Połączył nas papież Jan Paweł II
Rok 2020 obchodzimy pod hasłem 100. rocznicy urodzin św. Jana Pawła II. Niestety, zagrożenie pandemiczne na całym świecie pokrzyżowało plany różnym przedsięwzięciom, planowanym z okazji jubileuszu. Dla Kowalczuk ten rok mija pod hasłem podwójnego jubileuszu, obchodzą bowiem 20 lat od momentu konsekracji swej świątyni – pw. Miłosierdzia Bożego. Dlatego wiernym, gromadzącym się na modlitwie w tym kościele, zależało, żeby w jakikolwiek sposób upamiętnić to wydarzenie. Chcieli, żeby kolejne pokolenia przejęły po nich nie tylko kościół i pomnik, ale też te niezniszczalne wartości, które krzewił św. Jan Paweł II, kiedy mówił o odpowiedzialności za swoją ojczyznę. Postanowili zazielenić i uporządkować skwer przykościelny wokół pomnika św. Jana Pawła II. Z tą propozycją poszli do księdza proboszcza Jana Czerniawskiego, który przyklasnął idei parafian i dał im wolną rękę w kwestii urządzenia terenu.
– Do pracy włączyły się rodziny, które od pokoleń mieszkają w Kowalczukach. Zresztą wielu z nas jest pokoleniem JPII i dorastała w latach 90., kiedy papież odwiedził Litwę. Byliśmy przesiąknięci jego nauczaniem, które krzewili wówczas urzędujący tutaj księża. Najpierw ks. Dariusz Stańczyk, inicjator budowy kościoła i ustawienia pomnika, potem: ks. Wojciech Górlicki, który wziął na swoje barki całą budowę. Ci kapłani bardzo dużo pracowali z parafianami, z nami, wówczas nastolatkami, organizowali pielgrzymki po Litwie, do Polski i do Rzymu. Przez swoją działalność zasiewali w nas ziarno chrześcijańskich zasad wierności Bogu, Kościołowi, Ojczyźnie. Dlatego teraz w tej pracy na rzecz naszej świątyni, można powiedzieć, że połączył nas św. Jan Paweł II – w rozmowie z „Tygodnikiem” opowiada Alicja Rosowska, z domu Tumas, jedna z inicjatorów i organizatorów pracy nad zazielenieniem przykościelnego terenu.
Prace rozpoczęły się w połowie maja i trwają dotychczas, ponieważ ma być wyłożona jeszcze kostka na schodach. Społeczna inicjatywa została dostrzeżona przez władze gminy. Starosta Krystyna Gierasimowicz cieszy się, że ma tak oddanych swojej miejscowości mieszkańców i zawsze służyła im swoją radą i pomocą. Podobnie radni – Stanisław Zajankowski i Algis Vaitkevičius – którzy doradzili, żeby zwrócić się o pomoc do odpowiednich instytucji, w tym do Marii Rekść, mer samorządu rejonu wileńskiego – samorząd sfinansował zakup latarni (koszt 2000 euro).
Współpraca została nawiązana także z Uniwersalnym Centrum Wielofunkcyjnym w Szumsku (filia Wielofunkcyjnego Ośrodka Kultury w Rudominie), które w ramach projektu z okazji jubileuszu urodzin św. Jana Pawła II dołączyło się finansowo do przedsięwzięcia. Teraz ośrodek w Szumsku przygotowuje mobilną wystawę pt. „Moje spotkanie ze św. Janem Pawłem II” i zbiera zdjęcia mieszkańców gminy ze spotkań z papieżem.
– W tym roku realizujemy projekt „Światełko dla Jana Pawła II” i w ramach tej inicjatywy zostały kupione dwie lampy (reflektory) na oświetlenie pomnika. Poza tym, niejako ciągiem dalszym pracy nad całym przedsięwzięciem będzie wystawa ze spotkań naszych parafian ze świętym papieżem Polakiem. Planujemy otworzyć wystawę na uroczystość z okazji dwudziestej rocznicy konsekracji kościoła – w rozmowie z „Tygodnikiem” powiedziała Krystyna Najmowicz, dyrektor szumskiej placówki.
Prace, które zostały wykonane, to m. in. nawiezienie ziemi pod trawniki i klomby, która została dostarczona z pola uprawnego rodziny Swietłany i Ernesta Łobowkinów, zasianie trawy, zasadzenie krzewów ozdobnych oraz urządzenie klombów. Odtąd – oprócz latarni oświetlających skwer – także pomnik św. Jana Pawła II ma specjalne oświetlenie. Mieszkańcy gminy wykonali dębowe ławki, które sfinansowała rodzina Aleksandry i Mirosława Szypkowskich, a całkowicie za darmo wykonał je miejscowy stolarz Paweł Borysewicz. Zainstalowany został system podlewania trawników i klombów. O zamontowanie elementów potrzebnych do podlewania – od strony finansowej – zatroszczyła się rodzina Aliny i Witolda Gierasimowiczów, którzy są właścicielami firmy systemów nawadniania. Nakładanie tynków wykonał Egidijus Valinauskas.
Jesienią, gdy skwer cieszy oko przechodniów, pracujący nad jego uporządkowaniem, sami nie wierzą, że udało się im przebrnąć przez tę trudną i niełatwą pracę. Niektórzy z nich pracowali w ramach własnych urlopów, inni – dołączali w czasie wolnym od pracy, jeszcze inni pracowali przy domu lub w firmie, przygotowując potrzebny materiał. Do pomocy wciągnęli swoje dzieci, które teraz są w wieku nastoletnim. „A wiadomo, czym skorupka za młodu nasiąknie…” – powtarzają rodzice i – śmiejąc się – dodają: „Pracowaliśmy, jak za pieniądze”.
– W pewnym momencie przed kościołem były gruzowiska, traktory kopały ziemię, elektryk instalował oświetlenie. Kupiliśmy wiele krzewów i kwiatów, które, zanim zaczął działać system nawadniania, przychodziliśmy podlewać. Do naszego pomnika przybywały w tym roku różne pielgrzymki: pewnego razu, pracując, spotkaliśmy pielgrzymów z drugiego końca Litwy. Dlatego zależało nam na tym, żeby miejsce, będące celem pielgrzymek, wyglądało ładnie – dzieliła się swoimi spostrzeżeniami Olga Wołkowicka. Dodała, że wartości zaczerpnięte z harcerstwa nauczyły ją służby publicznej i dzielenia się sobą z innymi. Jak podkreśla rozmówczyni, dla ich dzieci było to piękne przeżycie, kiedy cała rodzina pracowała przy kościele.
Ogólny koszt prac przy porządkowaniu placu przy pomniku wyniósł ponad 9000 euro. W większości to ofiary parafian: mieszkańców Kowalczuk i okolic, jak również sympatyków kowalczuckiej świątyni. Najbardziej w pracy były zaangażowane rodziny: Marii i Pawła Borysewiczów, Aliny i Witolda Gierasimowiczów, Ilony i Jarosława Gulbickich, Leokadii i Tadeusza Podworskich, Alicji i Walentego Rosowskich, Aleksandry i Mirosława Szypkowskich, Eweliny i Algisa Vaitkevičiusów, Olgi i Władysława Wołkowickich.