanie do wyrzekania się swojej tożsamości narodowej, zastraszanie i pogwałcenie praw obywatelskich.

Władze oraz oddzielne grupy osób (wrogo nastawione na inne narodowości, zamieszkałe na Litwie) publicznie i otwarcie wyśmiewają obywateli polsko-języcznych, namawiają ludność litewsko-języczną do ignorowania innych narodowości na Litwie.

Władze litewskie nie reagują na upokarzające wypowiedzi nacjonalistycznie nastawionych Litwinów w prasie, telewizji, internecie a większość polityków nawet to popierają ...

Częste przypadki udowadniają, że zaistniała sytuacja przerasta w rękoczyny, do których dochodzi na ulicy - bije się ludzi za to, że rozmawiają w języku ojczystym... i nawet w takich przypadkach służby państwowe (które to muszą chronić prawa wszystkich obywateli Litewskich - niezależnie od ich pochodzenia czy wyznania) "nie widzą potrzeby" szukać winnych i pociągać do odpowiedzialności za bandyckie napady na ludność polsko-języczną.

Wielka szkoda, ponieważ historia kołem się toczy i wszystko to, co złe podwójnie powraca do ludzi niesprawiedliwych, krzywdzących innych.

Może właśnie dlatego - tak piękny mały kraj, jakim jest Litwa, jest zapomniana i nikomu w świecie nie potrzebna...

#2 sdfgdsfgsdfg

sdfgdsfgsdfg

#3 Jurgis, Marzec 18, 2013 at

Jurgis, Marzec 18, 2013 at 23:15 -

Coś mi się wydaje że nie ma odważnych przedstawicieli Litwinów w sejmie litewskim aby zmienić cokolwiek w anty mniejszościowym kierunku polityki państwowej wobec Polaków obywateli Litwy.
Co gorsze ze strony Polski nie wyciąga się żadnych wniosków z tej sytuacji.Na tym tle karykaturalnie brzmi głos publicysty Adama Michnika, który obronę i działania na rzecz przywrócenia praw mniejszości polskiej na Litwie widzi jako hodowanie przez nas antypolskich fobii wśród Litwinów.

#4 Dzisiaj jeszcze bardziej

Dzisiaj jeszcze bardziej aktualne;

Oświadczenie stowarzyszenia „Memoriae Fidelis”

w związku z wizytą szefa litewskiego MSZ Linasa Lineviciusa w Polsce

Pragniemy oświadczyć, że zapowiedź rozwiązywania problemów polskiej mniejszości na Litwie, zaczynając od końca listy spraw najpilniejszych i najważniejszych, może świadczyć o złej woli części władz litewskich wobec Polaków.

Z dużą nadzieją obserwowaliśmy wejście Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, jedynej partii walczącej o ich prawa w tym kraju, jako jednego ze współkoalicjantów do rządu Algirdasa Butkieviciusa. Coraz większy niepokój budzą jednak wypowiedzi, czyny, lub deklaracje polityków rządowych, przypominające do pewnego stopnia wyjątkowo wrogi Polakom rząd litewskich konserwatystów.

Najważniejszym problemem dla litewskich Polaków jest dyskryminacja polskiego szkolnictwa na Litwie, w tym np.:

- nowa ustawa edukacyjna, będąca narzędziem przyspieszenia destrukcji polskich szkół. Jeden z jej słynnych antypolskich przepisów, głosi, że gdy trzeba likwidować szkołę na danym terenie, choćby był etnicznie polski musi pozostać przynajmniej jedna litewska, nawet gdyby z dwóch placówek do polskiej szkoły uczęszczało dwustu uczniów, do litewskiej czterech.

- ujednolicenie matury, tj. nawet gdyby rodzice mieli odwagę posłać dzieci do słabiej finansowanych, gorzej wyposażonych polskich szkół, a te uczyłyby się według polskiego programu – uczniowie i tak zdawać muszą maturę, opartą na wieloletnim programie szkół litewskich. Młodzież musiałaby kilka godzin po lekcjach nadrabiać program litewski (łatwiej się poddać i wysłać pociechę do placówki litewskiej lub zdepolonizować szkołę). Proponowanie „okresów przejściowych” jest próbą trafienia do tej części opinii publicznej, która nie ma pojęcia, na czym sprawa polega, zaś wyrażenie „ujednolicenie matury” budzi jej skojarzenia z jakąś sprawiedliwością społeczną oraz dużą kompromisowością władz litewskich. Mówienie o łagodniejszym ocenieniu prac maturalnych dzieci ze szkół polskich jest wyjątkowo kuriozalne.

Na tym nie kończą się problemy dyskryminacji polskiego szkolnictwa. Istotnym jest również inny – proces rabunku ziemi obywatelom litewskim – narodowości polskiej, co powoduje upośledzenie finansowe w stosunku do pozostałych. Istnieje także ogromna dysproporcja w przydzielaniu środków finansowych przez rządy dla Polaków na Litwie wobec Litwinów w Polsce (np. ostatnio Ausra – pismo 5 tysięcy Litwinów w Polsce dostało niemal 250 tys. złotych, Kurier Wileński, gazeta 200 tys. litewskich Polaków – 0)

Tymczasem premier Algirdas Butkievicius zapowiada, że weźmie się, nie za problemy, które mniejszość polską na Litwie najbardziej dotykają, lecz za te, które litewskie władze najbardziej kompromitują i są łatwe do zauważenia – dwujęzyczne napisy i pisownia nazwisk. Nie będą nikomu potrzebne dwujęzyczne napisy (Wilniukom grozi się mandatami za polskie napisy na swoich własnych domach) i swoje własne niezmieniane na siłę nazwiska, gdy nie będzie już Polaków na Litwie. Natomiast realizując te postulaty z ostatniego końca listy można zyskać na czasie, by litewskich Polaków unicestwić, otrąbiając jednocześnie wielki sukces.

Przypominamy, że litewski minister edukacji Dainius Pavalkis, w odpowiedzi na sprawę cofnięcia ujednoliconych matur, odpowiedział negatywnie, uzasadniając swą opinię zdaniem, iż „trzeba szanować język litewski” … Następnie ten sam minister spotkał się z liderem skrajnie szowinistycznego, antypolskiego środowiska Kazimierasem Garsvą.

Apelujemy o uczciwe rozwiązanie problemów Polaków na Litwie, nie kosmetyczne ruchy, które ułatwią politykom ściskanie dłoni i ponowne sztuczne zadeklarowanie polsko-litewskich „najlepszych relacji” i „strategicznego partnerstwa” – jak to miało miejsce przez lata.

#5 List otwarty w obronie

List otwarty w obronie polskich szkół na Litwie

Determinacja w dążeniach Sejmu Litwy, by jak najszybciej uchwalić znowelizowaną ustawę o oświacie, budzi ogromne zaniepokojenie polskiej społeczności na Litwie. Sejmowy komitet oświaty odrzucił ostatnio wszelkie poprawki zgłoszone przez polskich posłów, które choć w części łagodzić miały treść ustawy. Ostatecznie pod obrady sejmu trafi najbardziej rygorystyczny z możliwych wariantów ustawy. W myśl nowej ustawy w szkołach mniejszości narodowych zostanie wprowadzony przymusowy nakaz nauczania części przedmiotów w języku państwowym. Ustawa wprowadzi także urzędowy zapis wyższości szkół litewskich. Jeśli w jakiejś miejscowości na Wileńszczyźnie działają dwie szkoły: z litewskim językiem nauczania i polskim językiem nauczania, w chwili reorganizacji należy zamknąć szkołę polską, nawet jeśli uczy się w niej więcej uczniów niż w szkole litewskiej. Zapisów pogarszających sytuację szkół mniejszości narodowych jest w ustawie znacznie więcej. Budzi to ogromny sprzeciw polskiej społeczności, rodziców, społeczności szkolnych, środowisk nauczycielskich. W poniedziałek 13 grudnia, o godzinie 13.00, pod Pałacem Prezydenckim w Wilnie odbędzie się wiec protestacyjny w obronie polskich szkół. Jeszcze wcześniej społeczności szkolne polskich szkół na Wileńszczyźnie wystosowały list otwarty do władz Polski i Litwy argumentujący polskie stanowisko, broniący pozycji polskiej szkoły na Litwie, wyrażający sprzeciw wobec posunięć litewskich władz. We wszystkich szkołach rozpoczęła się spontaniczna akcja zbierania podpisów pod listem otwartym w obronie polskich szkół. Poniżej zamieszczamy pełną treść listu otwartego.
Szanowna Pani Prezydent Republiki Litewskiej
Szanowny Pan Prezydent RP
Szanowna Pani Przewodnicząca Sejmu Republiki Litewskiej
Szanowny Pan Marszałek Senatu RP
Szanowny Pan Marszałek Sejmu RP
Szanowny Pan Minister Spraw Zagranicznych Republiki Litewskiej
Szanowny Pan Minister Spraw Zagranicznych RP
Szanowny Pan Minister Oświaty i Nauki Republiki Litewskiej
Szanowna Pani Minister Edukacji Narodowej RP

List otwarty

My, rodzice uczniów polskich szkół na Litwie, uczniowie, absolwenci, nauczyciele polskich szkół na Litwie, sympatycy polskiego szkolnictwa, wszyscy, którym nieobcy jest los polskich szkół, mieszkający na Litwie oraz w innych krajach, zwracamy się do najwyższych władz Litwy i Polski ogromnie zaniepokojeni planami Sejmu Litwy zmierzającymi do zmiany obowiązującego ustawodawstwa w zakresie funkcjonowania polskiego szkolnictwa na Litwie.

Jesteśmy przekonani, że przyjęcie aktualnego projektu nowej ustawy doprowadzi do zlikwidowania polskiego szkolnictwa na Litwie oraz przymusowej asymilacji litewskich Polaków, do utraty ich tożsamości narodowej i kulturowej.

Sejm Litwy przygotował nową redakcję ustawy o oświacie, zgodnie z którą w szkołach mniejszości narodowych przymusowo wprowadzone zostanie nauczanie części przedmiotów w języku państwowym. Ta przymusowa lituanizacja polskiego szkolnictwa budzi nasz ogromny sprzeciw, podważa zasady demokracji i samostanowienia w wolnym europejskim kraju. Przez wiele lat odczuwaliśmy nakazy i zakazy. To im właśnie przeciwstawił się także naród litewski, podejmując walkę z komunistycznym totalitaryzmem. Nie chcemy nawet małej powtórki z tamtych czasów. Chcemy mieć prawo do podejmowania własnych, samodzielnych decyzji o losie nas samych i naszych dzieci. Szanujemy państwo, w którym mieszkamy, więc chcemy również poszanowania naszych praw przez państwo. A prawem do nauki w języku ojczystym, od pierwszej klasy szkoły początkowej do ostatniej klasy szkoły średniej, cieszymy się na Litwie od prawie stu lat. Polskie szkolnictwo w tym kraju ma jeszcze głębsze korzenie.

Autorzy projektu tłumaczą, że jest on podyktowany „dobrem dzieci”. Niestety, kolejne zapisy w projekcie wprowadzają podział na dzieci „lepsze” i „gorsze”. Dają pierwszeństwo i uprzywilejowaną pozycję litewskim szkołom średnim w miejscowościach, w których współistnieją szkoły litewskie i szkoły mniejszości narodowych. Narusza to zasadę równouprawnienia i poszanowania praw. „Dobru dzieci” ma też służyć zapis o ujednoliceniu egzaminu maturalnego i programu nauczania języka litewskiego. W myśl tego zapisu dla wszystkich dzieci język państwowy musi się stać językiem ojczystym, bo zgodnie z taką regułą będą przeprowadzane egzaminy maturalne z języka państwowego.

To rodzice decydują o losie swoich dzieci, to oni podejmują decyzje, w jaką przyszłość ukierunkują swoje dzieci. Część rodzin decyduje się na kształcenie swoich dzieci w szkołach litewskich. Takie decyzje innych rodziców szanujemy i prawo do takich decyzji musi mieć każdy. Chcemy jednak mieć również prawo do nauczania dzieci w polskim języku w polskiej szkole na Litwie. Taka praktyka była stosowana od wielu lat, została zaakceptowana przez niepodległą Litwę i niejednokrotnie dowiodła sensowności swojego istnienia. Teraz, gdy Litwa dołączyła do zjednoczonej Europy, ma zostać zaniechana?

Polskie szkoły na Litwie radziły sobie, radzą i mogą sobie radzić bardzo dobrze. To fakt niezbity. Absolwenci polskich szkół bez problemu dostają się na wyższe uczelnie na Litwie. Każdego roku prowadzony jest skrupulatny ranking polskich szkół, z którego wynika, że średnia osób dostających się na wyższe uczelnie jest bardzo porównywalna ze średnią krajową. W roku 2009 na wyższe uczelnie dostało się 71,8 procent abiturientów szkół polskich, co przekroczyło średnią krajową. To tylko jeden z dowodów dobrego poziomu nauczania w polskich szkołach. Absolutną nieprawdą jest, że absolwenci polskich szkół nie radzą sobie na studiach i w życiu, że są pozbawiani praw, jakie mają ich litewscy rówieśnicy. Z głębokim przekonaniem twierdzimy, że absolwenci polskich szkół kończą je z doskonałą znajomością języka państwowego. O to będziemy też zabiegali w przyszłości, by poziom nauczania języka litewskiego w polskich szkołach na Litwie był najwyższy.

Jednakże nauka w szkole to nie tylko nauczanie i znajomość języka państwowego. Szkoła ma wychowywać, wielokierunkowo kształcić, rozwijać zainteresowania. Niejednokrotnie już udowodniono, że edukacja przebiega najpełniej i najskuteczniej, kiedy dziecko uczy się w języku ojczystym. Uważamy, że należy się skupić nie tylko na nauczaniu języka państwowego w tej czy innej placówce, ale na rozwijaniu całego szkolnictwa (niezależnie od języka nauczania), na podnoszeniu jakości kształcenia, unowocześnianiu szkół i procesu nauczania, na wdrażaniu nowoczesnych technologii i na bezpieczeństwie szkół. To powinno stać się priorytetem dla władz, szkół, rodziców i całego społeczeństwa Litwy.

Tymczasem ciągle odczuwamy naciski na szkołę polską. Zamiast szukać nowych dróg i możliwości rozwoju, szkoły polskie nieustannie muszą stać w szyku obronnym. To męczy, zniechęca i poniża. Jak mają się czuć dzieci, rodziny, które nie są pewne jutra? Które ciągle muszą uczestniczyć w niekończących się rozmowach na temat obrony szkół i zakusów na nie? Jest wiek XXI, wiek postępu i demokracji, a my ciągle funkcjonujemy w obszarze pojęciowym carskiej Rosji.

Władze Litwy wciąż za wzór stawiają całkiem inne modele nauczania, na przykład szkoły litewskie w Polsce lub rosyjskie na Łotwie. Takie paralele uważamy za całkiem bezpodstawne, gdyż każda społeczność ma własną, historycznie ukształtowaną specyfikę. Litewscy Polacy są społecznością autochtoniczną, zupełnie więc bezsensowne są przykłady innych krajów, w których są mniejszości napływowe. Na Łotwie nie nastąpiło pogorszenie sytuacji społeczności rosyjskiej przy wprowadzaniu do szkół rosyjskich języka łotewskiego, gdyż ustawodawstwo łotewskie nigdy nie przewidywało innego rozwiązania.

Niejednokrotnie ataki na polską szkołę zostały odparte. Ale niektórym zagrożeniom nie udało się przeciwstawić, jak choćby zlikwidowaniu obowiązkowego egzaminu z języka ojczystego na maturze. Władz Litwy nie przekonał nawet apel polskiego społeczeństwa poparty podpisami dwudziestu pięciu tysięcy osób o przywrócenie obowiązkowej matury z języka ojczystego. Dziś z przekonaniem możemy powiedzieć, że zlikwidowanie obowiązkowego egzaminu z języka polskiego na maturze w żaden sposób nie udoskonaliło litewskiego systemu nauczania, nie wzmocniło litewskiej szkoły, natomiast osłabiło rangę języka polskiego wśród uczniów polskich szkół. Wykazało też niedoskonałość systemu. W cywilizowanym kraju nie do pomyślenia jest, by cykl dwunastoletniego nauczania języka nie kończył się egzaminem obowiązkowym. Uważamy, że zlikwidowanie języka polskiego na maturze jako obowiązkowego już wówczas było jednym z pierwszych ciosów wymierzonych w polskie szkoły na Litwie, w celu jej osłabienia i utracenia przez nią wiarygodności. To też były działania dla „dobra dzieci”. Takich działań było później znacznie więcej, co niestety zaostrza relacje międzyludzkie, rodzi nieporozumienia i niepotrzebne konflikty.

O nas bez nas. A często wbrew nam. Takie działania podejmują litewskie władze wobec polskich szkół na Litwie. Wszystkie poprawki, zmiany w funkcjonowaniu polskich szkół były podejmowane bez jakichkolwiek merytorycznych konsultacji ze społecznością polską. Jeden czy kilka głosów wyrwanych z kontekstu nie oddają rzeczywistej pozycji polskiego społeczeństwa. Ani razu żadnej decyzji, tym bardziej tak ważnej, jak ta ostatnia, nie skonsultowano z jakąkolwiek reprezentatywną polską organizacją na Litwie. Jeśli nawet poproszono o opinię – to jej nie uwzględniono. Nieustannie słyszymy wzniosłe deklaracje. Z bólem stwierdzamy jednak, że owe deklaracje nie znajdują żadnego pokrycia w rzeczywistych działaniach.

Przymusowe wprowadzenie w szkołach mniejszości narodowych nauczania nie w języku ojczystym oznacza pozbawienie należących do mniejszości narodowych obywateli Litwy prawa zdobycia wykształcenia średniego w języku ojczystym, co zapewniają: Traktat Litewsko-Polski (art. 14,15), Konwencja Ochrony Mniejszości Narodowych (art. 14,22), Ustawa Republiki Litewskiej o mniejszościach narodowych, uchwały Litewsko-Polskiego Zgromadzenia Parlamentarnego, jak też praktyka państw europejskich. Wszystkie znane międzynarodowe założenia ustawowe zakładają, że sytuacja mniejszości narodowych absolutnie nie może być pogarszana. Przyjęcie nowej ustawy o oświacie, wprowadzającej do szkół mniejszości narodowych przymusowy nakaz nauczania kilku przedmiotów w języku litewskim, stanowi oczywiste pogorszenie sytuacji polskiej mniejszości narodowej.

Jesteśmy zmęczeni i czujemy się upokorzeni stałymi atakami na polskie szkolnictwo na Litwie. Jesteśmy lojalnymi obywatelami Litwy. Na Litwie, jak wszyscy obywatele tego kraju, płacimy podatki. To nasz kraj, w którym mieszkaliśmy, mieszkamy i chcemy nadal mieszkać. Chcemy działać dla dobra tego kraju, chcemy, by nasze dzieci mogły się w nim czuć dobrze, czuć się pełnoprawnymi obywatelami naszej Litwy. Znajomość języków jest podstawą nowoczesnego świata, przesądza o przyszłości każdego wykształconego człowieka. Wielu z nas, dziś już dziadków i rodziców, kończyło polskie szkoły i jest z tego dumnych, czuje się Polakami, LITEWSKIMI POLAKAMI, bo mieszkamy na Litwie, tu pracujemy, tu założyliśmy swoje rodziny: polskie, polsko-litewskie, i tu jest nasze miejsce na Ziemi.

Prosimy o powstrzymanie zakusów na polskie szkolnictwo na Litwie, o powstrzymanie gwałcenia praw litewskich Polaków. Prosimy, chcemy, żądamy zachowania pełnowymiarowego szkolnictwa polskiego w zakresie szkoły początkowej, podstawowej i średniej. Zachowania szkolnictwa, które funkcjonuje tu od wieków i które dowiodło zasadności swego istnienia.

http://www.wilnoteka.lt/pl/artykul/list-otwarty-w-obronie-polskich-szkol...

#6 Pisownia nazwisk jest tematem

Pisownia nazwisk jest tematem zastępczym i nie rozwiąże przyczyn konfliktu na styku:
Polacy na LT+cały polski naród+polskie władze i lt władze+wychowany w antypolskości lt naród. Podstawą likwidacji problemu jest praktyczne wycofanie się lt władz z jakichkolwiek(!) prób wynarodowienia polskiej mniejszości.Trzeba zacząć od przywrócenia sytuacji sprzed ustawy niszczącej polskie szkolnictwo; w 100 %, polskim właścicielom zwrócić ziemię lub pokryć (w 100%) poniesione przez nich straty;przywrócić język polski na maturze; przekazać wszystkie placówki oświatowe, wychowawcze i kulturowe demokratycznie wybranym samorządom i uznać polski za pełnoprawny język lokalny w Wilnie i na Wileńszczyżnie. Dopiero wtedy będzie można mówić o postępie, żonglowanie nazwiskami to stara lt sprawdzona metoda . Nie dajcie się ..zrobić w konia.. po raz kolejny i nie pozwólcie by polscy i europejscy politycy , opinia publiczna w RP i w Europie, zostali po raz kolejny oszukani i dali się po raz kolejny nabrać ..

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.