Polska może wrócić do projektu budowy elektrowni w Wisagini


Wizualizacja projektu nowej siłowni w Wisagini, fot. vae.lt
Jeśli Litwa zdecyduje się na budowę Wisagińskiej Elektrowni Atomowej, być może do projektu powróci Polska. Taką nadzieję wyrażają niektórzy litewscy politycy optujący za budową siłowni - podaje litewska agencja informacyjna BNS, powołując się na publikację biznesowego dziennika "Verslo žinios". Coraz większy natomiast dystans w tej kwestii wykazuje Estonia.
Początkowo Estończycy byli jednym z najbardziej pewnych partnerów Litwy w tym projekcie. Jednakże przedłużający sie proces, niejasności związane z projektem, zawirowania wokół projektu wewnątrz Litwy (a nawet w samym rządzie) i wcześniejsze wyniki litewskiego referendum, które wykazało niechętny stosunek litewskiego społeczeństwa do budowy elektrowni, wywołują zniechęcenie strony estońskiej. Jeszcze parę miesięcy temu premier Estonii Toomas H. Ilves zarzucił Litwie, że jego kraj stracił siedem lat w rozwoju energetyki z powodu opieszałości litewskich władz w realizowaniu projektu elektrowni atomowej w Wisagini. Późniejsze wypowiedzi estońskiego premiera były już nieco bardziej stonowane.

Giedyminas Kirkilas, szef sejmowego komitetu do spraw europejskich zapewnia, że istnieje możliwość powrotu strony polskiej do projektu. "Polacy wykazują pewne zainteresowanie. Co prawda, Polskiej Grupie Energetycznej, dotychczasowemu partnerowi projektu, może na tym etapie zabraknąć środków obrotowych, ale istnieją też inne możliwości, są ewentualnie inne spółki energetyczne mogące się włączyć do projektu" - cytuje Kirkilasa za "Verso žinios" BNS.

Gazeta podaje, że od niejakiego czasu Litwa usilniej zabiega o powrót Polski do projektu. O tym miał też rozmawiać podczas swojej ubiegłorocznej wizyty w Warszawie litewski minister energetyki Jarosław Niewierowicz. Gazeta potwierdza, że Polacy dotychczas nie powiedzieli zdecydowanego "nie", ale rozważają możliwości.

Wielkim zwolennikiem budowy nowej elektrowni atomowej na Litwie był poprzedni konserwatywny rząd Andriusa Kubiliusa. Litwa zamierzała budować ją razem z Łotwą i Estonią, a podstawowym inwestorem projektu jest japoński koncern Hitachi, z którym poprzedni rząd podpisał już wstępne, aczkolwiek bardzo wiążące umowy. Jeszcze wcześniej udział w tym projekcie deklarowała też Polska, jednak później się z niego wycofała.

Koszt budowy siłowni szacuje się na 4,6-5,2 mld euro. Siłownia miałaby zacząć działać w latach 2020-2022. W październikowym referendum obywatele Litwy opowiedzieli się przeciwko realizacji tego projektu, referendum miało jednak charakter wyłącznie konsultacyjny. Ostatnio stworzona przez obecny rząd grupa robocza oświadczyła, że zgodnie z obowiązującym projektem cena za energię wytwarzaną przez nową elektrownię atomową może być niekonkurencyjna. W efekcie rząd zapowiedział, że projekt będzie kontynuowany, jeśli zaakceptują go wszystkie partie polityczne w kraju i jeśli w wyniku negocjacji z partnerami (głównie z Hitachi) zostaną polepszone warunki finansowe oraz zostaną utworzone lepsze linie kredytowe.

Jak wynika z doniesień polskich mediów, Polska wykazuje daleko posunięty dystans w kwestii ponownego włączenia się do projektu proponowanego przez Litwę, choć istotnie na tym etapie zdecydowanie tego pomysłu nie odrzuca.

Na podstawie: BNS, Verslo žinios, inf.wł.


Komentarze

#1 Z krętaczami Litwinaminie

Z krętaczami Litwinaminie robi sie interesów - przykładem są Możejki

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.