Prawnuczka Józefa Piłsudskiego: „Teraz jest czas na Bronisława”
„To tak drzemało we mnie od dłuższego czasu, to znaczy od ok. 10 lat. Zaczęłam studiować antropologię i podczas moich studiów zafascynowałam się antropologią Syberii. Chciałam jechać na Ałtaj, żeby tam prowadzić badania na temat szamanizmu. Co jakiś czas w różnych źródłach pojawiało się nazwisko Bronisława Piłsudskiego i zaczęłam się zastanawiać, co on takiego zrobił. Oczywiście znałam historię rodzinną, ale bez szczegółów, bo to zawsze była po prostu ciekawostka rodzinna. Powolutku zaczęłam sobie dłubać i przez chwilę myślałam, że skoro Syberia kojarzy się zawsze z budową kolei transsyberyjskiej i zesłaniem, to może zrobię takie badania śladami Bronisława. Przy dalszym szukaniu informacji i badaniu trasy, jaką on pokonał, okazało się, że on przez Sybir w ogóle nie jechał, a drogą morską przez południe i tak dopłynął na Sachalin” – opowiada Danuta Onyszkiewicz, antropolożka, prawnuczka Józefa Piłsudskiego i jego brata Bronisława, z którym połączyła ją dodatkowo etnograficzna pasja.
Wraz z grupą entuzjastów projektu Dana założyła Stowarzyszenie im. Bronisława Piłsudskiego, w ramach którego realizuje właśnie Projekt „Bronek”. Badaczka wyrusza w dwuletnią podróż dookoła świata śladami Bronisława Piłsudskiego. Jej efektem ma być zebranie materiałów do tzw. WebDoca – interaktywnego reportażu internetowego (określanego przez twórców również jako gra komputerowa), który ma popularyzować zebraną wiedzę dotyczącą zarówno postaci poniekąd zapomnianego przodka, jak i wyników jego badań. „Użytkownik sam wybiera, ile chciałby się dowiedzieć z narzuconej mu historii, czyli jak głęboko chce wejść w dany jej element” – tłumaczy Dana. „Będziemy się starali to wszystko stworzyć po moim powrocie”.
Za największe wyzwanie antropolożka uważa samo zebranie informacji, które „będą cenne i pozwolą nam po prostu na stworzenie czegoś ciekawego, co będzie przystępne dla wszystkich, a nie tylko dla profesorów, naukowców czy dziennikarzy, ale również, a właściwie w szczególności dla młodszego pokolenia, które swoją wiedzę buduje już jednak na wizualności” – tłumaczy. Jak dodaje, jej praca nie ma na celu zebrania pełnej informacji, ponieważ jest to niemożliwe. „Badacze tego tematu zajmują się nim od 40 lat, a ja mam lat 30. Poza tym jestem z wykształcenia antropologiem i nie do końca chcę nazywać siebie naukowcem – ja bardziej popularyzuję to, co my już mamy. Jeżeli uda mi się znaleźć coś nowego, to wspaniale” – mówi Dana.
Jednym z głównych celów projektu jest zatem popularyzacja postaci Bronisława Piłsudskiego oraz jego dorobku. „Chcemy, żeby w końcu Bronisław został dostrzeżony i to jest nasz główny cel. O Józefie jest dużo i będzie jeszcze – i jest to zrozumiałe. Co jest dla mnie niezrozumiałe, to że w sferze antropologicznej zawsze mówimy o tym, że Bronisław jest ważny, ale nikt nie mówi dlaczego. Moim zadaniem tutaj jest więc pokazanie, że jego historia jest warta opowiedzenia, ponieważ jest to piękna historia, bardzo tragiczna. Wciąż jest bardzo wiele pytań, ale z drugiej strony po stu latach od jego śmierci możemy też chyba pozwolić na pewną dozę romantyzmu” – podkreśla badaczka.
Wyprawa Danuty Onyszkiewicz rozpoczęła się w poniedziałek, 7 stycznia. Pierwszym przystankiem jest Wilno, w którym Dana spędzi łącznie ok. 10 dni. W środę, 9 stycznia, spotkała się z dziennikarzami polskich mediów w siedzibie Instytutu Polskiego. Jak przyznała, jest to dla niej pierwsza wizyta w stolicy Litwy. W tym czasie planuje odwiedzić miejsca związane z narodzinami i dzieciństwem Bronisława: przede wszystkim Zułów i Powiewiórkę, ale chce także dotrzeć do Druskienik i zapoznać ze zbiorami tamtejszego archiwum. Z uwagi na logistykę podróży kolejnym przystankiem będzie Estonia, z której uda się dalej do Petersburga, następnie do Moskwy i dalej na Ukrainę. Jak podkreśla antropolożka, cała wyprawa odbywać się będzie drogą lądowo-morską. „Bronisław nie korzystał z samolotów, więc chcę to zrobić tak jak on” – mówi w rozmowie z Wilnoteką.
„Po aresztowaniu i skazaniu w Petersburgu Bronisław dojechał do Odessy i stamtąd wypłynął statkiem przez Kanał Sueski do Sri Lanki, Singapuru, Nagasaki i na Sachalin, dopiero tam wysiadł. Ja planuję podobnie, więc płynę najpierw z Odessy do Malezji (tam Bronisława nigdy nie było, ale czasy są inne, formy transportu też są inne. Ja bym chciała jak najwierniej odtworzyć tę podróż Bronisława, ale jednak statki trochę inaczej płyną), później do Szanghaju i Władywostoku, rzeką Amur w dół do Nikołajewska i na Sachalin. Potem Japonia, znowu Szanghaj, bo tego wymaga logistyka, Stany Zjednoczone, Anglia, Europa i do domu!” – opowiada Dana Onyszkiewicz.
Większą część podróży badaczka spędzi sama, jednak w Japonii będzie miała towarzystwo. Dołączy do niej jej przyjaciółka Joanna Baranowska, japonistka, tłumaczka i przewodniczka, która również uczestniczy w projekcie. Poza tym Dana będzie miała okazję poznać resztę rodziny, czyli potomków Bronisława, którzy do dziś mieszkają w Japonii. Jak mówi, już od jakiegoś czasu utrzymuje kontakt z tą częścią rodziny. O jej istnieniu rodzice badaczki dowiedzieli się od dziennikarzy z Japonii, którzy w czasach Solidarności przyjechali do Polski. Co prawda mieli świadomość, że krewni Piłsudskich żyją na Dalekim Wschodzie, ale nie mieli z nimi żadnych kontaktów. „Nie wiadomo było do końca, jak się skontaktować z nimi, czy w ogóle chcą tego kontaktu, w końcu się udało. Pierwszy list od wuja Kazuyasu Kimury jest bodajże z 1983 roku. Przyjechał do Polski w 2000 lub 2001 roku” – opowiada Dana.
Choć krew Piłsudskich jest dla niej ważna, nie traktuje jej priorytetowo. Ojciec, znany polityk i himalaista, pochodzi ze Lwowa, matka zaś urodziła się w Londynie. „Moja rodzina jest zewsząd. Czujemy się Polakami, wiemy również, skąd pochodzimy i skąd się bierze nasza rodzina i w tym jest nasza siła” – podkreśla.
Więcej na temat wyprawy i całego projektu można dowiedzieć się na stronie internetowej Śladami Bronka. Ma ona jednak charakter stricte informacyjny – nie ma tam bloga, ponieważ Dana nie planuje przekazywania regularnych relacji z poszczególnych miejsc wyprawy. Chce skupić się na badaniach, ale obiecuje, że minireportaże ze zdjęciami pojawiać się będzie na jej Instagramie (prywatnym i całego Projektu „Bronek”).
Pewną trudnością pozostają kwestie finansowe. „Mam wystarczająco finansów na bilet w jedną stronę, czyli na Sachalin. Nadal więc szukamy sponsorów. Mamy stronę crowdfundingową na platformie Polak potrafi, na której za wsparcie oferujemy różne nagrody, częściowo zrobione przez mnie własnoręcznie” – opowiada podróżniczka. Zachęca więc wszystkich, którzy zechcieliby wesprzeć projekt, aby zrobili to właśnie za jej pośrednictwem.
Jednocześnie badaczka jest pełna optymizmu i wiary w powodzenia przedsięwzięcia.
„Jest to dla mnie wzruszające, że w końcu, po 10 latach, mi się to udało i wyruszam i będę mogła przekazać coś dobrego” – podsumowuje.
Zdjęcia: Edwin Wasiukiewicz
Montaż: Aleksandra Konina
Współpraca: Walenty Wojniłło
Fotografie: Eryk Iwaszko