Polska czeka na ruch Litwy


Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski, fot. msz.gov.pl
Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski, zapytany przez PAP, czy widzi szanse na poprawienie sytuacji Polaków na Litwie i tym samym stosunków na linii Warszawa-Wilno, odparł: "Dobrze by było, bo Polska i Litwa, jak wielokrotnie mówiłem, powinny mieć relacje na miarę sentymentów z wielowiekowej wspólnej historii. Ale jest parę spraw niezałatwionych i tu ruch należy do strony litewskiej".
W przeprowadzonym przez Polską Agencję Prasową wywiadzie z Radosławem Sikorskim wiele uwagi poświęcono przedwyborczej sytuacji w Polsce, ale wśród spraw zagranicznych poruszono przede wszystkim kwestie relacji z Litwą i Białorusią. Na pytanie, czy Warszawa będzie nadal czekać czy też naciskać na Wilno, minister odpowiedział: "Strona litewska zna nasze stanowisko. Nie wiem, czy jakieś naciski byłyby pomocne, bo nikt nie lubi działać pod presją. Zresztą politycy litewscy deklarują, że te stosunki są dobre. Jeśli takie stosunki jak w tej chwili Litwę satysfakcjonują, to nas też".

Na Litwie szef polskiego MSZ jest postrzegany jako główny "winowajca" pogorszenia stosunków polsko-litewskich, podczas gdy wielu Polaków, zarówno w Polsce, jak i na Litwie uważa, że jest to pierwszy polski polityk, który zaprzestał wreszcie układania relacji Wilno-Warszawa ponad głowami rodaków na Wileńszczyźnie i przestał przymykać oczy na obłudę litewskich władz. Uzależnienie dalszych przyjaznych stosunków Polski z Litwą od realizacji przyjętych przez Litwinów zobowiązań, dotyczących postulatów litewskich Polaków, doprowadziło do eksplozji antypolskich nastrojów na Litwie, przy czym rządząca obecnie na Litwie prawica dała do zrozumienia, że nie zamierza poprawiać sytaucji polskiej mniejszości i wręcz ją pogorszyła, przyjmując między innymi kontrowersyjną ustawę o oświacie.

Pogarszające się relacje, do niedawna określane wręcz jako "partnerstwo strategiczne", coraz bardziej zaczynają przypominać polsko-litewską "zimną wojnę" z lat 1920-1938. Po włączeniu etnicznie i kulturowo polskiego Wilna, przez Litwinów uważanego za historyczną stolicę Litwy, w skład II Rzeczypospolitej, między Warszawą a Kownem ("tymczasową" stolicą ówczesnej Litwy) zapadła żelazna kurtyna. Dopiero polskie ultimatum w 1938 r. zaowocowało nawiązaniem stosunków dyplomatycznych. To dlatego padło nieprzypadkowe pytanie do ministra, czy obecne relacje polsko-litewskie "określa jako chłodne czy potrzebne jest jeszcze mocniejsze słowo?".

Sikorski wolał uniknąć określeń, ale nie krył rozczarowania: "One przez wiele lat były oparte na polskim sentymencie i tego sentymentu jest mniej, bo przeżyliśmy rozczarowanie. Ale jeśli Litwa uważa, że jej interesowi służy oparcie tych relacji na pragmatyzmie i na potencjałach obu krajów, to my taki wybór Litwy szanujemy. Przypomnę tylko, że nasza wymiana handlowa z Litwą wynosi 1 procent polskiego handlu, a nasze potencjały gospodarcze są jak 1 do 13".

Pytany z kolei o Białoruś, szef polskiej dyplomacji podkreślił: "Szanujemy suwerenność Białorusi. To jest podstawa naszych relacji, zależy nam na tym, żeby Białoruś pozostała suwerennym krajem. Ale suwerenność to raz, a demokracja to dwa. Żeby można mówić o zbliżeniu z Europą i pomocy europejskiej dla Białorusi, która teoretycznie jest możliwa, musielibyśmy zobaczyć realne decyzje. Po pierwsze, amnestia dla wszystkich skazanych w procesach politycznych, a - po drugie - wolne wybory parlamentarne. Nie zamykamy furtki, bo zależy nam na losach 10 milionów Europejczyków na Białorusi". Na wątpliwości dziennikarzy PAP, czy wolne wybory są w tym kraju możliwe, minister Sikorski przypomniał sytuację w Tunezji i Egipcie, gdzie także do niedawna było to niemożliwe i wyraził nadzieję, że na Białorusi to także może być kwestia najbliższych lat.

"Najlepiej by było, gdyby sam prezydent Łukaszenka nakreślił i zrealizował scenariusz przeprowadzenia swojego kraju ku demokracji. Lepiej byłoby mu skończyć jako ktoś, kto wprowadził Białoruś na ścieżkę wolności niż skończyć jak dyktatorzy w innych częściach świata"  - podsumował Radosław Sikorski.

Na podstawie: PAP

Komentarze

#1 Brawo ministrze Sikorski !

Brawo ministrze Sikorski ! Twardość i konsekwencja - tylko tak można rozmawiać z lietuvskimi cwaniaczkami.

#2 Nareszcie z Litwą się

Nareszcie z Litwą się rozmawia, jak na to zasługuje

#3 Sikorski: bezsens rezimu:

Sikorski: bezsens rezimu: chcesz poszerzania eurokomuny na Wschod?
I tak kaze ci Twoj szef Tuskosklep, a moze skorumpowani urzednicy z Bruxeli?
Plujecie na Slowian codziennie w swoich rezimowych mediach a chcecie aby ci wlasnie Slowianie nalezeli do unii?
Kaza ci Sikorski, bo chca aby reszta panstw takich jak Rosjia czy np. Bialorus moglabyc pod rzadami ateistow i banktutow? I zdaje ci sie ze oni tak bardzo chca pozbyc sie wolnosci i niezaleznosci?
Gdzies ty sie urodzil? Na ksiezycu?

#4 Dobrze Sikorski

Dobrze Sikorski powiedzial,
jesli Litwie takie stosunki odpowiadaja (a mowia oni ze sa dobre) to Polce tez. Co ta Litwa Polske obchodzi?

Litwa i tak peknie, za rok, za dwa ale bez Polski nic nie zrobi.

Tak jak z durnym, trzeba poczekac az zmadrzeje i wtedy mozna rozmawiac. A jesli nie zmadrzeje ukladac stosunki tak jak duren to widzi, po durnemu.

#5 Logicznie, co moze jajoglowy

Logicznie, co moze jajoglowy Sikorescu POwiedziec? Ciagle to samo:
-POwinnismy;
- nalezy;
- wzmoc.
I nic z tego nie wyjdzie. Ani sie urodzi, najwyzej same zlo.

#6 Hmmmmmmmmm- Litwini w swoim

Hmmmmmmmmm- Litwini w swoim nacjonaliżmie kulturowym nie ustąpią ani na krok- przecież w duchu nacjonalistycznym antypolskim wychowują swoją młodzież

#7 Polska nie musi juz czekac, a

Polska nie musi juz czekac, a ciagle naciskac na Litwe w przestrzeganiu zawartych umow.
Te czekania to juz mogly byc w przeszlosci.

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.