Polacy na Litwie już się nie czują dyskryminowani?


Fot. wilnoteka.lt
Taką sensację ogłosiła niedawno "Gazeta Wyborcza", powołując się na wyniki badań wzajemnego postrzegania się Polaków i Litwinów, które przeprowadził w Polsce i na Litwie Instytut Spraw Publicznych. Badania uwzględniały także mniejszości: polską na Litwie i litewską w Polsce. Wyniki badań zaprezentowano na spotkaniu polskich i litewskich znawców tematu w Warszawie, a gościem specjalnym kolejnej polsko-litewskiej dyskusji o stanie stosunków był Valdas Adamkus. Była to pierwsza próba statystycznego zgłębienia współczesnych relacji polsko-litewskich w obu krajach jednocześnie.
Polsko-litewskie relacje potrzebują pozytywów i sukcesów, by przełamać złą passę, a wręcz spiralę wzajemnych oskarżeń, żądań, pretensji i dąsów. Być może dlatego polski dziennik za jedną z największych rewelacji tych badań uznał fakt, że 73 procent respondentów - litewskich Polaków i 86 proc. respondentów - polskich Litwinów przyznało, że osobiście nie spotkało się z przejawami dyskryminacji. Co to oznacza? Trochę jak ze szklanką do połowy pustą lub pełną: z jednej strony oznacza to, że co czwarty Polak na Litwie i co siódmy Litwin w Polsce ucierpiał (lub uważa, że ucierpiał) tylko dlatego, że należy do mniejszości narodowej. Jak rozumie przy tym dyskryminację - jako ograniczenie praw, obrażanie lub nawet rękoczyny, kłopoty w pracy, szkole, a może odtrącenie miłosne - trudno powiedzieć. Z drugiej strony większość respondentów woli nie mówić o dyskryminacji lub uważa to określenie za zbyt mocne, albo ma już dość waśni i woli nie eskalować konfliktu, którego skutki chyba już odczuła.
 
Bliższe prawdziwej odpowiedzi na pytanie, czy Polacy na Litwie czują się dyskryminowani, wydaje mi się inne, bardziej precyzyjne pytanie: Czy prawa Polaków na Litwie są respektowane? W tej kwestii respondenci - litewscy Polacy - są podzieleni: już 40 proc. (czyli o połowę większa grupa niż poprzednio) stwierdziło, że nie, 44 proc. że tak, że prawa są respektowane, zaś aż 16 proc. nie ma zdania w tej sprawie! W Polsce natomiast przeważa opinia, że prawa rodaków na Litwie są naruszane - tak sądzi 48 proc. respondentów-Polaków. Wpływ mediów, polityki? A może po stronie litewskiej Polacy po prostu mają większy kłopot ze świadomością swoich praw i nie dostrzegają (albo nie chcą dostrzegać) ich nierespektowania?
 
W przypadku respondentów - polskich Litwinów jest znacznie lepiej: 76 proc. uznało, że Polska respektuje ich prawa. Z tego wynika, że trzy czwarte Litwinów nie ma żadnych zastrzeżeń do swojej Ojczyzny - Polski, a co dziesiąty Litwin uważa, że jego prawa są naruszane, jednak nie spotkał się z dyskryminacją. W przypadku litewskich Polaków takie "rozdwojenie" wykazało prawie 30 proc. respondentów! Świadczy to o dość dużych rozterkach w gronie samej polskiej społeczności, która po 50. latach sowieckiego i 20. latach litewskiego "urabiania" już czasem nie wie, co się jej należy, co jest dla niej dobre, o co ma konsekwentnie zabiegać i z czym musi się pogodzić. Trudno wręcz mówić o jakiejś jednolitej postawie, gdyż poglądy najstarszego i najmłodszego pokolenia mogą się różnić diametralnie.
 
Wynikom badań ISP wydają się przeczyć wyniki ostatnich wyborów - i sejmowych, i lokalnych - w których Akcja Wyborcza Polaków na Litwie, budująca swój wizerunek jedynego prawdziwego obrońcy polskości na przekonaniu, że litewscy Polacy są dyskryminowani, zdobywa coraz większe poparcie na terenach zamieszkanych przez tychże Polaków. Czyżby ci zwyczajowo głosowali na "swoich", przymykając oko na ideologię "walecznego obrońcy"?
 
Inną kwestią jest wiarygodność tych, dość szeroko zakrojonych, badań ISP. Pewnym probierzem może być zestawienie wyników z innymi badaniami. Tak na przykład opublikowane niedawno dane litewskiego spisu powszechnego z 2011 r. (niewątpliwie fundamentalne) wykazały, że 77 proc. litewskich Polaków podało język polski jako ojczysty - w badaniach ISP 70 proc. respondentów - litewskich Polaków przyznało, że z rodziną rozmawia po polsku (dla porównania 88 proc. polskich Litwinów w rodzinie mówi po litewsku!). Różnica 7 proc. może wynikać z innego ujęcia pytania, ale też potwierdza, że badania ISP może nie są nadzwyczaj dokładne, ale dość dobrze odzwierciedlają pewne tendencje, dlatego już wkrótce do nich powrócimy i przez ich pryzmat spojrzymy na relacje polsko-litewskie.

Komentarze

#1 Hmmmmm Gazeta W... ogłosiła

Hmmmmm Gazeta W... ogłosiła na swych oszczerczych łamach- i jej guru - Co ogłosi to s(r)alonowe środowisko na szczęście mało kogo obchodzi .

#2 nagłówek z portalu L24.lt

nagłówek z portalu L24.lt Prestiżowy ranking: Litwa w grupie „demokracji wadliwych“
Poniedziałek, 2013-04-22 14:22

#3 Przyjęcie metody

Przyjęcie metody statystycznej i ankietowanie ,oraz samo sformułowanie pytań nie zapewniało trafnej oceny sytuacji w takim przypadku.W szczególności konkretnej sytuacji dotyczącej położenia Polaków na Litwie i wzajemnych relacji z Litwinami..Ankietowani mogli mieć obawy o anonimowość ich odpowiedzi i o ujawnienie ich danych osobowych w jakiejś formie, co mogło ściągnąć na nich jakieś przykrości.Na przykład odpowiedź na pytanie czy lubisz swoich sąsiadów Litwinów - po ujawnieniu mogło skutkować długotrwałym zaognieniem stosunków lub wyobcowaniem.W sytuacji wzajemnej niechęci lub wręcz wrogości , o różnym stopniu natężenia szczególnie w małżeństwach mieszanych lub wśród dzieci bawiących się na jednym podwórku dopytywanie się o wzajemne relacje i oczekiwanie szczerych odpowiedzi było trochę naiwne. Niestety prostszą drogą, lecz trudniejszą drogą ,oceny sytuacji i wpływanie na jej zmianę jest wysuwanie żądań prawa człowieka i praw mniejszości, bo postulaty są jasno zdefiniowane a wymuszona reakcja na nie wyrazistsza.Ponadto odpowiedzi przeciwników respektowania tych praw nie są wtenczas anonimowe i mogą być poddane pod osąd publiczny .

#4 Równie dobrze te Szkodniki z

Równie dobrze te Szkodniki z red. Michnikiem na czele mogą ogłosić, że Lietuvisy zamieszkiwali Europę na miliony lat przed dinozaurami.

#5 Nie wierzy się temu pisemku

Nie wierzy się temu pisemku gazecie wybiórczej.

#6 Wyniki badań Wyborczej i

Wyniki badań Wyborczej i instytutu Geremka z wyraźnej lietuviskiej inspiracji można między bajdy włożyć. Zresztą zaraz ogłosili spędo-konferencję z Widackim, Valonisem, Norkiene i innymi cudakami, którzy od razu zaczęli walić w AWPL i Tomaszewskiego. Czyli cel był jasny.
My Wilniucy swoje wiemy i nie z nami takie numery, Bruner. My najlepiej znamy nasze sprawy, bez manipulacji Gazety Wybiórczej i spółki. Mamy swoją partię AWPL i swoich przedstawicieli, którzy reprezntują nasze sprawy i nasz punkt widzenia na rzeczywistość. I to jest prawda, a nie jakiś taki tendencyjny niby sondaż zrobiony na wyraźne polityczne zamówienie.

#7 Ci co czytaja "Wyborcza" sami

Ci co czytaja "Wyborcza" sami sobie szkodza.

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.