Polska oświata na Białorusi wciąż w marazmie...


Wiza na Białoruś, fot. wilnoteka.lt
Konsulat Republiki Białorusi w Białymstoku odmówił wydania wiz polskim nauczycielkom, skierowanym przez polskie MEN do Baranowicz na wniosek nieuznawanego przez Warszawę Związku Polaków na Białorusi - napisał w dzienniku Rzeczpospolita Andrzej Pisalnik.
Według dyrektor Domu Polskiego w Baranowiczach Teresy Sieliwończyk, decyzja białoruskich władz oznacza paraliż w funkcjonowaniu Polskiej Szkoły Społecznej im. Tadeusza Rejtana. "Dzięki kierowanym do nas co roku nauczycielom z Polski szkoła zapewnia dzieciom wysoki poziom nauczania. Baranowickiego oddziału ZPB, który prowadzi szkołę nie stać na samodzielne zatrudnianie pedagogów. Praca polskich nauczycieli, którzy są kierowani na społecznie placówki oświatowe na Wschodzie jest opłacana przez Ministerstwo Edukacji Narodowej Polski" - wyjaśnia założycielka i dyrektor szkoły Elżbieta Dołęga-Wrzosek.

Sprawne funkcjonowanie baranowickiej szkoły jest istotne - placówka ta nie ustępuje pod względem liczby uczniów szkołom w Grodnie czy Wołkowysku. Edukacja w niej trwa 12 lat i kończy się uzyskaniem świadectwa zwalniającego jej absolwentów z nauki jednego języka obcego na studiach wyższych na Białorusi. Dla dzieci polskiego pochodzenia świadectwo ukończenia szkoły w Baranowiczach jest potwierdzeniem uzyskania polskiej matury. W tym roku otrzymało ją 19 absolwentów.

Problemy polskiej oświaty na Białorusi się mnożą. Warto przypomnieć,  że władze Grodna postanowiły, że od września 2012 r. w polskiej szkole w Grodnie zostaną wprowadzone rosyjskojęzyczne klasy.  "Jest to krok w stronę likwidacji szkoły" - powidziała prezes nieuznawanego przez Mińsk Związku Polaków na Białorusi Andżelika Orechwo. ZPB zwrócił się do białoruskiego ministra oświaty Siarhieja Maskiewicza z pisemną prośbą o odwołanie tej decyzji. 

Sytuacja w polskiej oświacie na Białorusi zaczęła ulegać pogorszeniu po dokonanym przez rząd Białorusi w 2005 roku rozłamie w największej polskiej organizacji w tym kraju, jaką jest Związek Polaków na Białorusi. Część ZPB, kierowana przez Anżelikę Orechwo, a wcześniej przez Andżelikę Borys, znajduje się w opozycji wobec panującego na Białorusi reżimu i jest nielegalna w świetle prawa białoruskiego, ale mimo to jest uznawana przez rząd w Warszawie. Druga część ZPB, kierowana przez Mieczysława Łysego, zachowuje lojalność wobec reżimu Aleksandra Łukaszenki i nie jest uznawana przez Warszawę.

Na podst. kresy24.pl, rp.pl