Pożegnanie ze szkołą


Fot. organizatorów
Wreszcie nastąpił finał, do którego podświadomie szykowaliśmy się my, abiturienci, 12 lat. Niektórzy przygotowania rozpoczęli na luzie, z optymizmem, w „ostatnią noc”, której częstokroć tradycyjnie brakuje do osiągnięcia zupełnego sukcesu. Nastąpił koniec konkretnego okresu historycznego naszych dziejów – lat szkolnych. Od kolegów i koleżanek z klasy było słychać, iż właściwie bal maturalny postawił końcową kropkę w kronice wydarzeń lat 2007-2019. Do tej imprezy nie porzucało uczucie, iż to są kolejne wakacje letnie, które nieco przypadkowo urozmaiciły próby poloneza, sprawdzanie wyników z egzaminów, wreszcie same egzaminy i… uświadomienie tego, że to – przygotowania do kolejnego etapu, który z dala wydaje się dojrzalszy, poważniejszy i z lekka tajemniczy. A jednak bal maturalny – to jeden z progów, który przestąpiliśmy, aby móc mijać kolejne progi etapów życiowych…

Rok 2019, 12 lipca. Niemalże w każdym domu abiturienta trwają przygotowania do balu maturalnego. „Poloneza czas zacząć (…)” –  dla maturzystów Szkoły im. Szymona Konarskiego impreza rozpoczęła się uroczystym tańcem poloneza wraz z Gimnazjum im. Jana Pawła II na placu Katedralnym w Wilnie. Pogoda nadzwyczaj dopisywała, wszyscy byli podnieceni, dlatego po upamiętnieniu się na licznych zdjęciach klasowych, a także rodzinnych, „konarszczycy” ruszyli na przyjemną przejażdżkę otwartym autobusem. Widoki tak dobrze znanych ulic i uliczek wileńskiej Starówki z perspektywy dotąd niedoświadczonej dodały skrzydeł swobody i poczucia wyjątkowości. Wydaje się, iż w mgnieniu oka dotarliśmy do budynku, z którym miesiąc temu się pożegnaliśmy, a w ów dzień o godzinie 18.30 już znów staliśmy w odnowionej auli, wśród nauczycieli, rodziców i bliskich osób w oczekiwaniu na tak ważny moment – wręczenie świadectw dojrzałości, tak poważnie brzmiących i wyglądających.

Ważną część imprezy rozpoczął pan dyrektor Walery Jagliński, który, tak się wydało, był nie mniej wzruszony. Wśród gości także nieprzypadkowo znalazła się honorowa, ale jednocześnie wyjątkowa swą skromnością i prostotą, osobowość – absolwent Szkoły im. Szymona Konarskiego Sebastian Okińczyc. To właśnie ten młody człowiek kontynuuje tradycję „setki za setkę” – wręczania 100 euro za otrzymaną setkę z egzaminu. Właśnie tylko w tej szkole jest ciągłość owej motywującej tradycji, zawdzięczając takim ludziom, jak pan Okińczyc. W tegorocznej nielicznej 54 promocji „setkowiczów” było 4, więc każdy z nich mógł się cieszyć solidną sumą w kopercie i, miejmy nadzieję, że corocznie liczba setek z egzaminów będzie rosła.

Na imprezie w imieniu wszystkich rodziców także było wypowiedziane krótkie, jednak sercu bliskie, rodzicielskie przemówienie. Wychowawczyni klasy maturalnej, pani Lucyna Jaglińska, też rzekła kilka słów – jedno z wielu przemówień za ostatnie lata, jednak to było ostatnie. Oprócz tego, została ogłoszona radosna nowina dla przyszłych pokoleń, które od nadchodzącego roku szkolnego będą się uczyli w Gimnazjum im. Szymona Konarskiego i ukończą prawnie wszystkie 12 klas w jednym budynku. Nie na próżno się mówi, iż ciągła praca przynosi odpowiednie wyniki. Po wszystkich radosnych, emocjonalnych chwilach nadszedł czas świętowania – część wieczorowa się odbyła w restauracji „Pan Tadeusz” w Domu Kultury Polskiej, gdzie zabawa trwała dosłownie do rana. Tutaj właśnie symbolicznie przestaliśmy być dziećmi, starła się granica oficjalności między nauczycielami a byłymi uczniami – pedagodzy na równi z młodzieżą i rodzicami dobrze się bawili przez wiele godzin. Nad ranem 54 promocja ruszyła tradycyjnie spotykać wschód słońca i spędzić ostatnie chwile jako klasa razem.

Końcową część wieczorowej zabawy uwieńczył także emocjonalny moment puszczania swoich młodzieńczych, maksymalistycznych, może czasami naiwnych, jednak drogich sobie marzeń, napisanych na balonach. Biały kolor balonów – to jak nowa kartka, tabula rasa. Każdy w skupieniu rozważył swe najskrytsze pragnienia, które symbolicznie puścił w nocne lipcowe niebo – może te marzenia znajdą swoją drogę lub każdy z nas wprowadzi dla nich ścieżkę w swoim życiu. A wyczekany wschód słońca niech symbolizuje każdemu nowy, energiczny początek w nieco tajemniczy, jednak tak długo czekany etap. Absolwenci – tak się teraz nazywamy i ci, którzy do niedawna byli przedszkolakami, uczniami, wreszcie jeszcze miesiąc temu – abiturientami. Warto podkreślić, iż mieliśmy zaszczyt poznać progi (i nie tylko) tej szkoły – przecież gdyby nie ona, to nie poznalibyśmy wielu wspaniałych miejsc, ludzi, którzy nas skierowali na tę drogę, na której jesteśmy dziś. A my, 54 promocja, na zawsze zostaniemy w historii 54-tą i ostatnią promocją Szkoły im. Szymona Konarskiego w Wilnie.

Justyna Turuta
absolwentka Szkoły im. Szymona Konarskiego w Wilnie
Materiał opublikowany bez skrótów i redakcji