Po spotkaniu z ekspertem o stosunkach polsko-litewskich... prywatnie
Irena Mikłaszewicz, 9 czerwca 2015, 09:06
Dr Marcin Zaborowski, fot. pism.pl
Polski Klub Dyskusyjny zaprosił na ostatnie przed wakacjami spotkanie. Gościem był dr Marcin Zaborowski, dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Poszłam wiedziona chęcią zrozumienia dylematu tych stosunków (lub ich braku). Nie omyliłam się, w sali publiczność różnorodna wiekowo i zawodowo: studenci, dziennikarze, pracownicy ambasad i nawet wicedyrektor (nie dosłyszałam jakiego) departamentu MSZ Litwy, politolodzy i komentatorzy życia politycznego Litwy.
W tym kontekście padło pytanie o... polską mniejszość narodową. Jak wiadomo, stosunki polsko-litewskie pogorszyły się po roku 2010, kiedy Sejm Litwy odrzucił z takim trudem wypracowaną przez obu prezydentów: Lecha Kaczyńskiego i Valdasa Adamkusa ustawę o pisowni nazwisk.
Na pytanie, jak oceniana jest AWPL w Polsce, padła odpowiedź, że źle są oceniane wypowiedzi lidera tej partii na temat Majdanu, bo Polska popiera Ukrainę. Na długą wypowiedź studenta politologii, o tym, że inteligencja w Polsce popełnia błąd, kiedy ocenia Polaków na Litwie, tak samo jak Polaków w Polsce, bo Polacy, w miejscowości, w której on mieszka, bardziej oglądają telewizję rosyjską i ulegając wpływom rosyjskim z Rosjanami współpracują, pan dyrektor odparł, że trzeba zapytać, skąd się bierze, że mniejszości źle się czują na Litwie? Widzi on w tym słaby efekt kulturowego przyciągania mniejszości przez państwo litewskie. Odpowiadając na kolejne pytanie, wyjaśnił, że partie polityczne budują swoją tożsamość na konflikcie, aby pozyskać "twardy" elektorat, a rozwiązanie problemów sytuacji konfliktowych nie stwarza.
Padło też pytanie z sali, adresowane bardziej do litewskich ekspertów, kto na Litwie jest w stanie rozwiązać problemy polskiej mniejszości, bo nie konserwatyści (tracą wroga), nie pogrążone w dochodzenich sądowych dwie kolejne partie znanych polityków, też nie socjaldemokraci. Może pani prezydent, która ostatnio tak wiele uwagi litewskim Polakom udziela? Litewscy politolodzy pytanie pominęli. Gość zaznaczył, że rozwiązać tę kwestię może polityk, który jest w stanie myśleć długofalowo, a nie koncentrować się na wyborach, które będą jutro lub za miesiąc.
Tuż po tym znany komentator życia politycznego zapytał pana dyrektora, czy retoryka polskiego prezydenta-elekta Andrzeja Dudy, który podkreśla kwestię obronności, nie stanie się rywalizacją dla Litwy, która, cytuję: "walczy" (tu moja koleżanka retorycznie zapytała: z kim walczy?) o rozlokowanie baz amerykańskich na swym terenie. Na to gość odparł, że Polska zawsze zabiega o bezpieczeństwo swoje i państw bałtyckich, a Litwa, jeżeli chce mieć Amerykanów u siebie, musi sama bardziej się postarać o własne bezpieczeństwo, przeznaczając na obronę 2 proc. dochodu państwa, jak robi to Polska.
No, właśnie, proszę Państwa, to pytanie zadane przez litewskiego eksperta od spraw polityki, uświadomiło mi, że... na polepszenie stosunków polsko-litewskich i rozwiązanie problemów polskiej mniejszości czekać trzeba będzie jeszcze długo...
PS. Wracając z dyskusji zauważyłam, że na rondzie przed kościołem Piotra i Pawła na Antokolu zasadzono nowe kwiaty na rabatach i jest już letnio, pięknie i zielono, a to kolor nadziei przecież...
Komentarze
#1 Czyli jedni o chlebie, drudzy
Czyli jedni o chlebie, drudzy o niebie? A ekspert Zaborowski za a nawet przeciw.