Premier Kubilius wrócił z Białorusi


Fot.: rh.by
Premier Litwy Andrius Kubilius może być dumny – zdobył Białoruś! Podbój, chociaż wyczynowy, był jednak absolutnie pokojowy, bo w duchu sportu i przyjaźni. Szef rządu zakończył tygodniową wyprawę rowerową po kraju ościennym. Wraz z małżonką oraz kilkunastoma towarzyszami pokonał 700 kilometrów, zwiedził miejscowości historyczne, spotkał się z przedstawicielami mniejszości litewskiej na Białorusi. Na wyprawie obeszło się bez kontuzji.
Szlak litewskich podróżników wiódł przez Lidę, Nowogródek, Mir, Nieśwież, Olszany, Krewę, Oszmianę, Rymdziuny. Litwini odwiedzili także miejsce, w którym Białoruś planuje budowę elektrowni atomowej, co dotychczas jest przedmiotem dyskusji między obydwoma państwami.

Jak na patriotów przystało, w obcym kraju kolarzom spodobały się przede wszystkim ślady litewskie. „Wrażenie robiły zamki i pałace z okresu Wielkiego Księstwa Litewskiego. Niezapomniana była też ludzka gościnność” - opowiada jeden z uczestników wyprawy, konserwatysta Jonas Urbanavičius.

„Z drugiej strony w kraju pełno jest spuścizny sowieckiej. W każdym miasteczku stoi popiersie lub pomnik Lenina, w większych miastach pomniki żołnierzy wyzwolicieli. Odczuwalna jest planowa ekonomika - na wszystkich stacjach paliwowych cena benzyny była taka sama” - dziwi się Urbanavičius białoruskim obyczajom.

Premier Kubilius resztę wakacji spędzi na Litwie, chociaż możliwe, że wyruszy na kolejną wyprawę rowerową. Na stanowisku szefa rządu czasowo zastępuje go minister finansów Ingrida Šimonytė.

Na podstawie: BNS