Polska szykuje się na wielkie ulewy


Fot. PAP
Do Polski nadciągają potężne ulewy. Najgorzej będzie na południu i południowym zachodzie kraju, gdzie w ciągu trzech dni może spaść tyle deszczu, ile pada zwykle przez pół roku. Dolny Śląsk i jego stolica szykuje się na najgorsze. To może nie być powtórka z 1997 roku, ale i na taki scenariusz służby są gotowe. Czyszczone są studzienki kanalizacyjne, udrażniane rury spustowe. Zlewnia Odry jest gotowa do przyjęcia nadmiaru wody.


Prognozy, choć cały czas się zmieniają, nie pozostawiają złudzeń: spaść może nawet 200 litrów wody na metr kwadratowy - tyle co w ciągu kilku miesięcy.

„Może być bardzo ciężko w południowej części Polski, te opady będą kilkudniowe i one będą narastały” - przekazuje Wiesław Leśniakiewicz, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji. „Jesteśmy na to przygotowani, aczkolwiek ta zapowiadana, prognozowana ilość opadów jest niepokojąca” - przyznaje prezydent Wrocławia Jacek Sutryk.

Premier Donald Tusk zapewnił w piątek, 13 września, we Wrocławiu, że dzisiaj na pewno nikt nie popełni błędu z powodzi z 2010 roku, kiedy „weekend został trochę przespany” i w poniedziałek już duża część kraju była pod wodą.

„Nie ma dzisiaj powodu do paniki, ale jest powód, żeby być w pełni zmobilizowanym, aby w tych miejscach, gdzie może wystąpić jakiś dramat, żeby wszyscy mogli liczyć na możliwie szybką i skuteczną pomoc” - zaznaczył Tusk.

Podkreślił, że są bardzo duże rezerwy w większości zbiorników retencyjnych. „Jeśli chodzi o tych najbliższych kilkadziesiąt godzin te zbiorniki nie będą wypełnione ani przepełnione. Z całą pewnością ta infrastruktura zda o wiele lepiej egzamin niż kiedykolwiek w przeszłości” - zapewnił premier.

Jednocześnie dodał, że został przygotowany sprzęt do „bezpośredniego działania”, czyli mobilne pompy, za pomocą których można przetoczyć 2 tysiące ton wody na minutę w skali kraju.

Na podstawie: fakty.tvn24.pl, PAP