Premier Litwy podpisał list ws. pakietu mobilności


Fot. wilnoteka.lt
Premierzy Polski, Litwy, Bułgarii, Rumunii, Łotwy i Węgier napisali wspólny list do szefów instytucji UE ws. propozycji nowych przepisów o przewoźnikach drogowych. „Nie powinniśmy przyjmować przepisów, które tworzą niepotrzebne podziały w UE” – przekonują. Chodzi o przepisy tzw. pakietu mobilności.




Sprawa dotyczy kontrowersyjnych regulacji, które zakładają m.in. objęcie przewoźników drogowych przepisami o delegowaniu pracowników, co zwiększy koszty dla firm. Polska, a także inne kraje regionu, które sprzeciwiają się tym rozwiązaniom, wskazują na ich protekcjonistyczny charakter. Obawiają się, że uderzą one w ich przewoźników drogowych. Przyjęcie regulacji forsują natomiast kraje Zachodu, m.in. Francja.

Pod listem podpisali się premierzy: Polski Mateusz Morawiecki, Węgier Viktor Orban, Bułgarii Bojko Borisow, Rumunii Viorica Dancila, Litwy Saulius Skvernelis i Łotwy Krisjanis Karins.

Liderzy domagają się w nim, aby Komisja Europejska, przedstawiciele Parlamentu Europejskiego i unijnej prezydencji ponownie przenalizowali przepisy zawarte w propozycji projektu i ich wpływ na jednolity rynek, zanim rozpoczną się dalsze negocjacje.

„Oczekujemy, że w trakcie procesu negocjacji będzie możliwe znalezienie lepszych i akceptowalnych dla wszystkich państw członkowskich rozwiązań, tak aby efektywnie i odpowiednio zmodernizować europejski sektor transportu drogowego, zwiększyć konkurencyjność, chronić jednolity rynek i osiągnąć ambitne cele klimatyczne” – napisali.

List został wysłany m.in. do szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera, szefowej elekt KE Ursuli von der Leyen, szefa PE Davida Sassoliego, szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska, przyszłego szefa Rady Europejskiej Charlesa Michela oraz do fińskiej prezydencji w UE.

„Jesteśmy przekonani, że nowe przepisy powinny być realistyczne, proporcjonalne i niedyskryminacyjne. Muszą chronić konkurencyjność unijnego sektora transportu drogowego poprzez to, że nie będą stawiały naszych firm w gorszej pozycji względem przedsiębiorstw z krajów trzecich” – napisali szefowie rządów w liście.

Zwrócili uwagę na propozycje zapisów, które ich zdaniem są szczególnie niepokojące, jak np. konieczność powrotu ciężarówek od kraju, w którym mieści się główna siedziba firmy transportowej.

Jak podkreślili, według wstępnych wyliczeń wejście w życie nowych przepisów w obecnym kształcie doprowadzi do emisji dodatkowych setek tysięcy ton CO2 rocznie, co jest sprzeczne z unijnymi celami klimatycznymi.

Mandat Parlamentu Europejskiego w sprawie pakietu został przyjęty we wrześniu znaczną większością głosów parlamentarnej komisji. PE chce zastąpić istniejące ograniczenie liczby przewozów kabotażowych (przewozów w innym kraju UE po dostawie transgranicznej) limitem czasowym 3 dni. Europosłowie chcą wprowadzić rejestrację przekroczeń granicy za pomocą tachografów.

Stanowisko PE przewiduje również wprowadzenie „okresu schłodzenia”, które pojazdy musiałyby spędzić w kraju pochodzenia przed kolejnym przejazdem kabotażowym. Miałby on wynosić 60 godzin.

Posłowie zaproponowali również zmiany dotyczące warunków odpoczynku dla kierowców. Firmy będą musiały tak zaplanować harmonogram, by kierowcy mogli wracać do domu w regularnych odstępach czasu (co najmniej co 4 tygodnie). Obowiązkowy odpoczynek na koniec tygodnia nie mógłby być realizowany w kabinie ciężarówki.

W grudniu 2018 roku mandat do negocjacji nad ostatecznym kształtem przepisów przyjęła Rada UE (kraje członkowskie). Polska głosowała przeciwko, podobnie jak Węgry, Litwa, Łotwa, Malta, Bułgaria, Chorwacja, Irlandia i Belgia. Nie wystarczyło to jednak do zablokowania propozycji.

Propozycja Rady UE zakłada wyłączenie z przepisów o delegowaniu tzw. przewozów bilateralnych – z kraju, w którym mieści się siedziba firmy, do innego państwa. W drodze do kraju docelowego i w drodze powrotnej dozwolony byłby dodatkowy jeden załadunek lub rozładunek w innych państwach na trasie przejazdu, co również nie będzie wiązało się z podleganiem przepisom o delegowaniu. Podobnie jeden załadunek i wyładunek będzie mógł zostać przeprowadzony w drodze powrotnej do kraju, w którym mieści się siedziba firmy. Inna opcja, na którą mają zezwalać nowe przepisy, to brak dodatkowego załadunku lub wyładunku w drodze do punktu docelowego, a w zamian możliwość dokonania dwóch załadunków lub wyładunków w drodze powrotnej.

Co jednak ważne, w przypadku innych rodzajów operacji, przede wszystkim transportu między krajami trzecimi (tzw. cross-trade), zasady delegowania i płacy minimalnej miałyby zastosowanie od pierwszego dnia. Ten zapis byłby szczególnie niekorzystny z punktu widzenia przewoźników z Europy Środkowo-Wschodniej.

Na podstawie: PAP, lrv.lt