Pożary lasów i łąk w strefie czarnobylskiej
Szef ukraińskiej służby ds. sytuacji nadzwyczajnych Mykoła Czeczotkin wyjaśnił, że w poniedziałek po godzinie 16 doszło do pogorszenia się sytuacji przez silny wiatr, w związku z czym „trudno było kontrolować ogień” i na miejsce skierowano dodatkowy sprzęt i personel. Jak czytamy w komunikacie, sytuację pomógł opanować strażakom deszcz, który spadł w poniedziałek wieczorem.
W poniedziałek podczas akcji gaśniczej z samolotów i śmigłowców zrzucono 500 ton wody – poinformował M. Czeczotkin, zapewniając, że „tło promieniowania w strefie wykluczenia pozostaje w normie i nie wzrasta”.
Oświadczył też, że podległa mu służba nie dopuściła do przedostania się ognia do wojskowych składów amunicji, Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej i składów radioaktywnych odpadów.
W poniedziałek prezes Stowarzyszenia Czarnobylskich Przewodników Jarosław Jemelianenko zaalarmował na Facebooku, że pożar dotarł do miasta Prypeć i jest w odległości 2 km od składu z odpadami promieniotwórczymi i od samej elektrowni. Ocenił, że sytuacja jest „krytyczna”.
Masy zadymionego powietrza dotarły jednak nad Kijów. Dym widoczny jest w wielu dzielnicach miasta. W powietrzu unosi się swąd pogorzeliska. Wielu kijowian donosi o tym, że zapach dymu wyczuwalny jest w mieszkaniach, nawet mimo zamkniętych okien. Wiatr przywiał masy zadymionego powietrza z oddalonej o niemal sto kilometrów na północ od Kijowa strefy czarnobylskiej.
Państwowe Naukowo-Techniczne Centrum Bezpieczeństwa Jądrowego poinformowało, że w ciągu ostatnich dni w Kijowie notowane jest nieznaczne podwyższenie koncentracji Cezu- 137, jednak nie są to, jak zaznaczono, wartości niebezpieczne dla zdrowia.
Walka z pożarem w strefie czarnobylskiej trwa od 4 kwietnia. W tym czasie spłonęło ponad 200 ha lasu i kilka opuszczonych wiosek.
Policja ustaliła w ubiegłym tygodniu, że przyczyną jednego z ognisk pożaru było podpalenie trawy i śmieci przez 27-letniego mężczyznę, który, jak powiedział, zrobił to „dla zabawy”.
Na podstawie: PAP, IAR